Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-03-2019, 20:42   #36
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Biedna porąbana podświadomość...

Leżała i leżała i sen nie nadchodził. Za to coś zaczęło nadchodzić po schodach. Krok po kroku. Skrzypiały. Co gorsza Woods była tak zaaferowana nogą, że nie zamknęła drzwi do biura. Rozejrzała się co miał najbliżej do ochrony, no miała książkę z biblioteki o prawie rachunkowym...była w miarę ciężkawa. Serce podeszło jej do gardła trzymając kawałek makulatury, ale adrenalina nie strzeliła jej na tyle, by zapomniała że jej wstanie na nogi może się skończyć fatalnie. Czy była pewna że dobrze słyszała te kroki może jej się tylko wydawało. Pozostałości po wcześniejszym odjeździe.
Zbliżały się. Schody coraz głośniej skrzypiały, coraz bliżej był… nie wiedziała kto. Ale podchodził do jej drzwi.
- Kto tam? - Zapytała głośno mając nadzieje, że przestraszy intruza gotowa rzucić książką jak tylko otworzą się drzwi. Serce jej waliło a żołądek podchodził do gardła. Była prawie pewna, że tamci zamknęli za sobą drzwi a ona nie słyszała dzwonka od tajemniczo czasami otwartych frontowych.
Nie usłyszała odpowiedzi. Drzwi powoli zaczęły się otwierać, a ona odruchowo rzuciła książką… z marnym skutkiem. Bo jaką szkodę mogła nią wyrządzić? Drzwi się otwarły i stanął w nich... Henry, nagi i podniecony.
“To tylko sen. “ przemknęło przez myśl Susan, gdy sunęła wzrokiem po jego torsie i brzuchu i … teraz już nie musiała sobie wyobrażać jego męskości. To tylko sen. I dlatego noga przestała ją boleć.
Sama wstała z leżanki i ruszyła w jego stronę. Lubiła te sny, nie były koszmarami i no był w nich Henry. Całkowicie naga jak on podeszła i dotknęła jego torsu. Mimo ciemności nagle doskonale widziała wszystko.
- Przyszedłeś…- zmąciła ciszę słowami.
Skinął głową i nie odpowiedział nie słowem. Ale nie miało to znaczenia. Czyny się liczyły.
Złapała jego rękę i pociągnęła do sypialni. W końcu to jej sen więc nie było powodu by z tego nie skorzystać.
Wkroczyła do jasnej mocno oświetlonej wielkiej sypialni. Znała ją aż za dobrze przez jakiś czas nawet lubiła. Przez jakiś czas była jej samotnią a sporadycznie chwilami kiedy mogła się zatracić kiedy Shinzo nie było w domu. A nie bywało go często.
Na wielkim łóżku ozdobionym w jedwabną pościel, leżał Henry. Obróciła się spoglądając za siebie ale ten który przyszedł do niej nadal tu był. Teraz miała po prostu dwóch.
Przygryzła wargę i ruszyła ciągnąc pierwszego do łóżka.
Leżący na łóżku numer 2 uklęknął. A gdy tylko Yoona zbliżyła się do niego, ujął jej twarz swoje dłonie całując usta. Numer 1 również zaczął przejawiać inicjatywę, obejmując szorstkimi dłońmi jej biust i masując go leniwie.
Yoona lubiła być w centrum uwagi a myśl że robi to pod nosem strażników w rezydencji rodzinnej dodawało pikanterii całemu wydarzeniu. Odpowiadała na każdy dotyk i każdy pocałunek. Ta sypialnia nigdy nie widziała jej w stanie takiego zadowolenia. Powoli zimne światło jakim było oświetlone pomieszczenie przechodziło w cieplejszą biel, potem żółć, pomarańcz by w końcu przeobrazić się w czerwony. Księżniczka wspięła się na łóżko w końcu odrywając się o mężczyzny przed nią by zasmakować jego sobowtóra za nią.
Kątem oka dostrzegła, że nie są tu sami. Czarne garnitury, słuchawki w uszach, czarne lustrzanki. Ochroniarze jej męża. Byli tu oczywiście… sama ich przywołała rozkoszując się myślą, że oddaje się rozpuście pod niemal ich nosem. Byli oczywiście poza sypialnią i patrolowali ogród. Nie dostrzegli co robi w środku… a całowała stojącego Henry’ego czując jak drugi wodzi dłońmi po jej pośladkach i językiem po jej plecach, muskając pocałunkami łopatki.Czas w śnie płynie różnie, wydawało się, że ich pieszczoty trwały wieki zanim całą trójka zaczęła pożądać więcej. Trudno było powiedzieć przez splątane ciała gdzie się kończy jeden człowiek a zaczyna następny. Księżniczka dawno zgubiła rachubę który z nich jest tym co czekał a który tym co przyszedł. Wiedziała że męskość jednego napierała na jej kobiecość a męskość drugiego...na alternatywę. Uwięziona i pochwycona pomiędzy dwóch kochanków, czuła ich pragnienia i jak jej ciało je więzi. Czuła promieniujący żar i wiedziała, że jej jęki i krzyki przyciągnęły uwagę ochrony. Powiedzą jej mężowi. Się wścieknie jak nigdy dotąd. Uśmiechnęła się mimowolnie żałując, że nigdy tego nie zobaczy.
Główny taniec się rozpoczął, z początku powolny i delikatny zwłaszcza kiedy obaj znaleźli się w jej wnętrzach. W snach wszystko było idealne. Ruchy, tempo, pieszczoty...aż szkoda że prawdziwe życie takie nie było. Księżniczka nie kryła swojego zadowolenia, jej jęki, sapnięcia i pokrzykiwania wypełniały czerwoną sypialnie. Tempo przybierało na sile i szybkości, czuła ogień płonący pomiędzy pośladkami i drugi szalejący w jej kobiecości powoli oba stały się jednym. Żar ją pochłaniał, całą. A obaj kochankowie przyspieszali ruchy, wyciskając z jej ciała siódme poty. Stawali się jedną wielką organiczną maszyną pulsującą pożądaniem, więc ekstaza przyszła intensywną falą niemal pozbawiającą ją na chwilę świadomości otoczenia.
Co było nie mądre, w śnie nie traci się świadomości tylko na jawie można to zrobić. Uczucie było jak fala rozlewająca się po całym ciele. kiedy znowu rozejrzała się po czerwonej sypialni zobaczyła… klatkę ze swoim mężem. Rzucał się w niej jak dzikie zwierzę patrząc jak żona zdradza go z bliźniakami na jego oczach.
No skoro mieli tak fantastyczną widownię trzeba było korzystać. Nie musiała nic mówić czy pokazywać kochankowie sami przyjęli pozycję o jakich myślała. Jeden na plecach by Yoona mogła, na złość uwięzionemu cieniowi przeszłości, wielbić męskość ustami drugi bliźniak brał ją od tyłu. Kolejny upływ w czasie który wydawał się trwać wiecznie, zanim Księżniczka nie wyśniła sobie wspólnej kulminacji tej zabawy. Oddawała się jednemu z nich powoli i lubieżnie, pozwalała falować swoim piersiom. Pozwalała sobie na wypinanie pupy tak mocno, że wydawała się być drogą prostytutką. I opierała się dłońmi o kraty. Patrzyła Shinzo w oczy, czując w sobie twardy organ kochanka. Patrzyła jak się wścieka, słyszała jego obelgi i wyzwiska… kiedyś wzbudzające jej smutek, teraz muzyka dla jej uszu. Patrzyła i rozkoszowała się jego bezsilnością.
Była to chwilowa radość która jak drobny podarunek cieszył krótko. Klatka rozpłynęła się a ona na nowo została sama z kochankami. I liczyła się już tylko ich trójka i cała przyjemność jaka z tego płynęła.
 
Obca jest offline