Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-03-2019, 17:00   #39
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Przesyłka z Biblioteki

Miała trochę czasu nim Alice się pojawi. Miała więc trochę czasu na zaplanowanie tej bitwy. Bądź co bądź jak się przekonała, póki co tylko Rose aktywnie się do niej dobierała (choć przymusiła ją do dobierania się do niej). Z Alice… było inaczej. Co prawda całowały się, ale z inicjatywy samej Susan. Co prawda wywołanej wpływem Alice, ale jednak to nie ona była tu aktywną stroną. Choć mogła być to ta jej gra, one wszystkie zmuszały resztę do robienia rzeczy których nie chcieli. Alice wolałą chyba mącić w głowie zanim do czegoś kogoś przymusi. Susan po prostu musi być silniejsza i sprytniejsza.
Po dojściu do domu przebrała się w najmniej wyzywające ciuchy jakie miała. Przykurzyła się w części sklepowej i pootwierała pudła z rzeczami robiąc rozgardiasz ta, by wyglądało jakby była super fantastycznie zajęta.
Jakież więc było jej rozczarowanie, gdy… Alice się nie zjawiła. Zamiast tego zjawił się mężczyzna w garniturze i okularach ze stertą książek.
- Alice niestety nie mogła przyjść, więc ją zastępuje. Jestem Roger McKinley. Jej pomocnik i prawa ręka.- rzekł wyciągając dłoń ku Susan.
- Susan Woods, miło poznać - Powiedziała podając mu dłoń. - Przepraszam za bałagan ale urządzam się i ...to proces ciągły chwilowo.
- Rozumiem. Nie ma się co przejmować.- odparł z uśmiechem Roger zanosząc książki na ladę.- Widzę, że z nogą już lepiej?
- Tak, dr. Camille jest prawdziwą cudotwórczynią, aż mi wstyd że nie słuchałam jak inni radzili by się do niej zgłosić od razu. - Przyznała potakująco w lekkim zawstydzeniu.- Hej napiszesz się czegoś? Akurat mam pełną lodówkę i nowy ekspres do kawy.
- Moja... - zawahał się Roger zerkając za siebie na drzwi. Po czym uśmiechnął dodając.- Chętnie. Kawa może być.
Susan przygotowała dwie świeże kawy z ekspresu i podała bibliotekarzowi jedną.
- Spojrzałeś na drzwi jakby ktoś na ciebie czekał. - Zwróciła uwagę patrząc na jego reakcję.
- Och… to nic takiego. Nie przejmuj się.- odparł pospiesznie McKinley.- Więc… jak ci się podoba miasto?
- Jest intrygujące. .. to chyba najlepsze określenie jakie w tej chwili mam. - Odpowiedziała popijać czarny trunek. - Hej właśnie, znaleźliście te zagubione książki?
- Książki? A skąd wiesz o książkach? - zapytał nieco nerwowo pomocnik bibliotekarki. Nieco nerwowo i nieco podejrzliwie.
- Alice - Wypowiedziała imię wiedźmy jakby to wszystko miało tłumaczyć, ten mężczyzna mógł uważać się za jej prawą rękę ale było widać, że nie miał zamiaru kwestionować swojej mentorki.
- Alice? Dlaczego? Kiedy? - zastanowił się mężczyzna przyglądając się podejrzliwie Susan. Niemniej nie oczekiwał chyba odpowiedzi od niej, bo szybko dodał.- Tak. Znalazły się. Dramat zażegnany. To była moja wina. Umieściłem je w złym dziale.
- O to dobrze że wszystko się dobrze skończyło. - Powiedziała Susan ignorując wcześniejsze pytania tak jakby jego wypowiedź dawałą furtkę by przejść dalej.
- Właśnie.- odparł z uśmiechem Roger zerkając na Susan.- Więc jesteś entuzjastką historii?
- Wychodzę z założenia, że dobrze jest wiedzieć gdzie zapuszcza się korzenie. - Odparła Azjatka. - Pozwala to zaoszczędzić dużo nieporozumień.
- To prawda. Ale nasze małe miasteczko potrafi być przyjacielskie.- odparł z uśmiechem Roger. Po czym dodał przymrużając prawe oko.- Oczywiście nie radzę przetrzymywać książek. Alice jest przeczulona na tym punkcie.
- Nie martw się. Szybko czytam a jak coś zawsze mogę wpaść do biblioteki i je przedłużyć. - Uśmiechnęła się nie dając się mu zastraszyć czy wybić z równowagi.
- To dobrze.- odparł z uśmiechem Roger.- Szczycimy się całkiem zasobną i ciekawą biblioteką.
- Widziałam. Zaplecze jak i budynek są imponujące.
- Nie mamy w mieście muzeum, więc biblioteka pełni rolę magazynu dla przedmiotów i dokumentów związanych z miastem.- wyjaśnił z dumą mężczyzna.
- Słyszałam, choć szkoda, że nie są wystawione na widok publiczny. Na pewno są to bardzo ciekawe zapiski. - rzuciła niby mimochodem Susan dopijając swoją kawę.
- Raczej nie bardzo. Stare kroniki i tym podobne. Mają swój urok, ale tylko dla miłośników prawa i biurokracji.- odparł z uśmiechem bibliotekarz i pochwalił.- Dobra kawa.
Susan zauważyła jego filiżanka też świeciła pustka. - Dzięki za towarzystwo, rozmowę. Jednak będę wracać do rozpakowywania pudeł, trochę mi jeszcze zostało. Może innym razem będzie okazja żeby to powtórzyć. - Wskazała na cztery otwarte wielkie pudła za nim.
- Jasna sprawa. Ja też zresztą muszę wracać do swoich spraw.- odparł z uśmiechem mężczyzna.- Miłej lektury życzę.
Susan odprowadziła mężczyznę do drzwi a kiedy ten wyszedł została sama z bałaganem którego narobiła by mieć tarczę przeciwko Alice.
- Uuughhh! Nie no ja to mam…- Susan zdecydowanie była zadowolona że nie musiała stawać jeszcze przeciwko Alice, ale całe to przygotowanie wydawało się teraz anty klimatyczne i ciut przesadzone
 

Ostatnio edytowane przez Obca : 19-03-2019 o 17:03.
Obca jest offline