Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-03-2019, 20:51   #495
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
W Kroppenleben Santiago zaopatrzył się w ciepłą odzież - nieprzemakalny płaszcz z głębokim kapturem wykończonym kitą jakiegoś niewątpliwie puszystego zwierzaka, chroniący wyśmienicie również przed przenikliwym i "wysysającym z człowieka całe ciepło" wiatrem ("prawie jak wampir, ale te krew wysysają..." - jak twierdził sprzedawca) oraz wełnianą bluzę i kalesony, które pospołu z płaszczem, grubymi skarpetami i rękawicami miały zapewnić Estalijczykowi ochronę przed nieprzyjaznym górskim klimatem.

Nieduża ilość suchego prowiantu okazała się w sumie zbędna po propozycji handlarza, ale de Ayolas poczynił zakupy zanim wspomniana oferta padła, stąd paczka z żywnością znalazła miejsce w plecaku, a ten wraz z kilkudniowym zapasem obroku, namiotem i kilkoma drobiazgami przydatnymi podczas obozowana w jukach jego wierzchowca. Na to wszystko dodatkowy tuzin bełtów do kuszy - zupełnie na wszelki wypadek, przecież ile napadów na ich grupę może zdarzyć się podczas drogi do twierdzy?

Koniec końców wyposażony dodatkowo w podróżny ekwipunek i zapasową amunicję był gotów do dalszej drogi. Perspektywa nieco dłuższej drogi wraz z kupieckimi wozami była całkiem do rzeczy - czekające ich kłopoty zapewne nie będą miały nic przeciwko, by poczekać nieco dłużej...
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline