Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-03-2019, 01:49   #70
Driada
 
Driada's Avatar
 
Reputacja: 1 Driada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputację
Słuchając co która ma i kiedy może, a kiedy niestety nie, w saper zaczął rodzić się pomysł, aby pozostać bezrobotnym pasożytem społecznym, dzięki czemu żaden grafik nigdy by jej nie obowiązywał i sama mogłaby ustalać kiedy spać, kiedy jeść, a kiedy beztrosko rozkładać nogi przed tym co się akurat w okolicy nawinie. Mieszkać mieszkała u Betty, w razie czego dało się ją objeść…
- Chyba zacznę twierdzić, że w tym mieście nie ma pracy dla ludzi z moim wykształceniem - mruknęła cicho, na szczęście prędko wróciła na ziemię. Konkretnie do Madi - O której przyjmujesz ostatniego klienta? Wbiłabym ci się na ostatek, tym razem legalnie i przy okazji obgadamy dziarę. - podniosła się, zgarniając paczkę papierosów ze stolika. Pot wysychał, oddechy się unormowały. Nadchodził czas drugiej tury, lecz jeszcze trochę spokoju zostało. Pomachała wymownie kartonowym pudełeczkiem - Z drugiej strony i tak miałam spytać. Gdzie tu się da kupić motor? Komunikacja miejska działa tylko do konkretnej godziny, a ostatnio mam brzydki nawyk wracania bladym świtem… tak jakoś - rozłożyła bezradnie ramiona - Z zaległych żołdów jeszcze parę talonów się ostało. Jeśli mam zainwestować w konkret zanim je przepiję i rozwalę, to ostatni moment. No ale potrzebuje waszej rady.

- Motor? Będziesz jeździć motorem? W obcisłym skórzanym wdzianku? -
Val wydawała się bardzo zainteresowana pomysłem swojej kumpeli i widocznie chętnie by ją widziała w skórzanym kostiumie motocyklistki. Reszta dziewczyn zaśmiała się cicho ze zrozumieniem i aprobatą ale podeszły do pytania troszkę bardziej poważnie. Po chwili wspólnej wymiany uwag i adresów jakich na razie Lamia nie rozpoznawała mniej więcej zgodnie uznały, że albo trzeba by uderzyć na motoszrot czyli lokalny targ motoryzacyjny gdzie można było dostać wszystko, od skutera po ciężarówkę. Tylko niekoniecznie akurat dzisiaj i akurat to co się szukało. No ale w dłuższej perspektywie czasu jak kogoś nie piliło a się trochę znał i wiedział czego szuka to wydawało się najpewniejszym adresem. Było też trochę barów gdzie lubili się zjeżdżać motocykliści z różnych band i gangów to można było rozpytać i zbadać teren chociaż wiadomo, ani to element grzeczny ani miły no i ryzyko też jakieś było większe niż udać się do ratusza czy na motoszrot. No i Val kojarzyła, że jej znajomy ma warsztat gdzie sporo zajmują się jednośladami to może by coś miał zaś Madi przypomniała sobie, że Skaner też ma motor. Znaczy miał. Nie była pewna jak teraz to wygląda.

Tropów znalazło się całkiem sporo, zostało sprawdzić je po kolei i znaleźć własne dwa kółka do szybkiego przemieszczania po mieście. Były też inne, całkiem przyjemne aspekty.
- Skórzane wdzianko? Obcisłe? - udała że się nad tym zastanawia, chociaż odpowiedź należała do oczywistych - To już któraś będzie musiała ze mną iść i powiedzieć czy przypadkiem w moja dupa nie wygląda grubo w takich klimatach - spojrzała jakoś tak najbardziej na kelnerkę, a następnie uśmiechnęła się do Madi - Pogadam z nim, chyba mnie nie pogryzie… ale to później. Która idzie zapalić? - popatrzyła wymownie na paczkę fajek.

- Język Księżniczko! Jako moja asystentka musisz zachowywać się na odpowiednim poziomie. - gospodyni nie traciła ani na chwilę czujności reagując od razu na niewłaściwe zachowanie i to u swojej faworyty. Reszta dziewczyn zachowała dyskretną wesołość udając, że wcale ich ten detal nie rozbawił. - I narzućcie coś na siebie, żebym potem nie słyszała, że u mnie jakieś gołe baby latają po balkonie. - okularnica zademonstrowała o co chodzi, sięgając po jakiś szlafrok wiszący niedaleko na kołku. Pozostałe dziewczyny okryły się czym się dało, głównie jakimiś kocami i narzutami które leżały w zasięgu ręki. Ale w końcu wyszły na balkon wszystkie jak nie aby zapalić to po to aby potowarzyszyć bo w końcu tylko Eve i Madi okazało się, że nie palą.

- I obcisłe, skórzane wdzianka, zwłaszcza spodnie są sexy. Jak laska ma na czym je nosić to dla mnie zawsze jakbym widziała tam tabliczkę “Wejdź we mnie!”. - Madi przytaknęła na pomysł ze skórzanymi spodniami. Teraz jej uwaga rozbawiła pozostałe. Eve udała zmartwioną mówiąc, że gdyby wiedziała to by przyszła w skórzanych spodniach, Val zresztą tak samo.

- Skórzane spodnie, od razu z dziurą z tyłu, w strategicznym miejscu - saper dopowiedziała swoje, obciągając kieckę bo w końcu tak do końca nieprzyzwoicie nie wyglądała. Uwagę o języku skwitowała smutną miną deszczowego basseta i pochyliła karnie głowę, udając że z tego zmieszania grzebie butem w podłodze. Za to na balkonie odzyskała rezon i humor, opierając się plecami o barierkę.

- Myślisz że w piątek mogę iść do Olgi w tym? - macnęła się po obroży patrząc na gospodynię, następnie przeniosła wzrok na kelnerkę - Słuchaj, bo potem mogę zapomnieć. Jak będziesz w robocie i przypadkiem wpadnie do baru ten palant od szarpania drutów powiedz mu żeby czekał na mnie w środę o 18 właśnie u Garry’ego. Szybciej go zobaczysz niż ja.

- Rude Boy? Dobra, jak go spotkam to mu powiem.
- Val sięgnęła po białą pałeczkę i odpaliła przy okazji kiwając głową na znak, że sprawa będzie załatwiona o ile punk się pojawi u Gary’ego.

- Oczywiście Księżniczko. Bardzo ci w tym do twarzy. Resztę stroju na piątek też ci dobierzemy. - Betty wydmuchała dym siedząc na swoim ulubionym fotelu na balkonie.

- Spodnie? I to skórzane? Z dziurką? Rany ty to wiesz jak się dla mnie ubrać. - masażystka wymownie stanęła tuż za Lamią przyciskając ją do barierki balkonowej. A, że wciąż miała przypiętego penetratora to sierżant nie omieszkała tego nie zauważyć, nawet jeśli na razie nic jeszcze nie penetrował.

- Tak działa ten układ, ja wiem jak się ubrać, ty jak mnie rozebrać. Nie tylko żeby dać ulgę obolałym plecom i barkom. Albo lędźwiom - naparła biodrami na drugą brunetkę, przytulając się plecami do jej frontu. Znów zrobiło się jej gorąco, przestała zauważać chłodny wiatr do tej pory wywołujący gęsią skórkę. Teraz miała ją z kompletnie innego powodu. Już wiedziała co założy na sesję u Skanera, choćby miała jutro wciągnąć wagon amfy i zlatać na piechotę całe miasto. Madison była tego warta, jej uśmiech ważył więcej od złota.

- Kończmy te szlugi i wracajmy do środka - sapnęła ze śmiechem, paląc już pospiesznie. - A właśnie. Betty, wypadamy wieczorem po zabawie do Honolulu. Val i Eve zgodziły się pomóc złapać Steve’a. Możliwe że dziś też będziesz miała nadprogramowe dusze… w moim łóżku. - posłała kasztance całusa - Miałam uprzedzać i… obiecuję że nie zgorszymy Amelii. Za bardzo.

- Oczywiście Księżniczko, dobrze, że mówisz, że gdzieś się jeszcze wybierasz dzisiaj. Dobrze, że chociaż wrócisz na noc.
- gospodyni przyjęła ze spokojem informację od Księżniczki. Wstała ze swojego miejsca i zdusiła peta w popielniczce. Reszta dziewczyn też potraktowała to jak wezwanie do loszkowej mobilizacji. Zwłaszcza, że widok ocierających się o siebie bioder i pośladków Lamii i Madi był na tyle kuszący, że pobudził i rozbudził towarzystwo. Masażystka z uznaniem przyjęła kontrpropozycję ciała faworyty Betty i pozwoliła sobie przycisnąć ją do barierki bez oporu przez co obie mogły się poczuć wyraźniej. Zwłaszcza zrobiło się ciekawie jak bladolica nakierowała swojego sztuczniaka nieco niżej. Tak by trafił pomiędzy uda i ich zwieńczenie. Co prawda do tego musiała trochę podwinąć lateksową spódniczkę Lamii ale to chyba nikomu na balkonie nie przeszkadzało.

Ale po wezwaniu i Księżniczki i Królowej, damy dworu ruszyły z balkonu do wnętrza mieszkania. Madi znów była w gotowości bojowej bo przechodząc przez balkonowy próg złapała za biodro Lamii i przysunęła ją do siebie. Znalazła ustami jej usta i pocałowała ją łapczywym pocałunkiem. Ale to jej nie wystarczyło bo popchnęła ją w końcu do ściany i tam przyszpiliła ponownie. Tym razem od frontu, mocnym, zdecydowanym pocałunkiem i tak samo zachłannymi dłońmi które buszowały od góry lateksowej kiecki próbując dobrać się do jej piersi aż do dołu gdzie ją podwinęły i zaczęły penetrację jej ud.

- Oj, gołąbeczki, na takie zabawy to zapraszam wiecie gdzie. - ton Betty przybrał lekko strofujące barwy co w połączeniu z klaśnięciem w dłonie odniosło pożądany skutek. Madi puściła Lamię, śmiejąc się nieco gardłowo i pociągnęła ją za sobą do prywatnej sypialni dominy i jej tajnego loszku.

- Spoko, mam nagrane, świetny spontan wam wyszedł! - Eve szepnęła do nich w drodze wskazując trzymanym smartfonem. Ale zaraz całą, rozweseloną i rozochoconą gromadką znów znalazły się w miejscu tortur i kaźni do którego było im tak śpieszno.

- To może teraz ty Księżniczko? Masz jakiś pomysł w co byśmy mogły zagrać teraz? - Betty w czarnym gorsecie świetnie podkreślającym jej szczupłą sylwetkę i dominującą rolę w tej gromadce uśmiechnęła się zachęcająco do swojej faworyty. Reszta dziewczyn wydawała się tak samo zaskoczona jak i ciekawa tą propozycją więc czekała z sympatią na twarzach co tym razem wymyśli ich kumpela.

- Chyba mam - saper uśmiechnęła się tajemniczo, zachodząc Madison od tyłu i mocno przyciskając do siebie. Ugryzła ją przy tym w lewy bark, mocno oplatając ramionami aby się nie wywinęła - Ale do tego Madi musi zmienić sprzęt… na tamten - zwolniła jedną rękę, wskazując półkę z zabawkami najróżniejszymi w tym tę o którą jej chodziło: pas podobny do już używanego, tyle że z dwoma sporymi wypustkami jedna nad drugą.
- Kolejka przypada Eve, klęczenie ograne więc zróbmy pion. Podnieśmy dyby do samej góry, a ty zajmiesz się nią jak ci będzie wygodnie - dla kontrastu pocałowała delikatnie prawy bark brunetki - W tak zwanym międzyczasie ja i Val poćwiczymy masaż na szlachetnej pani, weźmiemy do serca jej wskazówki… żeby na przyszłość wiedzieć jak się zabrać porządnie do fachu masażysty.

Madi dała się złapać i opleść ramionami ale gdy padały kolejne pomysły dziewczyny stopniowo cichły i robiły coraz większe oczy. Jedynie Królowa od początku wydawała się promieniować dumą i uznaniem dla pomysłowości i inicjatywy swojej Księżniczki. Madi podeszła do wskazanego ustrojstwa i wzięła je w dłoń aby pokazać reszcie.
- Znaczy to mam założyć? - upewniła się machając lekko “tym” w dłoni. Widząc potwierdzenie roześmiała się podekscytowana. - O rany, tak to jeszcze nikogo nie zapinałam! Ale będzie ubaw! - zawołała radośnie i już bez ociągania rozpoczęła wymianę zabawek. Para blondynek przyglądała się temu ale też jakoś bez zaniepokojenia na twarzach.

- Wow! Niezłe! To będę na stojaka? A to da się tak wysoko podnieść? I w dwie dziurki na raz? Woow! To też jeszcze tak mnie nikt nie brał! - Eve wyglądała na równie uszczęśliwioną debiutem w takiej zapinanej roli jak Madi w zapinającej. Krótkoostrzyżona blondynka podeszła do króla kolekcji gospodyni i zaczęła go oglądać aby sprawdzić jego możliwości pod tym kątem.

- Ale świetnie to wymyśliłaś! Podoba mi się i te dyby i ten masaż! - Val też była ucieszona takim scenariuszem. Z emocji pocałowała szybko ciemnowłosą pomysłodawczynię w policzek.

- Prawdziwa z ciebie Księżniczka, Księżniczko. - Betty rzekła z uznaniem i dumnym uśmiechem na twarzy po w nagrodę pocałowała swoją faworytę. Delikatnie, czule i po partnersku.

Potem nastąpiła przerwa techniczna gdy Madi wymieniała sprzęt a Betty mocowała Evę w dybach. Najpierw tak samo jak niedawno Val ale szybko zademonstrowała szerokie spektrum możliwości królewskiego urządzenia. Po kawałku, jak po jakichś szynach, przesuwała zestaw wyżej i wyżej. A wraz z nim coraz wyżej unosiła się schwytana w te pęta blondynka. W końcu już prawie zawisła na samej górze i podłogi dotykała już tylko samymi palcami.

- Ale kto będzie nagrywał? - wystękała Eve gdy Betty już kończyła przygotowania. Fotograf widocznie zorientowała się, że w takim scenariuszu nie było mowy o kamerzystce. Madison też już właściwie była gotowa. Pogłaskała czule soje zdublowane zabawki i patrzyła z lubieżnym spojrzeniem na wystawioną na jej pastwę niewolnicą.

Problem wymagał szybkiego przemyślenia i równie prędkiego znalezienia rozwiązania. Brak fotografa/kamerzysty odrobinę zmniejszał pole zasięgu i manewru całego przedsięwzięcia, ale dało się to obejść.
- Zróbmy tak. - Mazzi splotła dłonie, wyłamując palce przed ciężką pracą - Przez pierwsze parę minut ja wezmę kamerę, Val się rozgrzeje z Betty. Potem się zamienimy: Val weźmie kamerę, a ja popróbuję tej sztuki masażu. Na koniec ustawi się smartfon tak aby ogarniał jedną scenę, a główna kamera… hm. - zagryzła wargę - Na pierwszym planie będzie druga scena, a w tle pierwsza… czyli już obsługiwana smartfonem. Wtedy nagra się wszystko co ważne, a jednocześnie zyskamy efekt że to jedna wspólna całość. Tak mi się wydaje, nigdy nie reżyserowałam niczego poza odprawami… albo lekcjami biologii - rozłożyła ręce.

- Noo… ale to by dużo latania było, zmiany kątów, ustawień, kamer… - Eve mimo, że zawieszona prawie pod sufitem też główkowała nad tym tematem. I jej doświadczenie okazało się na tyle przydatne, że coś jednak wymyśliła.
- Betty, a jak ty będziesz leżeć podczas tego masażu? Na brzuchu? - zapytała krótkowłosa zerkając na okularnicę. Ta po chwili zastanowienia pokiwała twierdząco głową.
- Ej, no to proste! - zawołała uszczęśliwiona fotoreporterka. - Niech Betty trzyma kamerę! Będzie leżeć to będzie stabilna i będzie kamerować mnie i Madi. A was niech kamerują druga kamerka. - zaproponowała.

