Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-03-2019, 18:05   #51
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Nadszedł ranek.
Poszukiwacze Przygód zbudzili się w karczmie "Pod czerwoną kozą" z niejasnymi podejrzeniami, że mogą być podejrzani o podpalenie pewnej gospody, ale postanowili się nie przejmować takimi drobiazgami. W końcu mieli Misję.

W zaniedbanym domku przy Albiońskim Dziedzińcu będącym Siedzibą Straży Miejskiej Gluckwunsch obudził się Georg Nichtmachen. Ten pełniący obowiązki sierżanta mężczyzna byłby tym bardzo zaskoczony gdyby tylko rozumiał co się dzieje. Ale może i lepiej, że nie rozumiał. Miał za to talent do nauczania. Rekruci zmiękli w jego rękach niby wosk i przyswoili sobie dwie najważniejsze zasady pracy strażników miejskich. "Nie wychylać się" oraz "Ty tu rządzisz. Zawsze możesz dać w mordę. Tyle, że nie każdemu". Czekały na nich jeszcze lekcje "Bierz gdy dają" oraz "Gdy nie dają, przekonaj że dać powinni"*, ale ich zwykle nawet najtępszy rekrut potrafił nauczyć się sam.
Wszyscy rekruci oczywiście także obudzili się w budynku straży. Powszechnie wiadomo, że bohaterowie niezależni mają przypisane miejsca, w których przebywają całymi dniami i nocami. Burmistrze są w ratuszach, dziwki w burdelach, a strażnicy w strażnicy, jak sama nazwa wskazuje. Sam pomysł, że jakaś potężna istota dbająca o Stary Świat mogła kazać biednym Poszukiwaczom Przygód łazić po mieście i szukać ludzi po domach był przecież absurdalny. Tak jakby jego mieszkańcy mieli swoje cele, marzenia, prywatne sprawy... obrzydliwość. Zresztą, kto miałby czas myśleć o tym, że jakiś strażnik mógłby w nocy chcieć odwiedzić lubiącą mundury pannę z gatunku otwartych na doświadczenia. A nawet jeśli tak by zrobił, to jak się przychodzi do strażnicy, to strażnicy mają tam być.

Dlatego też Poszukiwaczy Przygód nie zdziwiła obecność wszystkich pozostałych strażników (czy to zawodowych czy ochotniczych) w strażnicy.
Przez chwilę kontemplowali napisane węglem nad drzwiami motto strażników (Fabricati diem, punc!**)

- Co wiecie o Nezzie von Hore? - zadał pytanie Szlachcic, który wszedł do budynku jak do siebie - Wyjechała do Gluckwunsch i słuch o niej zaginął - dodał, w swoim mniemaniu wyjaśniając absolutnie wszystko. Resztę bandy miał za plecami. Przewyższali strażników liczebnie.

- I gdzie skarb? - zapytał krasnolud.
/
* strażnikom chcącym poszerzyć swoje rozumienie zasad polecam podręcznik Klausa Glaubera

**Chronić i służyć
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline