Wieści, z różnych stron płynące, do najbardziej pomyślnych nie należało. Wszyscy o bandytach mówili, którzy - jakże by inaczej - na drodze, co ku krasnoludom wiodła.
Pozostawało zatem wybrać - czy spróbują się przemknąć mniejszą grupką, licząc na to, że bandyci ich przegapią, czy też ruszą większą grupą w nadziei że (w razie napadu) zdołają stawić czoła bandytom.
- Moim zdaniem dobrze by było, gdybyśmy ruszyli razem z panem Shwartzem. - Wilhelm spojrzał na pozostałych. - W końcu się aż tak bardzo nie spieszymy.