- Mnie pasuje. - gospodyni uśmiechnęła się enigmatycznie i we trzy, z obydwoma kamerami, podeszły do łoża tortur. Ale bez zapinania można było całkiem wygodnie się położyć co właśnie uczyniła królowa swoich włości.

Wyglądała jak bardzo apetyczne danie główne, podane aby cieszyć nie tylko smak ale i wzrok, o dłoniach nie wspominając. Przybrała taką pozę, że nie szło od niej oderwać oczu, przynajmniej Mazzi miała z tym problem. Gapiła się z wyrazem zachwytu na twarzy, który szybko zmienił się w głód i niecierpliwość, gdy podeszła powoli do półmiska.

- Gdzie ty byłaś przez całe moje życie - westchnęła rozmarzona, głaszcząc delikatnie ramię, obojczyk i szyję okularnicy. Nachyliła się, całując ją prosto w rozchylone, czerwone usta przez długą, mokrą chwilę.

- Widzę jeden problem - wyszeptała gorączkowo, splatając palce z tasiemkami stanika - Za dużo ubrań. Val, pomóż mi z tym.

- Mogłabym zapytać cię o to samo Księżniczko. - gospodyni pozwoliła sobie na chwilę szczerości i czułości gdy oddała Lamii pocałunek. Przyglądała się też z aprobatą jak zaczyna się proces zdejmowania gorsetu jaki miała na sobie. Ten moment wykorzystała Val aby się wtrącić.

- A ten masaż to ma być gdzie dokładnie? Dół też? - dredzik popatrzyła na długie, smukłe nogi gospodyni zakończone wysokimi butami na jeszcze wyższym obcasie. Skórzano - rzemienna konstrukcja z czarnego, wypolerowanego materiału wydawała się hipnotyzować kelnerkę.
- Bo jak też to trzeba by zdjąć buty. Mogłabym się tym zająć! - zapewniła gorliwie patrząc na twarze obydwu kobiet zgromadzone po drugiej stronie stołu na jakim akurat wylegiwała się okularnica.

- Mogłabyś? - Betty popatrzyła przez całą swoją długość na stojącą przy jej dole dredziarę w stroju seksownej pokojówki. Ta żwawo pokiwała natychmiast głową na znak potwierdzenia.
- Przemyślę to jeszcze. Może jakby udało ci się nagrać detale tej podwójnej penetracji bo jestem ich bardzo ciekawa a stąd chyba nie będzie widać wszystkiego… - łaskawa pani mówiła jakby zastanawiając się na głos nad jedną z opcji. Rzeczywiście parka przy dybach kończyła wszelkie przygotowania i bladolica masażystka właśnie wstępnie zabawiała się krótkowłosą łapiąc ją za głowę i odchylając do tyłu. Widok był trochę z tyłu a trochę z profilu więc wszystkiego rzeczywiście nie było widać.

- Jasne! Już lecę! Gdzie ta kamera?! - propozycja wydawała się wręcz uskrzydlać kelnerkę. Prawie zerwała się do biegu na w półprzytomnie chwytając smartfon i podbiegając do pary w i przy dybach. Najpierw się nachyliła a w końcu uklękła aby uchwycić w kadrze zamówione przez gospodynię detale. I w samą porę. Bo Madi zaczynała właśnie używać swojej podwójnej zabaweczki aby wejść w podwieszoną pod sufitem ofiarę. Ta zaś miała bardzo bogatą i zmysłową mimikę, mimo, że twarz krzywiła się raczej w barwach napięcia, może nawet boleści czy obaw. Ale przyśpieszone oddechy i rumieńce oraz brak protestów ze strony jakiejkolwiek ze stron jakoś nie wskazywały, że którejś dzieje się krzywda.

- Tylko zróbcie wyraźne… żeby było wiadomo, że to ja… - na wpół przytomnie trochę upomniała a trochę poprosiła ich zawieszona pod dybami dziewczyna. Ale musiała przerwać bo Madi wreszcie w nią weszła. W oba otworki na raz! Teraz zaś przy wtórze coraz głośniejszych sapnięć, jęków i brzęków zapięć, sprzączek, łańcuszków i drewna zaczynała stopniowo zwiększać tempo zabawy.

Trochę Lamia żałowała, że to nie ona tym razem stoi za kamerą, dokumentując zabawy przy dybach. Od pierwszych sekund dało się poznać, że dogrywka od samego startu ma większe i mocniejsze tempo, tak samo jak głośniej i żywiej reagowała zakuta blondyna.

- Skandal… po prostu skandal - saper pokręciła głową, rozsupłując wstążeczkę za wstążeczkę i tasiemkę za tasiemką, aż uwolniła tors okularnicy z czarnego materiału. Mlasnęła, pochylając się aby ustami móc zbadać smak skóry między obojczykami.

- Tak cię tutaj zostawić… - mruknęła, przechodząc z zabawą na piersi. Pocałowała każdą z nich w sterczącą brodawkę, podrażniając je dodatkowo końcem języka, ale umówiły się na masaż, więc od tego należało zacząć. Val preferowała dół, dlatego góra automatycznie przypadła starszej sierżant, a ta nie narzekała. Powoli, kolistymi ruchami zaczęła ugniatać mięśnie ramion, barków i przedramion pielęgniarki, aż poczuła pod palcami że rozluźniają się, opadając po kontakcie płasko na stół. Wtedy dopiero przeszła do boków i mostka, omijając te najbardziej interesujące fragmenty na potem.
- Specjalne życzenia? - spytała, gdy większość korpusu była już przygotowana do dalszej obróbki.

- Łydki i stopy. Mówię ci Księżniczko, ludzie to nie mają pojęcia ile taka niedoceniana pielęgniarka musi się nachodzić, nastać i nabiegać na tych swoich patyczkach. - westchnęła gospodyni aby inscenizacja wymęczonej i niedocenianej pielęgniarki była pełna. I wreszcie ta wymęczona i niedoceniana pielęgniarka trafiła na kogoś kto potrafił ulżyć jej w tym zmęczeniu. Położyła sobie małą kamerę Eve gdzieś na mostku i trochę między piersiami przez co powstawał ciekawy dokument z pracy Księżniczki nad całym dołem gospodyni. Ta zaś ułożyła się wygodnie pozwalając się jej masować bez ograniczeń.

- Stopami zajmie się Val, nie pozbawiajmy jej tej frajdy. - Mazzi zerknęła na dredziarę, potem skierowała spojrzenie na uda i łydki w wysokich, skórzanych butach. Cofnęła się do tyłu, kładąc jedną nogę pielegniarki na swoim ramieniu.
- Postaram się pomóc… w końcu musimy sobie pomagać - powiedziała cicho, zaczynając masować udo od krocza w kierunku kolana powolnymi, kolistymi ruchami.

- No Księżniczko, widzę, że potrafisz o mnie zadbać po takim wyczerpującym weekendzie. - zaśmiała się cicho okularnica widząc i czując jak działają na nią manewry drugiej kobiety. Kamerka się przekrzywiła i nie łapała już pewnie wszystkiego dlatego złapała ją w jedną dłoń i nakierowała na siebie i swoją faworytę. - Może pomyślisz o jakimś nawilżeniu? W tamtej szafce myślę, powinnaś coś znaleźć. No chyba, że wolisz wykazać się własną inwencją. - gospodyni wskazała wolną dłonią na jakąś szafkę w rogu pomieszczenia. I popatrzyła z zaciekawieniem jak Lamia sobie poradzi w tej sytuacji.

Skorzystanie z gotowca byłoby pójściem na łatwiznę, dlatego saper nie ruszyła się z miejsca. Zamiast tego wystawiła język, pozwalając aby pierwsze krople śliny spadły z niego prosto na skórę. Patrzyła na to zafascynowana, a gdy wilgoci zrobiło się więcej, rozciągnęła ją dłonią prosto po udzie, całując krótko pępek.

- Ktoś musi wreszcie się tobą zająć, toż to grzech… zostawić cię tak samą i obolałą - odpowiedziała niskim głosem, kończąc rozmowy. Wzięła się do pracy, tym razem wpierw liżąc brzuch i boki ciała na stole, a dopiero potem zabierając się na ugniatanie ich rękami. Sunęła od dołu ku górze, kończąc chwilowo wędrówkę na piersiach. Złapała je w dłonie, wspomagając pracę ustami i oczywiście językiem aby nie powodować podrażnień z powodu zbyt suchej powierzchni.

- Oh, moja ty Księżniczko… - zamruczała z zadowolenia leżąca na stole tortur kobieta o kasztanowych włosach, okularach i wysokich, skórzanych butach na jeszcze wyższym obcasie które były w tej chwili jej jedynym ubraniem jakie miała na sobie. Buty jednak stanowiły świetny element kostiumu i roli w jakiej występowała ta kobieta. Teraz jednak stopniowo rytm jej oddechu nabierał tempa, skóra zaczynała reagować zaczerwienieniem i emanującym ciepłem. Spojrzenie robiło się najpierw senne i rozleniwione ale w miarę postępu masażu dominowało coraz większe pobudzenie i podniecenie. Widoczne także w spojrzeniu, ruchach i oddechem coraz wyraźniej podbarwionym chrypką pobudzenia. Do tego gdzieś po sąsiedzku dochodziły odgłosy i dźwięki wydawane przez pozostałą świetnie bawiącą się trójkę. Madi doszła do etapu pompowania zakutej w dyby blondyny w tym swoim ekspresowym tempie przez co obie traciły już kontrolę nad skalą i rodzajem wydawanych dźwięków. Za to i widać, i słychać było, że obie są jak najbardziej za kontynuowaniem tej zabawy. Val kucała albo klęczała przy nich aby z tek perspektywy złapać w oko kamery co się da.

- Chodź tu do mnie Księżniczko. - Betty skorzystała z okazji gdy twarz kochanki zawędrowała w pobliże jej twarzy i chwyciła ją przyciągając do siebie i całując ją ponownie. Tym razem dało się wyczuć zmianę zgodną z postępującym stopniem podniecenia. Całowała mocno, namiętnie i głęboko przytrzymując przy sobie głowę Lamii w zdecydowanym uścisku.
- Bardzo mi pomogłaś, jestem bardzo z ciebie zadowolona i czuję się lepiej. Jak myślisz, mogłabyś coś poradzić jeszcze na tej stronie czy teraz weźmiesz się za tą drugą? - zagadnęła ją z oznaką zadowolenia na twarzy jakby obie wersje pasowały jej równie dobrze.

- Nie wiem czy przy takim rozmiarze uszkodzeń poradzę sobie sama - Lamia sapnęła, kładąc się torsem na torsie drugiej kobiety i zaczęła inny rodzaj masażu. Tym razem własnym ciałem, ze szczególnym uwzględnieniem piersi. Wargami pieściła twarz, włosy i szyję tej pod spodem, w końcu siadając na jej biodrami okrakiem. Aby nie upaść zaparła się rękami o blat po obu stronach Betty.
- Val, podejdziesz? Sama nie dam rady zająć się dołem, gdy ratuję sytuację na górze - zwróciła się do dredziary, na chwile odrywając uwagę ust od drugich ust.

Betty zajęczała z zadowolenia gdy piersi faworyty zaczęły tak przyjemnie ściskać i ugniatać jej piersi. Przymknęła oczy i na twarzy pojawił się pełen zadowolenia uśmiech.
- Już, już! - Val która akurat miała stopę Eve na ramieniu aby mieć lepsze pole do nagrywania podwójnych harców zabaweczki przypiętej do bioder masażystki która bez litości atakowała oba wejścia uwieszonej pod sufitem blondynki szybko zdjęła stopę blondyny nie zapominając jej przedtem pocałować i podreptała na wezwanie Księżniczki. Zatrzymała się przy stole trochę niepewna albo z niedowierzaniem wpatrując się na swoje szczęście.

- Możesz nam zdjąć buty Val. Ale zajmij się nami bardzo troskliwie bo chyba widzisz, że miałyśmy i mamy ciężki weekend i potrzebujemy trochę troski. - Betty leniwie uniosła oko aby spojrzeć na usłużną kelnerkę a tej prawie oczka się zaświeciły gdy to usłyszała.

- Naprawdę?! Wam obu! O rany! - położyła smartfon na brzegu stołu i sama czym prędzej zajęła pozycję z drugiej części stołu. Powinno ją to na trochę zajać bo o ile zdjęcie pantofli jakie miała na sobie Lamia było całkiem proste to zdejmowanie długich butów Betty zapowiadało się równie prosto jak ściąganie z niej gorsetu. Jednak Val miała taką minę jakby właśnie następował ten etap zabawy jaki lubiła najbardziej. Ze swojej odgórnej perspektywy Lamia ze wszystkich uczestniczek zabawy miała chyba najpełniejszą perspektywę. Pod sobą miała leżący front Betty w jak najbliższej, kontaktowej odległości. Gdy się odwróciła za siebie widziała i czuła Val, która dzielnie i z pełnym oddaniem przystąpiła do operacji zdejmowania ich butów i zadbania dłońmi i ustami o to co dotąd kryło się pod nimi. A przed sobą miała widok na skazaną na wysokie dyby Eve błyskawicznie penetrowaną przez Madi. Obie były już zziajane i spocone jak pod koniec biegu przełajowego ale pod wpływem ekstazy pewnie ledwo to rejestrowały.

Nadchodził wielki finał, Betty też wyglądała na zrelaksowaną i odprężoną. Z tyłu pracowała Val, czego efektem były westchnienia kasztanki i dwie pary butów walające się po podłodze. Sierżant zeskoczyła na podłogę, ustawiając się tyłem do dyb, a przodem do głównego dania.
- Val… zajmij się może łydkami, co? - popatrzyła wymownie na dredziarę. Obie wiedziały że aby to zrobić musiała unieść nogi ponad płaszczyznę stołu.
- Wyglądają na spięte, opuchnięte - dopowiedziała, schylając się nad brzuchem kasztanki i powoli, nigdzie się nie spiesząc, schodziła w dół aż do złączenia ud. Podniosła wzrok, puszczając Betty oczko, nim pocałowała wzgórek łonowy. Głaszczące ruchy z boków i bioder przeszły na wewnętrzną stronę ud, wargi i język zaczęły masaż wewnątrz ciała, dokładając więcej wilgoci do tej wypływającej już na blat stołu.

Val w roli pomocniczej masażystki, zwłaszcza dolnych rejonów tak smukłego, kobiecego ciała spisywała się wybornie. Domyśliła się co ma robić i to robiła. Z pełnym zaangażowaniem i wyrazem szczęścia na twarzy. Jej palce, usta i dłonie pieczołowicie zajmowały się fragmentami anatomii Betty i jej kochanki. I wydawało się, że im niżej od kolan tym więcej uwagi, czułości i troski okazywała im kelnerka z jasnymi blond dredami. Zgodnie z poleceniem większość uwagi poświęcała Betty ale i Lamia mogła na sobie odczuć jej zabiegi. Na swoich łydkach, kostkach i stopach poczuć fragmenty anatomii kelnerki. Poczynając od palców i dłoni, przez usta i język aż w końcu po pewnym przetasowaniu jej kostiumu pokojówki także jej przekłute kolczykami piersi.

Betty również wydawała się wniebowzięta z takiej obsługi. Miała coraz większe kłopoty z trzymaniem kamery i nagrywaniem tego wszystkiego więc w końcu odłożyła kamerę i po prostu cieszyła się z serwowanych przyjemności. Lamia w przeciwieństwie do Val, z racji wyżej zajmowanej pozycji, miała możliwość obserwacji także twarzy swojej królowej. Oraz coraz intensywniej drgających piersi i brzucha. Czuła na sobie jej uda, gdy na przemian albo próbowała je rozchylić jak najszerzej albo na odwrót, zaciskała jakby chciała nimi zmiażdżyć swoją faworytę. W końcu, gdy dało się wyczuć, że zbliża się finał, złapała ją mocno za włosy i przycisnęła do siebie.
- Tylko nie przerywaj! - rozkazała pomiędzy kolejnymi jękami. I jakby obawiając się, że może stać się inaczej zawinęła jedną nogę od Val i owinęła ją wokół pleców i talii Lamii aby przycisnąć ją do siebie jeszcze bardziej.

Nie przerwała, skupiając się wyłącznie na czerpaniu przyjemności z zaistniałej sytuacji. Z dźwięków dobywających się z szybko unoszącej się piersi, ze spazmatycznie zaciskajacych się wokół jej palców mięśni. Z drżenia skóry pod sobą, widoku amoku na twarzy kasztanki.
Patrzyła na dreszcze, na przyspieszony oddech, na fale rozkoszy, którymi zalewała najlepszą przyjaciółkę i kochankę. Nie zwalniała, cały czas pieszcząc ją aż wreszcie padło na wpół przytomne na blacie i nieruchome. Gdy Betty odzyskiwała oddech, Mazzi zastanawiała się co dalej?

Pocałować ją? Teraz? Pogłaskać po policzku, przesunąć kciukiem po dolnej wardze i połączyć usta? Robiła to dokładnie, nieraz. Miały już to wyćwiczone, niemalże czuła pod kciukiem miękkość jej ust, ich kształt, ciepło… smak inny niż specyficzny smak spełnionej przyjemności na wargach i brodzie.

- Chcesz się czegoś napić? - saper spytała dopiero po dłuższej chwili, nie chcąc gospodyni psuć tego momentu szczęścia po spełnieniu.

Doprowadzona do ekstazy kobieta nie odpowiedziała od razu. Wciąż ciężko dyszała i oddech dopiero się normował. Na twarzy widniał leniwy wyraz twarzy błogiego spełnienia. Dlatego wydawało się, że po chwili dotarło do niej pytanie kochanki. Wtedy uniosła głowę i popatrzyła w swój dół na twarz przy swoich biodrach i brzuchu. Uśmiechnęła się pełnią szczęścia na twarzy i przyzwała ją palcem do siebie. Gdy wykonała polecenie sprytnie zahaczyła tym palcem o zaczep obroży swojej Księżniczki i przysunęła ją do siebie jeszcze bliżej aż zetknęły się ustami w długim, czułym pocałunku. Betty objęła ją przy tym jak na przyjaciółkę, partnerkę i kochankę przystało. Gdy skończyły się całować, gdy w nozdrza Lamii uderzył ten charakterystyczny zapach jabłkowego szamponu jakiego używała gospodyni, to okularnica jeszcze jej nie puszczała. W zamian uśmiechnęła się z bliska posyłając jej rozmarzone spojrzenie.

- Popatrz Księżniczko, jak to się w życiu dziwnie układa. Myślałam, że jesteśmy umówione we dwie na te wszystkie atrakcje jakie tutaj na nas czekają. A tu zobacz! Jak się te atrakcje rozpanoszyły! - roześmiała się wesoło przypominając jak to kiedyś, wieki temu, gdzieś na początku właśnie kończącego się tygodnia, umawiały się na zabawę w panią i jej niewolnicę. A ile się zmieniło przez ten tydzień! I to o dziwo na lepsze! Ale nadal przecież zdawały sobie sprawę, że osią tego systemu są właśnie one dwie.

- Chodź Księżniczko, zajmij miejsce obok mnie. Chyba coś miałyśmy nagrać. - Betty wyglądała, że jest w tej chwili najszczęśliwszą kasztanką na świecie. Przesunęła się trochę na tym stole tortur aby zrobić miejsce dla swojej Księżniczki i przekręciła się na brzuch. W tej pozycji można było mieć świetny widok na kulminacyjny punkt audiencji Eve u króla kolekcji tych prywatnych włości tutejszej królowej.

- I chodź do nas Val, też się spisałaś. - kasztanka przyzwała gestem i słowem wykolczykowaną dredziarę która trochę się wycofała aby nie wtrącać się w te czułości na szczycie. Ale teraz wyraźnie uciszyła sie, że o niej nie zapomniały. Podbiegła i uklękła przy stole też spoglądając na widowisko jakie odstawiała Madi i Eve.
- Jestem z ciebie bardzo zadowolona Val. Widzę, że Księżniczka się nie myliła i naprawdę umiesz zadbać o obuwie i stopy w należyty sposób. - łaskawa pani okazała łaskę i wspaniałomyślnie pochwaliła blondynę tonem i stylem należytym dobrze wychowanym damom i naturalnie urodzonym władczyniom. Twarz okolona jasnymi dredami rozpromieniła się od tych pochwał.
- Jak myślisz Księżniczko? Może byśmy wzięły Val na osobistą pokojówkę? Ze specjalnością podnóżka? - Betty była zadowolona i dyskutowała o losie ubranej w kostium pokojówki blondynki klęczącej obok stołu tonem swobodnej dyskusji o wczorajszej pogodzie czy jutrzejszym obiedzie. Sądząc z podekscytowanego spojrzenia dredziary taka dodatkowa praca bardzo by jej odpowiadała.

Zaplątana w kobiece kończyny i tułowia sierżant zmarszczyła brwi słysząc propozycję. Wydęła wargi, wchodząc w rolę narzuconą przez gospodynię.

