- A jak niby miałbym mu zrobić jakąś krzywdę? Pomysły? - Zapytał się Otto wzruszając ramionami. Opuścił miecz opierając sztych w udeptanym śniegu. - Może nie chciał, a jak niechcący spali nasze zapasy i namioty to co wtedy zrobimy poza zamarznięciem na tym wypizdowiu? - Pokręcił głową przewracając oczami. - Spokojnie Virbunie. Sytuacja wygląda na opanowaną. Mniej więcej. Jakiś łażący ogień zainteresował się naszym ogniskiem i teraz siedzi tu. Na zbyt rozgarniętego nie wygląda, ale łazi sam, wiec cholera wie co z nim zrobić. Słyszałeś o czymś takim? - Zwrócił się do ignorowanego do tej pory szlachcica.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |