Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-03-2019, 18:13   #99
Gladin
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

Bladin wiele rozmyślał, bo i tak nie miał nic lepszego do roboty. Grimnir nie był bogiem, który by oczekiwał od niego jakiś dochodzeń. Skoro został skierowany do pomocy, to zapewne miał pomagać swym zbrojnym ramieniem. Ale póki co, niezbyt miał okazję. Więc rozmyślał. Może właśnie powinien udać się tam, gdzie obawiali się ludzie? Może tego oczekiwał bóg? A może nie oczekiwał niczego i wcale się nim nie interesował? W sumie nie dziwił się ludziom, że bali się poruszać sami. Widział ich w walce. A raczej właśnie nie widział. I to nawet kapłan Sigmara, po którym spodziewał się największej bitności, wolał trzymać się z daleka. Jeżeli będzie chodził sam, przynajmniej nie będzie się musiał troszczyć o bezpieczeństwo długonogich.

Podczas wizyty u sigmarytów milczał, ale w końcu nie wytrzymał.
- Panie bracie - zwrócił się do ojca Rainera. - Zapewne macie tu utalentowanych portrecistów. Zechcielibyście nam pomóc w naszej misji i sporządzić portret poszukiwanej kobiety?
- Ojcze -
poprawił krasnoluda kapłan, choć nie wyglądał nawet na odrobinę oburzonego innym tytułem. - Niezbyt to częsty talent wśród braci sigmarowych, a jeśli taki odnajdziemy, od razu trafia on do ozdabiania ksiąg i świątyń. Radzę poszukać malarza w kręgach szlacheckich bądź, jeśli zależy wam na czasie, na moście Luitpolda.
- Wybaczcie ojcze
- stropił się krasnolud. - Nie nawykłem jeszcze. Dziękuję za poradę.

Gdy wyszli, poprosił towarzysza o pomoc.
- Bracie, potrzebuję pomocy w nazewnictwie. Kogo mam nazywać bratem, a kogo ojcem? - spytał Petera. Słowem jednak nie wspomniał o tym, że jednak na jego prośbę nie udzielili mu pomocy. Może rzeczywiście nie mieli ludzi o jakich pytał. A może jednak wcale tak bardzo nie kwapili się do pomocy krasnoludom.

Podobnie, gdy udali się do strażników, nie mógł się nadziwić biernością swoich towarzyszy. Liczyli na to, że złodziejka sama się do nich zgłosi?
- Sierżancie - zagadnął Hannenberga krasnolud - podejrzewam, że w takim dużym mieście, po każdej nocy na ulicach znajduje się trupy. Co się z nimi dzieje?
- Cóż, to zależy od tego, czy znamy tożsamość nieboszczyka. Jeśli tak, oddajemy ciało rodzinie. Jeśli nie, przekazujemy je kapłanom Morra, którzy zajmują się potem ceremoniami pogrzebowymi.
- Dzięki. Może tam właśnie najszybciej ją znajdziemy
- pokiwał głową.

Na koniec trafili do lepszej gospody.
- Idę przejść się po okolicy - oznajmił towarzyszom. - Jutro chciałbym pójść na most poszukać portrecisty. Sam nie widziałem tej uciekinierki na oczy, to jak ją mam w razie czego rozpoznać? Każdą rudą mam pytać czy nazywa się Katarina? - zapytał retorycznie. - Ale do zrobienia portretu jesteście potrzebni. Pójdę też sprawdzić u kapłanów Morra, może przeszła przez ich ręce. Na koniec planuję poszukać kapłanów Grimnira. Ktoś chce mi towarzyszyć w tych dwóch wycieczkach? Do antykwariatu nie mam co iść, nawet czytać nie umiem - machnął ręką.

Wysłuchawszy, co ma reszta do powiedzenia pożegnał się i wyszedł na miasto, zahaczając o lokale gorszej jakości. Wszędzie rozpytywał o rudowłosą kobietę, która przybyła do miasta dzień wcześniej. Niestety, na razie bez rezultatu.

Kolejnego dnia wstał wcześnie i ruszył realizować wcześniej ustalony plan.
 

Ostatnio edytowane przez Gladin : 16-03-2019 o 19:34. Powód: roziwnięty pierwszy akapit + zagajenie do Petera
Gladin jest offline