Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-03-2019, 20:40   #96
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Spotkanie z duchem

Odpowiedź Jagody, przyszła, gdy już wsiadły do samochodu i ruszyły.

Cytat:
Jestem wykończona. Posprzątam i pójdę spać. Uważajcie tam na siebie.
Dotarły na miejsce po kilkunastu minutach rozglądając się dookoła.
Przed nimi wznosiła się dziewiętnastowieczna kamienica w dość kiepskim stanie.
- Znasz pewnie ten schemat. Najpierw pracownicy firmy remontowej zgłaszali różne dziwne zdarzenia, potem zaczęły zdarzać się wypadki… a potem, ktoś był w stanie pociągnąć za odpowiednie sznurki. I poproszono mnie o pomoc przy rozwiązaniu tego problemu. No i…- wzruszyła ramionami Basia przyglądając się budynkowi.-Okazało się podczas okadzania, że w murach siedzi coś więcej niż aura negatywnych emocji nagromadzona przez lata.
Zosia przytaknęła ruchem głowy. W dłoniach trzymała upleciony wianek i przez chwilę przyglądała się opuszczonemu budynkowi by w końcu spojrzeć na niego przez pryzmat świata duchów.
- Mamy wszystko co potrzebujemy?- spytała Basia biorąc z samochodu swoją torbę i zerkając na Zosię.
- Tego nigdy nie wiadomo, ale mamy sporo rzeczy. - Zosia potrząsnęła torbą lekarską starając się zlokalizować ich zagubionego ducha.
Co nie było łatwe. Całą kamienicą otulacz czarny wolał negatywnych emocji, jakby dusząca wszystko mgła. Nic dziwnego że Basia z Janiną napotykały problemy.
- Będzie trzeba go poszukać… Macie przyrządy do okadzania? - Zosia obejrzała się na młodsze czarownice. - Strasznie tu gęsto.
- Tak… chcesz go tak wywabić?- zapytała cicho Basia zerkając niepewnie na rudowłosą.
- Muszę… jak mam mu inaczej wianek założyć? - Perka założyła wianek na własną głowę by uwolnić jedną rękę. - Kadzidło?
- Proszę.- Basia podała jej woreczek z ziołami i żeliwną miseczkę na trójce nóżek. A Janina otworzyła drzwi do kamienicy, by mogły do niej wejść.
Perka weszła do środka i ustawiła kadzidło w pierwszym lepszym większym pomieszczeniu. Ostrożnie rozpaliła ogień cały czas spoglądając na świat duchów i szukając istoty, która tak zaniepokoiła pozostałe czarownice.
Pełno tu było szarych widm. Odbić tych, którzy zostali tu pomordowani. Szare widma przypominały ludzkie wychudzone sylwetki, utkane z dymu i połączone łańcuchami z… nie wiadomo czym.. Łańcuchy ginęły gdzieś w mroku. Pozostałe dwie wiedźmy zaś nuciły pieśń oczyszczenia. Może i nie widziały tego co Perka, ale podskórnie czuły narastającą atmosferę zagrożenia.
Perka podniosła się i ruszyła wzdłuż łańcuchów. Przeczuwała, że cokolwiek trawi to miejsce jest na ich drugim końcu. Na wszelki wypadek wzięła z sobą mały lampionek, który posłużył jej jako przenośna kadzielnica.
I miała rację, bo gdy ona szła wzdłuż łańcuchów, istota na drugim końcu zmierzała ku niej. Upiór o wykrzywionych rysach twarzy, oczach płonących ogniem… postać w zniszczonym gestapowskim mundurze. Opleciona łańcuchami. To on był kotwicą tych nieszczęsnych dusz, jak był ich katem za życia. Nie chciał ich puścić i teraz zapewne chciał dołączyć Zosię do swojego “stadka”.
Perka spróbowała podejść ciekawa jak duch na to zareaguje. Musiała mu jakoś założyć wianek tylko… jak? W myślach poprosiła Welesa o opiekę i wsparcie by odesłać te zbłąkane dusze na należne im miejsce.
Nieumarły zainteresował się nią ruszając w jej kierunku. Uniósł dłoń zamierzając pochwycić Zosię za gardło i pewnie wyciągnąć jej ducha z ciała. Był potężny i przez to… arogancki.
Perka wyciągnęła w jego stronę latarenkę z kadzidłem licząc, że na chwilę go to rozproszy i umożliwi jej założenie wianka na rękę umarłego.
- Pomóżcie mi.. - Wyszeptała zwracając się otaczających ją dusz. - Chcę was uwolnić.
Nie otrzymała od nich odpowiedzi. Pogrążone w apatii duchy i własnych koszmarach nie mogły być oparciem. A nagłe pojawienie się kadzidła rozdrażniło nieco upiornego nazistę. Nie rzucił się na nią od razu, spróbował okrążyć, by zajść ją od tyłu. Chyba jeszcze nie zdawał sobie sprawy, że go widzi.
Zosia gwałtownie obróciła się i spróbowała założyć duchowi wianek na głowę. I to.. udało się.
Był zbyt zaskoczony, by zareagować.. i też nie wiedział jakim zagrożeniem dla niego jest kilka splecionych razem ziół. Teraz już jednak się dowiedział. O wiele za późno…
W panice próbował zedrzeć z głowy wianek, który wysychał na oczach Perki i wsysał w siebie postać upiora. Łańcuchy, którymi trzymał inne dusze na uwięzi, kruszyły się, jeden po drugim.
Zosia przyklęknęła na ziemi i otworzyła w pełni lampionik wypuszczając więcej dymu. W ciszy prosiła Walesa, by zabrał zagubione dusze do siebie i by oczyścił to miejsce.
Upór zaś malał zasysany przez coraz bardziej zasuszone roślinny. W ostatniej chwili swego nieżycia wydał z siebie przeraźliwy pisk, a potem… wianek upadł na ziemię.
Perka odetchnęła i rozejrzała się wokół, upewniając się czy pozostałe dusze też odchodzą z tego obiektu. Kiedy znikły więzy trzymające tutaj, odchodziły w niebyt z wyraźną ulgą. Gdy nie było ich oprawcy odzyskiwały twarze i uśmiechy… i znikały.
Zosia spokojnie zaczekała, aż wszystkie dusze odejdą i dopiero wtedy podniosła się z ziemi i ruszyła na poszukiwanie swoich towarzyszek, biorąc z ziemi zasuszony wianek.
- Wszystko w porządku?- zapytała Janina.- Poszłaś bez słowa wyjaśnienia i nie wiedziałyśmy co planujesz.
Zosia pokazała im z uśmiechem zasuszony wianek. - Musiałam go wytropić i… udało się!
- Co teraz?- zapytała Basia. No cóż… wianek należało zniszczyć w świętym rytuale. Wrzucić w ogieduń podczas sabatu. Tyle Perka wiedziała, dokładne instrukcje były zbyt nudne, by je spamiętać. I w sumie nieistotne.
- To powinnam zabrać duna sabat, a my… chyba możemy uczcić to, że się udało. - Zosia przeciągnęła się i uśmiechnęła lubieżnie do pozostałych czarownic.
- Ale nie tutaj… z duchami czy bez to miejsce przyprawia mnie o ciarki.- odparła z uśmiechem Basia i rzekła do Janiny.- Ty prowadzisz.
Perka chciała napomknąć, że duchów już tu nie ma, ale darowała sobie. Grzecznie poszła za swoimi gospodyniami.
Janina usiadła z przodu za kierownicą. Basia klapsem w pośladek skierowała Zosię do tylnej części wozu. Najwyraźniej kuzynka zamierzała nadrobić miesiące zaległości.