- Tylko koniecznie w tym uniformie - wskazała porozpinany i w większości zrzucony kostium służącej - Idzie jesień, będzie coraz chłodniej, a wiadomo jak to w starych kamieniach. Co człowiek nie zrobi, zawsze będzie przeciąg… no i oczywiście zimno, bo mury stare, podłogi kamienne… i te kafelki w łazience - jęknęła na samą myśl - Nie wyobrażam sobie wychodzić na nie z kąpieli po ręcznik… tak. To świetny pomysł. W razie czego bardzo marzną mi stopy gdy śpię - pochyliła się nad Val, zdradzając jej tę tajemnicę teatralnym szeptem.

- Będę mogła być waszą służącą!? I podnóżkiem! I w tym kostiumie!? Ale wy jesteście super! - Val chwilowo zapomniała o całej reszcie i z emocjo uściskała swoje władczynie niczym najlepsze kumpele. - Mogę cię budzić tak jak dzisiaj jeśli tylko chcesz! - szepnęła do ucha Lami gdy ją obejmowała z tej radości. Betty też zaliczyła uścisk wdzięcznej i docenionej służącej co przyjęła z wprawą i wdziękiem naturalnej władczyni i łaskawej pani. Kelnerka rozmaśliła się na całego gorliwie gotowa do pełnienia tej wymarzonej funkcji. Wydawało się, że mogłaby zacząć od zaraz, od poniedziałku i w ogóle to w tygodniu poza swoją pracą u Garry’ego to chyba była gotowa przybiegać zaraz po i wychodzić tuż przed byle tylko móc odbywać służbę tutaj i w takich warunkach.

- Dobrze Val. Ale teraz spójrz, dziewczyny nam chyba dochodzą do wielkiego finału. A myślę, że przydałoby nam się dodatkowe ujęcie. - Betty która kamerowała “na leniucha” czyli po prostu leżała na brzuchu a jednym udem nasuniętym na swoją Księżniczkę wskazała na wolny smartfon którym można było uchwycić show dziewczyn z innej perspektywy. Obie były już nieźle wypompowane i napompowane ale jeśli ucho i oczy nie myliły to właśnie były bardzo blisko tego finału tej sceny.

Ciekawe było czy parka przy dybach w ogóle zarejestrowała co działo się obok. Możliwe że nie, bo zbyt pochłonęły je własne zabawy i dobrze. Znaczy że przyjemnie aktywnie spędziły ten czas. Saper ułożyła się wygodniej obok gospodyni, wtulając się w nią ufnie i równie ufnie spoglądając na jej twarz, co pewien czas zerkając na finał przy królu kolekcji.
- Tak, to doskonały pomysł. - nie odwracając spojrzenia na dredziarę poparła Betty - Bądź dobrą dziewczynką i zajmij się filmowaniem. Ja tu dotrzymam naszej pani towarzystwa, omówimy detale służby abyś też miała parę niespodzianek - położyła dłoń na pośladkach kasztanki, ciesząc się z bijącego od niego ciepła. Drugie ramię zgięła w łokciu, układając na nim głowę.

- Nie będziesz miała nic przeciwko jeśli Val od czasu do czasu zamieszka mi w nogach łóżka? - spytała cicho kiedy blondynka odeszła zająć się obowiązkami - Będę ją karmić i wyprowadzać. Zaszczepi się ją i nauczy nie obgryzać mebli. Sierści nie gubi, tym lepiej. Amy też nie ma na nią alergii… proszę Betty, zatrzymajmy ją - zrobiła proszącą minę.

- Ale mnie bierzesz pod włos… - okularnica udawała, że nie patrzy na kobietę obok tylko pilnie nagrywa wielki finał królweskiej audiencji. Val znów ukucnęła przy obu dziewczynach i ustawiła smartfon do nagrywania. Z dołu mogło powstać ciekawe ujęcie jakiego nie dawała ani kamerka w dłoniach leżącej na stole kasztanowłosej ani ta nieruchoma, ustawiona w rogu prywatnego loszku dominy.

- Jeśli nie będą się gryzły z Amy i jak na każdą suczkę mającą właściciela będzie nosić odpowiednią obrożę to myślę, że będę mogła pójść na taki układ. - łaskawa pani zgodziła się łaskawie na propozycję swojej faworyty. - A swoją drogą jest naprawdę urocza gdy da się jej buty albo stopy do zabawy. - okularnica spojrzała na Lamię naprawdę rozbawiona gdy w zaufaniu dzieliła się z nią tym spostrzeżeniem. Ale Eve i Madi znów im przerwały. Widocznie był koniec. Ociekająca potem masażystka w końcu przylgnęła przodem do równie spoconej partnerki. Obydwie miały włosy mokre od potu i dyszały jak po jakimś maratonie. Wydawało się, że Eve utrzymuje się na nogach tylko dlatego, że upaść nie może bo jest zawieszona w dybach. A Madi dlatego, że chwilowo zawiesiła się na niej. Val też wstała aby przekierować kamerę na ich twarze. Masażystka i fotograf roześmiały się cieżkim ale zadowolonym śmiechem i pocałowały się czule we wzajemnym podziękowaniu za ten wspólny czas, wysiłek i dzieloną przyjemność.

- Chodź Księżniczko, trzeba je rozpiąć. - Betty pocałowała swoją faworytę i odłożyła kamerę. Eve nie miała szans uwolnić się sama z dyb, Madi właściwie słaniała się na nogach a poza tym Betty pewnie miała największą orientację co i jak tutaj działa w jej prywatnym loszku.
 
__________________
A God Damn Rat Pack
'Cause at 5 o'clock they take me to the Gallows Pole
The sands of time for me are running low...
Driada jest offline