Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-03-2019, 22:53   #102
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
- Zatem to tam się udamy, ojcze - Peter skłonił głowę. Niby będąc w misji podlegał nadal pod "swoją" świątynię, ale Ojciec Rainer mógł w każdej chwili przenieść go gdziekolwiek i nikt by nie miał nic do powiedzenia. Altdorfska Kuria była potężną siłą. Altdorf locuta, causa finita, jak mówiono.

***

- Sigmar lubi hierarchię. A przynajmniej lubią ją hierarchowie - dodał ciszej -Jak w wojsku. Sigmar bowiem, zanim został Imperatorem i Bogiem, przede wszystkim był żołnierzem. Najniżej są akolici. Poczuli powołanie, ale jeszcze nie są kapłanami. Uczą się, by godnie reprezentować Boga... a przy okazji sprawdzana jest ich wiara i "stałość uczuć", że tak powiem. Możesz do nich po imieniu, ale miło im się zrobi, jeśli zostaną nazwani klerykami. WIesz, jak rekruci. Potem są "zawodowi żołnierze" - bracia - czy to wędrowni zakonnicy czy kapłani, powiedzmy, "niskiego szczebla", jak ja sam. Odprawię nabożeństwo, wysłucham wiernych, nawet w misję mogę zostać wysłany. Ale do gadania w Świątyni to za wiele nie mam. Potem sprawy się trochę komplikują, jak zawsze. "Ojcze" powiesz do każdego kapłana, który jest "głową", czy to klasztoru, lokalnej świątyni czy, jak widać na ostatnim przykładzie, kancelarii. Na nich spoczywa większość pracy, jak na sierżantach w wojsku. Moglibyśmy wdać się w dyskusję, do kogo lepiej "kanoniku" albo "wielebny", ale "ojcze" zawsze będzie akceptowalne w takich przypadkach, więc to już sobie podarujemy.
Gdybyśmy kiedyś spotkali Lektora, należałoby się do niego zwracać per Ekscelencjo, ale to i tak nas pouczą, żebyśmy nie mówili bez pytania. A do Jego Świątobliwości Wielkiego Teogonisty to najlepiej w ogóle się nie zwracać. Nie żebyśmy mieli szansę go spotkać.
- podsumował Peter, podążając za Bladinem do portrecisty. Jako jedyny kiedykolwiek widział Katrinę na własne oczy więc tylko on mógł mu ją opisać. Choć bardzo chciał odwiedzić antykwariat rozumiał, że tam może zostać zastąpiony, a tu nie.
Kapłani Morra też chętniej będą rozmawiać z jednym ze swoich.
A poza tym był bardzo ciekaw świątyni Grimnira. I powodu, dla którego Bladin jej szukał.

Sam chciał także zajrzeć do Wielkiej Biblioteki, by poszukać tam wzmianek o symbolu, którego poszukiwali, a także do Kolegium Sigismunda. Wykładali tam najznamienitsi badacze z Zakonu Kowadła, a niepokojące słowa o braku mocy artefaktu były, cóż, niepokojące. A jeśli chodzi o metody poszukiwań, zamierzał poszukać jakiegoś Inkwizytora z Zakonu Oczyszczającego Płomienia i poprosić o radę. Oni często szukali uciekinierów, będą wiedzieć od czego zacząć.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline