Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-03-2019, 01:49   #69
Driada
 
Driada's Avatar
 
Reputacja: 1 Driada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputację
- Eve. - mruknęła okularnica do fotograf która nie mogła się powstrzymać i złapała za smartfon aby nagrać na drugi obiektyw ekscesy podczas królewskiej audiencji. Chociaż całość i tak filmowała kamera na statywie ustawiona właśnie tak aby łapać obraz z dybów od przodu.

- Tak? - krótkowłosa blondyna w czerwonych barwach pozezowała trochę na stojącą obok okularnicę w czerni. Wydawało się, że jest trochę rozdarta czy przerwać nagrywanie czy nie. A może i trochę chciała się podrażnić z władczynią tego loszku.

- Myślę, że to dobra pora na twój ustny egzamin. - spokojnie odpowiedziała Królowa nadal wpatrzona w widowisko przed sobą. Madi używała sobie na Val bez ograniczeń tak, że w tym momencie pod względem tempa mogłaby pewnie zawstydzić niejednego mężczyznę. Ale sądząc po jękach Val ta coś wcale nie miała jej tego za złe.
- Piękne. - mruknęła Betty z zachwytem gdy masażystka złapała i szarpnęła do tyłu za blond dredy.

- O tak, zdecydowanie. Aż nie mogę się doczekać swojej kolejki. - fotograf miała widocznie identyczne zdanie ale oderwała się od nagrywania tej sceny aby wypełnić wolę gospodyni. - A mogę nagrywać? - zapytała lekko machając smartfonem gdy klękała przed kobietą w czarnym kostiumie.

- Oczywiście. - Betty zgodziła się z łagodnym spokojem. - Tylko ustawiłaś się ze złej strony. Tutaj to będzie jeśli będę zadowolona z twojego wkładu w ten egzamin. - wreszcie spojrzała na Eve która właśnie przed nią uklękła. Brwi blondyny lekko pojechały do góry ze zdziwienia. A stojąca przed nią domina lekko wskazała kciukiem za siebie.

- Woow! Ale czad! I mogę nagrywać?! - Eve gdy odzyskała głos wydawała się równie zachwycona jak Val lądująca w dybach. Spojrzała w górę na nią, na stojącą obok kamerzystkę więc i w oko jej kamery po czym roześmiała się radośnie.
- Rany, to będzie lepsze niż myślałam! - zawołała rozbawiona na całego i na kolanach przeszła obok Betty a potem przystąpiła do ustnego egzaminu właśnie z tej strony. Miała na tyle wprawy w tych zabawach, że mogła pozwolić sobie na trzymanie w jednym ręku nagrywającego jej ustne i językowe wysiłki smartfona. Chociaż z oczywistych względów obraz dość mocno się trząsł.

W międzyczasie Mazzi stała od strony dyb, łapiąc na pierwszym planie coraz bardziej czerwoną i wykrzywioną ekstazą twarz dredziary. W dalszym tle podrygiwała rozpromieniona, błyszcząca od potu twarz Madi. Obeszła je robiąc zbliżenie na pracujący tłok, niknący i wyłaniający się z rozgrzanego, mokrego nie tylko od potu ciała w dybach.
- Zachowaj trochę sił na mnie - saper puściła oko drugiej brunetce, wyciągając palec i ścierając nim lśniącą strużkę biegnącą po wewnętrznej stronie uda Val. Oblizała go, mrucząc jak zadowolony kot. Dla lepszego efektu plasnęła otwartą dłonią w wypięty pośladek aż echo poszło.

Kamera odsunęła się, łapiąc w dalszej perspektywie okularnicę z przyklejoną do jej bioder twarzą o krótkich blond włosach. Gdzieś w podbrzuszu saper poczuła znajomy dreszcz. Pamiętała aż za dobrze co takiego potrafi niepozorna fotograf, jeśli akurat wczuwa się przed okiem kamery, co dopiero dwóch. Wstała płynnym ruchem, zachodząc dominę z boku i kładąc jej brodę na ramieniu, aby z perspektywy jej pleców podziwiać pracującą Eve.
- Zdolna jak diabli, no nie?- wyszeptała kasztance do ucha, przygryzając bok jej szyi i sunąc po nim językiem - Prawdziwy diament.

Kamery pracowały bez wytchnienia. Madi mimo wytężonego wysiłku mogła się poszczycić świetną kondycją i wysokim morale. Chociaż sapała jak kowalski miech nie zwalniała tempa. Prychnęła jednak z uśmiechem na słowa i manewry kamerzystki. Nie zważając na jej kamerę nagle jedna dłoń wystrzeliła jej do przodu, złapała za kark i potylicę Lamii i prawie wbiła sobie jej twarz w swoją miażdżąc jej usta w zdecydowanym, mocnym pocałunku.
- Cholernie mnie bierze jak mogę kogoś zapiąć! O tak, jak cholera mnie bierze! - wysapała rozpalona do czerwoności dziewczyna w błękitnej bieliźnie. - I nie bój się, też mnie bierzesz, też cię zapnę tylko skończę z tą tutaj! - obiecała mocno szorując palcami po twarzy saper nim ją wreszcie odepchnęła od siebie.

- Trzymam cię za słowo - saper wydyszała, śmiejąc się trochę charchotliwie i dodała, sprzedając klapsa drugiej brunetce - Na razie tylko za słowo.
Kamera zjechała tam gdzie najciężej wykonywana praca, uwieczniając coraz szybsze i bardziej agresywne ruchy kobiety w błękicie, stukającej biodrami w tę przykutą w odpowiedniej pozycji. Skóra uderzała o skórę, po pokoju prócz jęków i sapania rozchodziły się rytmiczne i mokre, klaszczące dźwięki. Dredziara jęczała coraz głośniej, zaciskając pięści unieruchomionych rąk, a Madi z każdym kolejnym pchnięciem szczerzyła się coraz szerzej aż jej twarz zaczęła przypominać pysk głodnego wilka.

Drugie ujęcie też było całkiem przyjemne. Długa perspektywa tylnej strony czarnego gorsetu zakończona dwiema kuszącymi półkulami oraz pracującą tam twarzą blondynki o przyjemnych dla oka i uśmiechniętych rysach. Eve pracowicie używała swoich talentów językowych i sądząc z tego co widziała ze swojej perspektywy kamerzystka oraz z cichego posapywania gospodyni dziewczyna naprawdę musiała z sercem zagłębić się w temat. A mimo to zdołała na chwilę posłać w górę pleców, prosto w oko kamery, szelmowski uśmiech, oczko i buziaka. No i swoim zwyczajem zademonstrować uniesiony ku górze kciuk na znak, że bawi się przednie.

- O tak, zdecydowanie, tak. - Betty zamruczała z zadowolenia i przekręciła twarz w bok tak, że znalazła się tuż przed twarzą swojej Księżniczki. Objęła jej twarz dłońmi i pocałowała gorąco. - Eve. Jestem z ciebie zadowolona. Zwłaszcza, że Księżniczka również. Zasłużyłaś na nagrodę. - władczyni lochu nico odwróciła głowę do tyłu aby obwieścić swoją wolę krótkowłosej służącej.

- Tak? No trochę szkoda a tak już posmakowałam tematu. - Eve wydawała się całkiem zadowolona i z zadania zleconego do tej pory i tego które przydzielono jej teraz. Nie wstając znów pokiwała się na czworakach ale tym razem tak, że obeszła również kamerzystkę. - Twój temat też wygląda na wart zgłębienia Księżniczko. - powiedziała wesoło i wesoło poklepała obity lateksową mini tyłek kamerzystki. Przegibała się jednak na żądaną pozycję i zamarła klękając przed frontem Królowej i Księżniczki.
- Tooo… Co teraz? - zapytała patrząc z bezczelną wesołością na nie obie stojące tam wysoko i blisko niej, że musiała zadzierać głowę wysoko do góry aby spojrzeć na ich twarze.

- Dobre pytanie. Co byś poleciła swojej łaskawej pani Księżniczko? Może sama masz ochotę skorzystać? Tak ciężko pracujesz a o ciebie nikt nie dba. - łaskawa pani okazała się troską i zrozumieniem dla problemów swojego dworu i zapytała o ich potrzeby i opinię. Eve klęczała przed nimi z taką miną jakby najchętniej obrobiła swoją ulubioną metodą każdą z nich i dowolny fragment i tylko nie mogła się zdecydować od której i gdzie zacząć. Za to w tej klęczącej pozie grzecznej i gotowej do służby służącej prezentowała się przed kamerą prześlicznie w tym swoim czerwonym kompleciku.

Sierżant nie zastanawiała się długo, tylko zrobiła dwa kroki w bok, łapiąc wolną ręka za krzesło. Postawiła je i klęknęła przed okularnicą, ciągnąc ją za rękę aby przysiadła na nowym tronie.
- Pozwolisz pani, że teraz niegodna spróbuje zająć ci czas - z niewinną miną podała kasztance kamerę, patrząc ufnie w oczy za rogowymi okularami. Powolnym, ospałym ruchem przejechała dłońmi po jej udach aż do kolan, rozsuwając je na boki i zadomawiając się tam. Przy okazji nadstawiła się też kuprem do wglądu dla Eve, zachęcająco bujając nim na boki. W tym samym czasie całowała skórę po wewnętrznej stronie ud, dochodząc coraz wyżej aż do złączenia nóg i po chwili z zaangażowaniem przeniosła usta i język między mokre od wilgoci dolne wargi.

Betty wyglądała na bardzo zadowoloną z takiej zamiany ról zaproponowaną przez jej podopieczną. Usiadła na krześle jak na tronie i łaskawie pozwoliła się czcić i hołubić w należnej jej pozie uwielbienia. Eve za to potrafiła się zachowywać jak całkiem oporna na wiedzę i aluzje uczennica. Zajęła nawet właściwą pozycję, tuż za opiętym lateksem kuperkiem byłej kamerzystki który przed chwilą tak jej się podobał i przez chwilę nic się nie działo.
- No nie jestem pewna… - zaczęła głaskać, dotykać i całkiem sprawnie podrażniać czarny, gładki materiał spódniczki. - A mogłabym prosić o jakąś podpowiedź? Bo w ogóle nie wiem jak mam się do tego zabrać. - zapytała bliźniaczo podobnie jak wczorajszego wieczoru gdy prosiła wymagającą panią profesor o podpowiedź na temat budowy żeńskich genitaliów.

Betty była dość już zaabsorbowana siedzeniem na krześle i odbieraniem należnych jej hołdów i adoracji. Ale widząc prowokujące zachowanie krótkowłosej popatrzyła, także przez obiektyw kamery, na twarz swojej faworyty i tą drugą, kręcącą się przy jej kuperku ale nagle nie mającą inwencji co dalej podziałać z jej wdziękami. Królowa popatrzyła z zaciekawieniem jak zareaguje jej Księżniczka.

Ta westchnęła ciężko, boleśnie nawet, aby wystarczająco dobitnie dać znać jaki to tragiczny los ją spotkał z tą mała pojętną młodzieżą. Przerwała całowanie łaskawej pani, zostawiając same ruchy palców, za to odwracając się do blondyny.
- Myślę.. że powinnaś zacząć tutaj - powoli podwinęła spódnicę, odsłaniając bieliznę i rozkazała - Zdejmij to, przeszkadza… zobacz - odciągnęła czarny pasek zdradzając co jest pod spodem.
- Widzisz? - spytała, zataczając palcem po tylnej dziurce kolistymi ruchami - To zawsze dobry początek.

- Dobrze proszę pani.
- Eve wróciła do roli pokornej uczennicy i pomogła uwolnić panią profesor z gniotącej ją bielizny i z pietyzmem pocałowała wskazany punkcik. Zaraz potem przystąpiła do swojej ulubionej, ustnej metody zaliczeń tego przedmiotu szybko wspomagając się swoimi zdolnościami lingwistycznymi.
- Czy teraz dobrze proszę pani? Czy coś poprawić? - z tego co Lamia pamiętała z zeszłej nocy to blondynka chyba nadal się trochę z nią drażniła bo ostatniej nocy potrafiła wykazać się większym zaangażowaniem w zgłębianie i omawianie różnych zakamarków tego tematu. Chociaż i teraz robiła sprawiając przyjemność i egzaminowanej, i egzaminującej, i ciału kontrolującemu całość nagrywającemu ten dokument.

- Ciekawe pytanie - Betty też umiała wcielać się w różne role. Na przykład dyrektorki tej szkoły dla nie całkiem grzecznych i posłusznych panienek. Popatrzyła z uprzejmym zainteresowaniem w dół i nieco przesunęła się do przodu krzesła gdy oddychała coraz szybciej a i jej koleżanka po fachu miała w tej pozycji lepszy dostęp. Pogładziła ją palcami po policzku ale nie przerywała nagrania.
- Przypominam, że jesteś na cenzurowanym droga koleżanko. A ocena właśnie wchodzi w decydującą fazę. - wymruczała i rzeczywiście wydawało się, że sądząc po reakcjach jej ciała, może mówić prawdę w tej dziedzinie.

Zostawało odpowiednio przyłożyć się do końcowej pracy, co też sierżant uczyniła, na moment przestając rejestrować coś więcej niż przyspieszający oddech kobiety u górze. Jej dłoń wylądowała jej na włosach, sugestywnym ruchem nadając odpowiedni rytm pracy, współgrający z cichymi jękami. W kulminacyjnym momencie kasztanka westchnęła przeciągle, zaciskając mocno uda przez co zakleszczyła głowę i dłoń młodszej brunetki jak w imadle, dzięki czemu ta czuła dokładnie jak dreszcze przebiegają przez pieszczone ciało. Z początku gwałtowne, niczym seria z karabinu. Z czasem przechodziły w powolne, wolne strzały aż wreszcie imadło puściło, a łaskawa pani opadła zadowolona na krześle.
Mazzi wreszcie mogła złapać oddech, kaszląc i prychając przez szeroki uśmiech. Puściła Betty oczko, wskazując na parkę przy dybach, a sama w tym czasie pchnęła fotograf, przewracając ją na plecy.

- Technika w porządku… ale musisz popracować nad tempem - upomniała ją, ustawiając się nad nią tak, aby głowę trzymać między jej nogami i mieć jej głowę między swoimi. - Powtarzaj za mną - dodała, całując wzgórek łonowy i dalej, tam gdzie poprzednio dawała Betty lekcję.

- Dobrze proszę panią. - blondyna dała się bez oporu powalić na plecy i podjęła się całkiem chętnej współpracy. Lamia widziała przed sobą jej nogi obite czerwonymi pończochami przy kostkach skrzyżowane w czarnymi butami władczyni z wysokim wiązaniem. Sama Królowa odzyskała oddechu na tyle by jedną ręką złapać lekką kamerę i wznowić porządne dokumentowanie egzaminu. Na pierwszy plan wysuwała się głowa jej faworyty i obrabiany kawałek Eve gdzieś tak w samym środku między udami blondyny. Drugą dłonią łaskawa pani sięgnęła między własne uda poprawiając tam coś sobie bezustannie. Za to Księżniczka czuła, że w nowej pozycji Eve potwierdziła swoje mistrzowskie umiejętności w tej dziedzinie. I bardzo pracowicie zajęła się penetrowaniem nie tylko zadanego miejsca ale i całej okolicy. Musiało jej się to bardzo podobać bo Lamia odczuła schemat zachowań i reakcji organizmu jaki właśnie testowała z Betty.

- Ooo raanyyy… mogę przychodzić do was na zaliczenie ustnych codziennie? - zapytała błogo rozleniwiona blondyna po przyjacielski klepiąc wypięty tyłek który właśnie skończyła obrabiać z takim zaangażowaniem.

- To chodź tutaj, coś obrobisz. - wysapała Madi wtrącając się w rozmowę. Jęki i skrzypienia drewna i metalu przy okazji królewskiej audiencji na chwilę ucichły. Były za to dwie zasapane kobiety. Jedna w błękitnej bieliźnie klęczała przy wypiętym kuperku tej drugiej jaka w czarno - białym kostiumie pokojówki wciąż była wpięta w dyby. Masażystka wymownie pogłaskała przypięty od frontu dodatek.
- Czas na drugą dziurkę. - Madi uśmiechnęła się ze złośliwą lubieżnością patrząc na bezwolną dziewczynę jaką miała tuż przed sobą.

- No dziewczęta. Przecież nie możemy się zbłaźnić jakąś amatorszczyzną i brać Val na sucho. A brać przecież trzeba. - Betty użyła swojej władzy i autorytetu aby poprzeć prośbę Madi po czym spojrzała na leżące na podłodze przed nią parę dziewczyn.

- A mogę obrobić ustnie? - leżąca plecami na podłodze blondynka ożywiła się i to unosiła głowę wysoko do góry aby do góry nogami spojrzeć na Madi to na Lamię która wciąż była nad nią albo Betty która siedziała niedaleko na swoim krześle.

- Księżniczko? Świetnie ci wychodzi sztuka zarządzania zasobami. - Betty uśmiechnęła się ciepło do swojej podopiecznej i wskazała wolną ręką na resztę loszku, cedując decyzję na nią.

Pochwała zadziałała jak kubek miodu, wylany prosto na głowę. Saper rozpromieniła się, czerwona na twarzy i pokiwała głową. Szybko szarpnęła ciałem, zmieniając pozycję tak aby teraz to blondi była na górze.
- Dla mnie możesz wpadać codziennie - wydyszała, na wpół głucha od dudnienia krwi w uszach. Szczerzyła się też szeroko, klepiąc fotograf po pośladku - Leć do nich, na drugą turę egzaminu. Świetnie ci idzie. Jeszcze zarobisz na piątkę i to z plusem - dodała rozleniwiona, pozwalając aby blondi stoczyła się z niej i podreptała pod Króla. Sama też wstała niedługo potem, odbierając kamerę z rąk Betty.
- Może parę zachęcających razy pejczem? - spytała pani, wskazując na sprzęt tak ładnie wyeksponowany na ścianie.

- Tak, chyba już czas. Masz jakieś propozycję który tyłek był najbardziej krnąbrny? - okularnica oddała kamerę i z lubością przyglądała się uwieszonej na ścianie kolekcji do wszelakich form dyscyplinowania. Leniwie wstała i lekko popchnęła kamerzystkę aby powróciła do swoich obowiązków przy obsłudze królewskiej audiencji. Tam sytuacja rzeczywiście się skomplikowała. Eve jak zwykle umiała się po mistrzowsku ustawić do kamery aby pierwszorzędnie było widać jak z pełnym zaangażowaniem dba o odpowiedni poziom nawilżenia zarowno tłoka jaki posiadała Madi jak i cylinderka Val w jaki ten tłok wchodził i wychodził znów na bardzo wysokich obrotach. W tym czasie Betty podeszła już do ściany i z wolna przesuwała dłonią po swoich skarbach wahając się jeszcze co i na kogo wybrać.

- Pani… sama czuję się jak na egzaminie - Mazzi wyrzuciła z przejęciem, głowiąc się mocno na tym faktem. Najchętniej wskazałaby własny kuper, lecz nie ją dziś dyscyplinowano, musiała być cierpliwa i posłuszna. Patrzyła na cały zgrabnie pracujący zestawik, przestępując z nogi na nogę coraz częściej.
- Eve była bardzo niegrzeczna - zadecydowała wreszcie, biorąc pod uwagę że w aktualnym ustawieniu razy dla krótkowłosej wypadną najlepiej.

- O tak! Bardzo niegrzeczna i bardzo brudna! - Eve mimo zaangażowania w kolejną porcję ustnych zaliczeń jednak wyłapała swoje imię w rozmowie dwóch brunetek i poparzyła na nie z wdziękiem i życzliwością za tą pamięć i uwagę. Prowokująco wręczy wypięła swój kuperek w stronę dominy w okularach i czarnym gorsecie.

- Niegrzeczna i brudna? - Betty popatrzyła na nią wodziła palcem pomiędzy jedną lub drugą zabawką zawieszoną na kołkach. Krótkowłosa blondyna pokiwała twierdząco głową i jeszcze mocniej wyeksponowała swoje tylne wdzięki gdy opuściła głowę do samej podłogi.

- No takie zachowanie nie może być tolerowane Eve. - oświadczyła władczyni loszku zdejmując jedno z narzędzi do wymierzania kar a blondynka do jakiej się zbliżała znów ulegle zgodziła się z jej słowami.

W końcu nastąpiła pełna eskalacja działań. Tak bardzo, że kamerzystka w lateksowej kiecce aż nie wiedziała w którym momencie co i kogo ma kamerować. Czy wijącą się po podłodze krótkowłosą blondynę w czerwonym gorsecie która jednak ani na chwilę nie wychodziła z roli współpracującej z wymierzającą jej razy dominą. Ani właśnie dominę która bez litości pastwiła się nad nią jak kat nad biedną duszą. Czy może na drugi zestaw gdzie bladolica kobieta w błękitnej bieliźnie równie bez wahania dojeżdżała tylne wejście tej zakutej w dyby. Robiło się tylko głośniej, goręcej, szybciej i wilgotniej. W końcu jednak energia się wyczerpała w bateriach i scena powoli zamarła.

Betty opadła na podłogę tuż obok blondyny z tyłkiem już tak czerwonym jak gorset w jakim była. Teraz obie spocone, zziajane i szczęśliwie pocałowały się czule w podziękowaniu za ten numerek. Madi też wreszcie dorżnęła na wylot kelnerkę. Tak bardzo, że w końcu nawet Betty się zlitowała i poleciła ją zwolnić z uścisku króla. I chodź masażystka dyszała jakby miała zaraz wyzionąć ducha a kelnerka wyglądała jak wyrżnięta szmata to jednak doczołgała się do niej i też ją ucałowała a w końcu obie zaczęły się całować i wreszcie obie opadły na podłogę. A obok nich Eve i tylko Betty zachowała resztki godności siedząc oparta o jakieś krzesło.

- O rany… Chyba nie siądę na tyłku przez tydzień… - westchnęła dredziara ale jakoś tak dwuznacznie, że trudno było powiedzieć czy się skarży czy chwali.

- Ja też. Ale było zajebiście! - Eve zareagowała podobnie chociaż tyłek ją bolał z całkiem innych przyczyn niż Val.

- Tak. To teraz przerwa na papierosa. Zwilżenie gardła. I czas na drugą turę. Chyba nie spodziewacie się, że jedna branka wystarczy królowi na audiencję? - Betty swoim zwyczajem zaordynowała wszystkim zajęcia. Prędzej czy później, mniej lub bardziej ale młodsze kobiety roześmiały się i pokiwały głowami na zgodę.
- A kto teraz pójdzie na audiencję? - Val zaciekawiła się kto zajmie teraz jej miejsce. Madi i Eve też popatrzyły na nią z zaciekawieniem.

- Ja mogę ale wolę jeszcze coś pozapinać. - Madi chyba na wizytę w królewskich włościach miała najmniejsze parcie widocznie była gotowa ustąpić komuś miejsca.

- No to załatwione. Skoro jedna zabaweczka zabawiła króla to czas by kolejna zajęła jej miejsce. - odzyskująca oddech Betty popatrzyła wymownie na leżącą w samych czerwonych pończochach i gorsecie fotograf.

- To teraz ja? Hura! Wygrałam! - Eve potrafiła się cieszyć tak naturalnie i radośnie, że udawało jej się jakoś samoistnie rozbawić swoją radością innych. Teraz też dziewczyny pośmiały się widząc jej reakcje. - A jak będę zapięta i zapinania to będę mogła coś ustnie zaliczyć? Bardzo bym prosiła byście o tym pamiętały. - rozejrzała się po swoich leżących, siedzących i stojących kumpelach czy może liczyć na spełnienie tej prośby.

- Na pewno będziemy - sierżant wyłączyła kamerę, puszczając przy okazji kasztance psikuśne oczko. Odłożyła sprzęt na stolik i osunęła się na ścianę, wzdychając z rozmarzeniem. Takie weekendy mogła odstawiać co tydzień, a co najlepsze jeszcze nie skończyły i zapowiadało się, że upłynie sporo wody, potu, śliny i śluzu zanim się to stanie.
- To co, czego się napijecie? - klasnęła w dłonie, podnosząc się dziarsko z ziemi i rozglądając po towarzystwie. Nie wypadało aby pani zajmowała się tak przyziemnymi sprawami jak napitek czy jedzenie dla gości, ale od czego miała swoją księżniczkę?

Zamówienie zostało złożone i Lamia ruszyła do kuchni aby je zrealizować. Ale długo nie była sama. Stopniowo dziewczyny przeciurkały się również do kuchni albo do living room. Pierwsza przyszła gospodyni. Oparła się swoim frontem o tył swojej faworyty, przyciągnęła ją do siebie i przez chwilę milczała po prostu ją tak trzymając w objęciach z twarzą zanurzoną w jej włosach.
- Świetnie ci idzie Księżniczko. Jestem z ciebie taka dumna. Radzisz sobie wyśmienicie. I nie bój się, nie zapomniałam, że my mamy również umówioną audiencję na królewskim tronie. - szepnęła jej cicho do ucha i pocałowała ją w czubek głowy. - A poza tym świetnie wyglądasz w tej kiecce! Tylko schrupać! - zaśmiała się głośniej wymownie trzepiąc ją w opięty czarnym lateksem tyłek. Potem obie ruszyły z tacami do living room gdzie zgromadziła się reszta dziewczyn. Były rozpromienione, rozchichotane, rozweselone i jeszcze raz przeżywały różne emocje minionych momentów. I oglądały co się już nagrało na telefon i kamerkę. Właściwie gdyby nie tematyka rozmów i oglądanych filmów, gdyby nie to, że każda była mniej lub bardziej roznegliżowana w stroju który zwykle uznawało się za przynajmniej “odważny” jeśli nie “prowokacyjny” to by zachowywały się jak jakiekolwiek dowolnie dobrane młode panny w przerwie na kawę w codziennych zajęciach. Na stole pojawiło się ciasto i kubki to już w ogóle zrobiło się rodzinnie.

Lamia rozlała napoje, podała też dziewczynom kubki. Sama złapała jeden z domowym kompotem i kawałek ciasta, z łupami sadowiąc się na podłodze przy fotelu Betty. Oparła sie plecami o jej nogi, wcinając zasłużony lunch i chłonąc atmosferę panującą w domu. Moze nie był on standardowy, ale własny, przytulny i ciepły. Taki jak zawsze powinien być, do jakiego wracało się z przyjemnością i tęskniło będąc daleko.
- Musimy częściej urządzać babskie popołudnia - powiedziała gdzieś między kęsami ciasta, patrząc na każdą twarz po kolei - Co powiecie na tematyczne spotkania? Pokój przesłuchań policyjnych… te kajdanki i twarde pały - rozmarzyła się.

Dziewczyny roześmiały się i pokiwały głowami na znak aprobaty. Zaczęły się sypać inne propozycje zupełnie jakby gadały gdzie zrobić wypad do klubu na następny raz i jakby wszystkie były ubrane i to w takie o wiele bardziej standardowe ciuchy. Jakby Val nie siedziała przebrana za seksowną pokojówkę, Madi nie klapnęła na sofie w samej bieliźnie i nie odpiętym sztuczniakiem czy Eve która siedziała obok w czerwonych, zaciągniętych rajstopach i gorsecie tego samego koloru. Właśnie Eve powróciła do oryginalnej propozycji Lamii.

- Czekejacie, czekajcie, policyjne przesłuchania, kajdanki i twarde pały? - powiedziała gdy coś zaczęła gorączkowo szukać na swoim smartfonie. Reszta twarzy spojrzała na nią z zaciekawieniem by wyglądało jakby miała jakoś rozwinąć ten temat. - Ha! Tak mi się wydawało, że ją chyba tu mam! - fotograf podała Val swój telefon aby jej coś na nim pokazać.

- Ooo… całkiem niezła… - powiedziała z uznaniem gdy nacieszyła oczy i podała telefon dalej.

- No. Niezły tył. Zapięłabym bardzo chętnie. Z twarzy też niezła dupa. - masażystka pokiwała swoją ciemnowłosą głową i też widocznie nie dopatrzyła się tam żadnego kaszalota. Oddała telefon Betty która przejęła go od niej i zaczęła się przyglądać.

- No uważaj z tym zapinaniem. Nie byłabym taka pewna kto kogo. - krótkowłosa w czerwonym uniosła znacząco palec aby zwrócić masażystce uwagę.

- No niczego sobie. To prawdziwa policjantka czy tylko taka sesja? - Betty zaciekawiła się również i podała wreszcie smartfon Lamii.

- Najprawdziwsza. Mundur i odznaka. Pała i kajdanki. - zachichotała Eve jakby strasznie ją to bawiło. - Miałam swego czasu zrobić reportaż promocyjny naszej policji. No i między innymi trafiłam na nią. Całkiem niczego sobie policjantka na motorze.


- Nie mówcie że w tym mieście są tak dobrze prezentujące się służby mundurowe… poza wojskiem… - saper uniosła brwi, gapiąc się na telefon urzeczona. Dlaczego do tej pory nie natknęła się na takie przypadki? Albo natknęła, tylko nie zwracała uwagi, zajmując się lataniem za mundurami moro, lub ćwiekowanymi kurtkami.

- Chyba odkryłam właśnie swoje nowe powołanie. Myślicie, że dobrze by mi było w granatowym mundurze? - dodała z uśmiechem, oddając telefon właścicielce,a następnie wróciła na poprzednią pozycję, tym razem podwijając nogi pod brodę.
- Powiesz coś więcej o tej pani władzy? - poprosiła fotograf - Ma podobne zainteresowania co Madi? Do tego jeździ motorem, skuwa kajdankami i mówi że masz prawo zachować milczenie… cholera, nie wiedziałam że praca dla gazety jest taka interesująca. No nie trzymaj nas w niepewności! Opowiadaj jak wyszły te materiały promocyjne!- zaśmiała się do blondyny.

- Noo cóż… - Eve zawahała się gdy odebrała swój telefon i jeszcze raz przyjrzała się zgrabnej policjantce. - Tak na tip top to wiem, że to oficer Dina Baker z północnego posterunku. Jeździ na motorze jak widzicie. To było z kilka miesięcy temu, jakoś pod koniec zeszłego roku, wiecie nowe kalendarze, plany na nowy sezon i tego typu sprawy. - zaczęła mówić wolno ale szybko się rozkręcała.

- Więc poza oficjalnymi materiałami żadnych zdjęć, sesji ani filmików z nią nie robiłam. - fotoreporterka przyznała uczciwie czym wywołała cichy jęk zawodu Val. Madi i Betty słuchały z zaciekawieniem czekając na ciąg dalszy.
- Ale trafiła mi się taka jedna. Śledztwo dziennikarskie i te sprawy. I wychodziło z tego, jak dla nas, to historyjka jak marzenie. Obmacywanie podczas rewizji, napastowanie, skuwanie kajdankami, groźby karalne i penetrowanie wszystkiego co się dało za pomocą policyjnej pały.
- Eve gdy się rozkręciła to lekko wymieniła jednym tchem paragrafy za jakie pewnie każdy mundurowy musiałby się obawiać i raczej by się nie chwalił nimi dookoła. No ale ich mała, pstrokata grupka miała akurat na te sprawy mało standardowe spojrzenie. Tak na początek na żadnej twarzy nie pojawiło się oburzenie czy zdegustowanie na takie karygodne zachowanie oficer w policyjnym mundurze. Raczej zaciekawienie i fascynacja.

- I mówisz skuwanie i groźby? I obmacywanie? A nie wiesz czy wydaje polecenia i rozkazy? - Val wydawała się bardzo zainteresowana nową, potencjalną jak na razie znajomą.

- Spokojnie, mówię wam, że to niepotwierdzone informacje. Tamta co mi to mówiła była raczej na bakier z prawem i miała powody by oczerniać czy ją czy w ogóle policję. No więc z jej wiarygodnością jako świadka to tak nie najlepiej. Ale powiem wam, że podczas zdjęć tak od słówka do słówka i myślę, że nawiązałyśmy z oficer Diną nic porozumienia. Zwłaszcza jak poprosiłam ją aby zademonstrowała mi jak przebiega aresztowanie. Powiem wam, że aresztowanie w jej wykonaniu bardzo mi przypadło do gustu. Zwłaszcza jak w końcu wylądowałam na kolanach ze skutymi z tyłu rękami a ona podeszła do mnie od przodu. No ale ktoś wszedł. - Eve dokończyła swoją opowieść ze spotkania z panią policjantką i sądząc po minie to zapadło jej to w pamięć całkiem pozytywnie.

Skończenie historii w takiej chwili wywołały nową falę jęków zawodu, również od Mazzi. Oczyma wyobraźni widziała już jak akcja rozwija się dalej, w ruch idą zabawki, groźby i ostre, intensywne przesłuchanie… a tu niestety klops.

- Masz jeszcze kontakt z tą panią oficer? - spytała chytrze blondyny, zacierając symbolicznie ręce - Dałabyś radę zorganizować z nią kawę, herbatę czy coś… w ramach nowego projektu o policji, oczywiście. Możesz przecież prowadzić dziennikarskie śledztwo, potrzebować wsparcia profesjonalistki… - zawiesiła wymownie głos, lecz nagle się roześmiała - Oczywiście możesz na mnie liczyć, jak na syfilis. Kurde, dlaczego my z Amy nie trafiłyśmy na taka Dinę, tylko na tego całego Rodneya… straszny sztywniak. Niestety nie w tych interesujących rejonach.

- Jest sztywniak ale jest też odpowiednim człowiekiem na odpowiednim miejscu by rozwiązać tą sprawę Amy.
- Betty równie niespodziewanie jak włączyła się w dyskusję, tak równie niespodziewanie wzięła ponurego gliniarza w obronę. Nawet gdy zwykle miał minę jakby miał wieczne zatwardzenie. - Ale zgadzam się, po samych fotkach to nie ma szans z tą Diną. - powiedziała łagodniej i znów wszystkie dziewczyny się z tym zgodziły.

- Chciałabym, żeby mnie skuła. I obmacała. A jeszcze jakby kazała mi lizać swoje buty albo nawet stopy… - Val wyraźnie się rozmarzyła pod adresem ładniutkiej pani policjantki.

- Świetnie cię rozumiem ja też bym chętnie pozaliczała coś ustnie. Cokolwiek by mi dała do zaliczenia. - fotoreporterka spojrzała jeszcze raz na mały ekranik telefonu sycąc oczy zachowanym tam wizerunkiem.

- A ja bym ją zapięła. Chociaż takiej cizi to i dałabym się zapiąć. - Madi popatrzyła skosem na trzymany przez fotograf ekranik.

- A namiar no mam na komisariat gdzie była w zimie. Trochę na peryferiach stąd więc jakoś nie było mi po drodze. Zostawiłam jej wizytówkę i namiar. Zaprosiłam na zdjęcia, bo z taką figurą i twarzą nawet na same zdjęcia to by było warto. No ale nie zjawiła się. - krótkowłosa blondyna odłożyła małe urządzenie na stół i w zamian upiła łyk ze swojej szklanki.
- Ale nic nie stoi na przeszkodzie aby ją odwiedzić znowu. Tylko trzeba by to jakoś sensownie rozegrać. - fotograf urwała kawałek ciasta i wrzuciła sobie do ust. Mówiła jakby sama miała ochotę poznać się z Diną lepiej no ale też uważała, że wypada zachować ostrożność przy tak niepewnych danych.

- A nie potrzebuje masażu? Możesz mnie ją polecić. Jak wieczorami to mogę nawet do niej przyjechać gdzie wskaże. Chyba, że przyjedzie w dzień do nas, do “Dragon Lady”. - masażystka jako pierwsza wskazała jakieś rozwiązanie.

- Możemy się tam przejechać i podbić na komisariat że skradziono nam coś - saper dodała własny pomysł. Popukała palcem o dolna wargę, sufitując mało obecnym spojrzeniem - Niech będzie że motor. Jedna leci jako pokrzywdzona, druga jakoś świadek zdarzenia potwierdzający istnienie skradzionej maszyny, oraz złodzieja. Jeśli przy okazji ofierze przetrącimy nos zyskamy szansę na złapanie jej bliżej… o ile na tym komisariacie nie pracują inne laski. Znacie te bzdurne zasady - wzruszyła ramionami - Jeśli jesteś babą masz prawo żądać aby w miejscach podobnych do komisariatu dotykała cię wyłącznie inna baba… i nie mówiłam że Ramsay to tępy chuj, tylko że sztywniak - dobruczała z pretensją do Betty.

- Możemy pojechać i poprosić o spotkanie czy coś właśnie z nią. A potem się coś wymyśli. Albo może dorwać ją gdzieś na pączkach czy co ją tam akurat jara na przerwach. Ale to trzeba by się zorientować gdzie się puszcza. Znaczy szwenda. Więc najprościej to na komisariacie. - Eve oparła się o oparcie fotela wcinając kolejny kawałek ciasta. Reszta koleżanek przez chwilę dyskutowała o tym jak można by zwerbować do ich paczki taką ciekawą i przyjemną dla oka osóbkę. Wyglądało na to, że oficer Dina Baker z innych powodów ale podpasowała każdej z nich. W końcu doszły do wniosku, że trzeba by przejść do konkretów czyli ustalić kto i kiedy podejmie się tej próby bo jak fotoreporterka podkreślała to było takie podejrzenie ale brak pewności.

