- Grzmocie, w tym sejfie może być coś, co chroniło króla przed smokiem, lub pozwalało go kontrolować, może. A my musimy stąd jeszcze wrócić. Jeśli będziemy potrzebni na dole, ściągnijcie nas tam, ja się bardziej przydam tutaj przy poszukiwaniach. - Powiedział Kłos.
Miał rację, nie był urodzonym wojownikiem, natomiast poszukiwania ukrytego sejfu były całkiem inna sprawą. Czymś, co mógł zrobić i podszedł do tego metodycznie. Salę tronową zostawił na koniec. Raczej nie chował w nim rzeczy przy swoich poddanych, czy petentach, nawet jeśli był pełen pychy. Wydawał się całkiem bystrego jak na goblina, przynajmniej tyle wywnioskował z tych kilku chwil bardzo krótkiej konwersacji, jakie mieli za sobą.
Trzonkiem młota opukiwał ściany i starał się dojrzeć niezgodności w długościach ścian między pomieszczeniami, lub wzorów. Od Sybil, czy może Axima, nie był pewien które z tej dwójki tutaj faktycznie dowodzi, zależało ukrócenie całego procederu, gdyby zabrakło czasu. Raileyn był w swoim żywiole i chwilowo nic nie próbowało go zabić.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |