Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-03-2019, 19:42   #317
TomBurgle
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
Tanis podszedł do problemu wyboru łupów do zabrania bardzo praktycznie - i pomógł przenieść do Azylu niemal wszystko, a Anathem z radością mu w tym pomógł.
Z nieco innym podejściem zabrał się do fragmentów ludzkich i koboldzich ciał - te także zabrali ze sobą, ale już nie jako łupy wojenne a coś co należy oddać rodzinom. Koboldom już teraz, a mieszkańcom Oakhurst.
Z uwagą przyglądał się przekładanym przedmiotom - czy wśród ludzkich głów był tam ktoś spośród poszukiwanych podróżników? Czy na trofeach były jakieś ryciny, daty czy podpisy które pozwoliłby datować ich powstanie lub wręcz przypisać je do konkretnego władcy Cytadeli?
Na trofeach nie było żadnych śladów umożliwiających ich datowanie. Nie było też żadnej głowy ludzkiej podobnej do opisanych im poszukiwanych zaginionych.



Zorenowi z łatwością udało się otworzyć drzwi. Do pomieszczenia wsypało się trochę gruzu.
Tanis w międzyczasie upewniał się że Kaiven nie wyrządził sobie zbyt dużej szkody wpadając do wilczego dołu.
- Gdzie odbyłeś nowicjat? Nie kojarzę w najbliższej okolicy świątyń Torma, a tym bardziej takiej rozsyłającej kapłanów na wędrówki - zapytał przy okazji.
- Bo nie ma takowej. Szkoliłem się w portowym mieście na Wybrzeżu Mieczy - Wrotach Baldura. - odparł z uśmiechem Kaiven. Jeśli wojenny kapłan został ranny, to musiał się, nim drużyna do niego dotarła, uzdrowić.


Tanis, mocno zmieszany tak gwałtownymi podziękowaniami przekładał między smoczym a wspólnym i raz po raz tłumaczył że pomogli razem- że bez Zasy nie dotarliby tak daleko, że to Anathem stanął do walki z Quarrrem, że to wiedza i umiejętności Zorena jako lekarza pomogły najbardziej, wreszcie że to Morn załatwił sprawę uwolnienia Xiny z Yusdrayl.

Jednocześnie uderzyła go niepokojąca myśl: wyruszył na szlak przygód, a jeszcze trochę i będzie musiał otworzyć sierociniec. Czyżby źle zrozumiał przepowiednię i to taki los widzieli dla niego bogowie? Nie zapobiec wzrostowi potęgi zła na tych ziemiach osobiście, ale przez wskazanie drogi kolejnemu pokoleniu?

Cichy głosik podpowiedział że bogowie w różny sposób wpływają na losy istot. Zapewne nie tylko nauczanie będzie dziełem Tanisa, lecz z pewnością będzie i ono ważną częścią z jego dokonań.

Dziewczynki kiwały głowami.
- Wszyscy pomóc, dajemy ładne rzeczy. Znalazłyśmy, są ładne, dlatego tak dziękujemy. - odparł jedna z nich.



Po oddaniu białego gada Zaza zwróciła się do swoich towarzyszy,zarzucając sobie nonszalansko swój wielki topór na ramię za towarzyszy, zapytała.
- No, to skoro jedno zadanie za nami wracamy do goblinów w poszukiwaniu informacji o naszych innych zgubach z powierzchni? Jeśli o mnie chodzi mogę iść myślę że uda nam się przetrząsnąć jeszcze z dwa trzy pomieszczenia zanim będziemy potrzebować odpoczynku.

- Wątpisz w nas Tanisie?- Zaza wyszczerzyła kły w zawadiackiej formie orczego uśmiechu.

- Przeraża mnie ilość tych kamiennych kulek którą takie plemię może jeszcze mieć w zanadrzu. - zażartował - Możemy wrócić już dziś na teren goblinów, możemy sprawdzić skrzydło które otworzy nam smoczy klucz, możemy też odpocząć już teraz. Co wy na to? -

-Nie wiem co jeszcze mogą nam zgotować gobliny ponad to, co już widzieliśmy. Nie ukrywam, że ciekawi mnie dokąd zaprowadzi nas ten klucz. - Anathem miał chwilowo dosyć widoku tych wstrętnych pokurczy. -Jestem za sprawdzeniem tamtego skrzydła.

- Zawsze może być to pomocne w późniejszych walkach. Niech będą smocze drzwi. - Przytaknęła zielonoskóra.

- Nie będę się z wami spierać - powiedział Morn.

- Popieram pomysł - dodał pro forma Zoren.

- Chwilka. Morn? Co masz na myśli? - półelf z uwagą spojrzał na czarownika wszak ten często miał niezbyt optymistyczne, ale całkiem trzeźwe spojrzenie na sytuację.

- Uważam - odparł zaklinacz - że skoro jedną ze spraw, czyli smoczka, mamy z głowy, to możemy dla odmiany parę chwil poświęcić dla własnych przyjemności. Co prawda uważam, że niespodzianki tam się znajdujące będą mniej przyjemne niż to, co przygotowały nam gobliny, ale powinniśmy sobie dać radę. Przy zachowaniu odrobiny ostrożności, oczywiście.

- A więc ustalone, w drogę więc! - podsumował Tanis, podnosząc się z ziemi, po raz kolejny zadziwiony wynikiem dyskusji.
 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!
TomBurgle jest offline