Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-03-2019, 10:22   #320
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Borys widząc brak reakcji i jakieś zabawy kocami krzyknął.
-Kurwa to pole walki nie wizyta u krawcowej. Nacierają na nas idą do walki wręcz. Ruszcie tu natychmiast dupy! - Borysa zadzwił jakiś wyszukany pomysł w czasie walki z goblinami. To nie było oblężenie. Tylko dynamiczna wymiana ciosów.
- No i masz - sapnął Rudolf odkładając rozpoczętą robotę. - Teraz nie ma co tego kończyć - machnął ręką. - Bierz broń i leć na gobliny - zwrócił się do Gottfrieda. - Dokończymy później - zwrócił się jeszcze do Cat. - Musimy pilnować, żeby żaden nie dostał się w pobliże mułów. Nie zranił i nie spłoszył. Pójdę pomóc im w walce, popilnujecie karwany, dobrze? - zwrócił się do reszty. Założył tarczę, wyciągnął młot i ruszył truchtem ustawić się między Robin a Kasztaniakiem. Gottfried nie zdążył nawet zabrać się porządnie do pracy, a już musiał robić coś innego. Zauważył, jak trzęsą mu się ręce, nie wiedział, czy ze strachu, czy też z podniecenia. Borys miał rację, gobliny nacierają, a oni bawią się w krawców… Nie czekając dłużej, zaczął biec w stronę Borysa.

- Drago, Kasztaniak celujemy w tego po lewej następnie w tego po prawej. - Borys wiedział, że nie ma czasu wdawać się w dyskusję. Borys i Kasztaniak podjęli następnie ostrzał. Goblinów idących w ich stronę. Drago nie trzeba było dwa razy powtarzać. Napiął procę i zaczął strzelać zgodnie z rozkazem Borysa. Fay natomiast nie miała odwagi bawić się w strategie. Wycelowała w najbliższego goblina, który się do niej zbliżał, gotowa wycofać się potem na bezpieczniejszą odległość.

Wolfgang widząc, że jego strzała nie doleciała do celu zarzucił sobie łuk na plecy i wyciągnął włócznię do kompletu z tarczą. Wskazał głową Albertowi na gobliny, które już szykowały się do szarży. Kto jak kto, ale ludzki wojownik nie będzie bał się wymiany ciosów z zielonoskórymi pokurczami. Baderhoff pochylił głowę, teatralnie wytarł podeszwy o podłoże i ruszył.
- Dawaj ich Albert w obroty. - krzyknął do druha biegnącego tuż obok niego.

Wyskoczyli na wprost goblinom. Jeden z przeciwników padł trafiony przez Kasztaniaka bełtem prosto między oczy. Kolejny zwolnił biegu, gdy Drago trafił go w ramię. Strzały wypuszczone przez pozostałych nie doszły jednak swoich celów.

Gdy Rudolf z Gottfriedem dobiegali do grupy, zwrócili uwagę na rozpedzającą się w ich kierunku kolejną grupę goblinów. Musieli być wcześniej schowani za skałkami i nikt, przez skupienie się na głównej grupie, nie zauważył ich wcześniej.

Wolgang i Albert, stanowiąc obecnie pierwszą linie obrony, odpierali natarcie mniejszych i słabszych, aczkolwiek będących obecnie w przewadze liczebnej, przeciwników.

Szaman, wraz swą gwardią przyboczną wciąż się oddalał. Znikał właśnie za pierwszym pagórkiem.

Przy karawanie zostało kilka osób, starając się utrzymać muły w grupie. Robił się coraz większy rumor, ale wciąż udawało się je kontrolować.
 
AJT jest offline