Dziwnie było omawiać plan na podejście kogoś należącego do policji. Trochę jakby zgromadzona pod dachem Betty grupa należała do przestępczej i właśnie szukała sposobu na dobranie się do skóry praworządnego oficera aby dokonać jego skorumpowania… a raczej skrępowania w podobny sposób jak Val jeszcze kwadrans temu. Choć z opowieści drugiej blondynki pojawiał się obraz bardziej pasujący do Madi sprzed piętnastu minut.

- Trzeba się dowiedzieć kto jest jej partnerem i z niego wyciągnąć informacje - saper skubnęła ciasta z talerzyka pielęgniarki, zawieszając spojrzenie na oknie - Jest też opcja bardziej przypałowa, mianowicie podesłanie Ramseyowi Amelii. Na te jej wielkie oczy wyciągnie z niego wszystko. Mnie skur… czybyk nie lubi - wzruszyła ramionami - Powiedzmy że się nie dogadujemy zbyt dobrze, co nie zmienia faktu że mi pomógł, więc… “to skomplikowane”. Druga przypałowa forma kontaktu to złamanie prawa. Wyprzedzanie na ciągłej, drobna dewastacja - uśmiechnęła się pod nosem. Dowiemy się na komisariacie gdzie ma danego dnia rejon i przypadkowo będę w okolicy smarując sprayem po ścianach. Akurat jutro odbieram żołd, doba w pierdlu mnie nie zbawi… byle bym do środy wylazła, bo się ustawiłam z RB na mieście.

- Gołąbeczki myślę, że mam dla was rozwiązanie. - okularnica w czarnym gorsecie dotąd udzielała się najmniej w temacie policjantki i tak ciekawej osobowości i powierzchowności. Więc gdy odezwała się automatycznie wszystkie głowy skierowały się ku niej z widocznym zaciekawieniem. - Zrobimy konkurs. Wszystkim nam się ta Dina podoba i wszystkie byśmy chciały mieć wśród swoich. Każda z nas jest inna i ma swoje pomysły. Dlatego niech każda spróbuje szczęścia i pomysłowości. A dokładniej to celem jest sprowadzenie Diny na przyszły weekend tu, do mnie, w wiadomym celu. Ta którą ją przyprowadzi wygrywa tą dyscyplinę. W nagrodę będzie mogła zostać moją asystentką i wybrać sobie dowolną rolę na następne spotkanie. Bo mam nadzieję, że jesteśmy umówione na następny weekend? - Betty przedstawiła swoją propozycję patrząc z łagodnym uśmiechem na swoje gołąbeczki.

- Jak to się mówi… wchodzę w to? - Mazzi pokiwała energicznie głową, szczerząc się od ucha do ucha. Popatrzyła też do góry a kasztankę z wyraźnym zachwytem. Co jak co, ale łebek jej pani miała nie od parady - Zróbmy sobie w ogóle tradycję niedzielnych spotkań,hm? Miałybyśmy stały punkt programu, coś na co się czeka cały tydzień...jak spotkania pokerowe, albo popołudniowe wypady do parku. Tylko takie bardziej emocjonujące - wzruszyła lekko ramionami, dopijając sok ze szklanki.

- Bardzo chętnie. Ja zapraszam serdecznie. Każdą z was. I pojedynczo, i w dowolnych zestawach, i w niedzielę, i w każdy inny dzień tygodnia. Powiedziałabym nawet, że we dnie i w nocy no ale w tygodniu pół dnia jestem w pracy i wracam popołudniu. - gospodyni uśmiechnęła się jak na łaskawą panią i dobrą gospodyni wypadało patrząc z sympatią na zebrane dookoła niej twarze. Jej propozycja została przyjęta z prawdziwym, radosnym entuzjazmem. Od razu posypały się różne propozycje i grafiki. Eve miała luźny grafik który jako artystyczna dusza sama sobie ustawiała. Ucieszyła się wiedząc, że znalazła na mieście przyjazny adres pod który może w każdej chwili zapukać. Val miała większy rygor bo miała wieczorne dyżury które rzadko kończyły się przed północą co znacznie utrudniało wizyty. Ale zapraszała do siebie! Może nie mogła za wiele zaoferować ale jak same sprawdziły z Lamią, na zapleczu, dwie pomysłowe i obrotne dziewczyny, podczas przerwy na papierosa też mogły ładnie zaszaleć. Poza tym zwykle miała wolne poranki i większość dnia czyli zanim zaczęła pracę. No i właśnie wolne niedziele. Madi za to pracowała zwykle od późnego rana i prawie do wczesnego wieczora. Wtedy była zazwyczaj w “Dragon Lady”. Więc też zapraszała na masaż. Dla kumpeli musiałaby zgarnąć talony ale za najtańszy, standardowy masaż. No a co by robiły za zamkniętymi drzwiami to już ich sprawa. A jak się okazało standardowy masaż w “Dragon Lady” był zaskakująco tani bo jak wyjaśniła masażystka nie po to ludzie przychodzili do “Dragon Lady” aby brać nudny, standardowy masaż. No a poza tym bladolica masażystka wieczorami też miała zwykle specjalnych klientów więc jak same widziały w ostatni poniedziałek, często kończyła o północy lub niewiele wcześniej.
 
__________________
A God Damn Rat Pack
'Cause at 5 o'clock they take me to the Gallows Pole
The sands of time for me are running low...
Driada jest offline