Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-03-2019, 21:48   #68
Dhagar
 
Dhagar's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputację
Sytuacja zaczęła się robić coraz bardziej poważna i niebezpieczna. Tutejsi najwyraźniej wiedzieli o tych bestiach, skoro tak dobrze się zabezpieczali ogrodzeniem. Ogrodzeniem! To mógł być dla nich ratunek i chwilowa strefa bezpieczeństwa.

- Odstrzelcie go! A potem za ogrodzenie! - rzucił do reszty, samemu zaś starając się zatamowac ranę opaską uciskową z pasa od spodni. To powinno chwilowo pomóc, dopóki nie przeskoczą przez wyrwę. Lepszym opatrunkiem zajmą się gdy będa mieli chwilę spokoju po drugiej stronie.

Widoczność była słaba. Deszcz, noc, krzaki i ruchoma plama ciemności jaka biegła aby ich dorwać. Kiepskie warunki do precyzyjnego strzelania. Trzech mężczyzn uniosło broń aby wymierzyć pomimo deszczu zacinającego w twarz. Marcus nie mógł im pomóc bo i tak nie miał żadnej lufy. Ale mógł im pomóc nie wykrwawiając się. Aby nie musieli mieć dylematów czy mają go nieść czy zostawić. Zaczął więc rozpinać pasek aby spróbować ścisnąć ranę i zmniejszyć krwawienie. Chociaż tak doraźnie. Ale zanim się uporał trzy lufy huknęły prawie jednocześnie. Sztucer, shotgun i rifle action posłały ołów w kierunku majaczącej w ciemności ciemnej plamy. Strzelali praktycznie do ruchomego cienia. Cień zbliżał się błyskawicznie, w tempie w jakim żaden dwunóg nie mógł nawet marzyć. Ku jego spotkaniu poleciały grudki ołowiu. Największa i najszybsza z pełnokalibrowy karabinu, lżejsza i wolniejsza z lżejszego karabinu i cała masa śrucin ze strzelby. Co go trafiło z odległości dobrych kilku furgonetek nie było sposób ocenić przez ten deszcz i ciemność. Ale coś trafiło. Dał się słyszeć żałosny skowyt i odgłos upadającego w kałużę ciała.

- Dostał?! - Ricardo szybki trzasnął swoją rączką lever action aby przeładować swój karabin. Po ciemku było słychać, że to coś tam leży i skamle ale czy już dostał tak aby nie wstać? Tego nie było widać.

- Chyba tak. - Zimm trzasnął przeładowując swój czterotakt i znów unosząc broń do góry. Jax też trzasnął swoim shotgunem i znów wszyscy mieli gotową do strzału broń. Wodzili po tym czymś co tam chyba dogorywało, po podejrzanych cieniach i odgłosach. Było tego więcej. Dało się to wyczuć. Jak przebiegały w ciemnościach, jak gdzieś szarpały się z ogrodzeniem albo nieco dalej jak ktoś gdzieś strzelał i walczył z tymi stworami. Ale na szczęście “Buźka” zdążył już zdjąć pasek a potem jako tako zacisnąć go na mokrym od deszczu i krwi zranionym ramieniu. Na szczęście przez te parę chwil nic ich nie zaatakowało. Jeszcze kolejna chwila i dobiegli do dziury. Tylko tutaj znów musieli przeciskać się pojedynczo a w każdej chwili coś mogło znów próbować ich dopaść.

- Dobra robota. Jax, przeskakuj przez dziurę. Potem ja dołączam, Zimm i Ricardo. Lepiej nie dawać kolejnym bestiom czasu na pojawienie się. - odezwał się do reszty dociskając pasek na ramieniu. - Po drugiej stronie rozeznamy się w sytuacji. Karawana powinna sobie poradzić sama, mają więcej broni i są w pojazdach. Zatem my musimy tylko dotrzeć do budynków i będziemy mogli odpocząć od zagrożenia. O ile tubylcy będą mili.
Ich sytuacja wcale nie wyglądała na dobrą a miejscowi najwyraźniej dobrze wiedzieli o tych bestiach, dlatego tak dobrze się zabezpieczali i dlatego domy wokół ogrodzenia były puste. A oni wpadli prosto w zasadzkę urządzoną przez naturę. Zdecydowanie musieli dołączyć do reszty konwoju, przez co mieliby też wtedy większe szanse na przeżycie i większą siłę ognia.
 
__________________
"Nie pytaj, w jaki sposób możesz poświęcić życie w służbie Imperatora. Zapytaj, jak możesz poświęcić swoją śmierć."
Dhagar jest offline