Świętowanie

Perka usadowiła się układając wianek za zagłówkami, a swoją torbę rzuciła na miejsce pasażera.
- Zamierzasz mi podziękować za pomoc? - Spytała kuzynkę szczerząc się do niej.
- Nie… wykorzystuję sytuację.- Basia śmiało pocałowała usta kuzynki zachłannie i łapczywie. Sięgnęła dłonią pomiędzy uda Zosi podciągając jej sukienkę w górę, po to łapczywie wodzić palcami po jej udzie.
Perka sięgnęła do ubrania kuzynki, rozpinając jej koszulę i odpowiadając na pocałunki.
Samochód ruszy, palce Basi natarczywie pocierały rozpalony zakątek między udami. Jej piersi w ciasnym staniku prężyły się dumnie przed Zosią, gdy ona cała całowała rudowłosą.
Zosia rozchyliła szerzej nogi otwierając się na ataki kochanki. Jej dłonie zsunęły z kuzynki koszulę i sprawnie rozpięły stanik uwalniając dwie krągłości. Po chwili zacisnęła na nich swoje palce, miętosząc je intensywnie.
- Mhmm….- mruczała Basia sięgając palcami pod koronkową bieliznę i zaczynając nerwowe szturmy palcami. Rozpalona pozwalała bawić się swoim krągłościami biustu, przygryzając dolną wargę i wpatrując się rozpalonym w wzrokiem w rudowłosą.
Perka zajeczała z rozkoszy i naparła biodrami na dłoń kuzynki. Pochwyciła palcami karmelki piersi Basi i ścisnęła je mocniej, zachęcając kochankę do ostrzejszej zabawy.
Kuzynka więc zaczęła silniejsze ruchy dłonią, mocniej pieszcząc intymny zakątek. Sięgając głębiej i częściej. Jej gorączkowe działania, przechodziły w intensywne doznania, ale nie wystarczająco mocne. Było niewygodnie im tutaj. Chyba sama zabawa musi poczekać, aż dojadą. Perka na zmianę ugniatała i pociągała za piersi kuzynki, czasem łapiąc jej usta w gorącym pocałunku. ta zabawa rozpalała ją. Chciała dojść… ale czuła, że nie da rady.. nie tak.. nie przy tej pozycji. Puściła jedną pierś i niemal brutalnie sięgnęła do kwiatu Basie od razu zanurzając palce w spodniach.. bieliźnie i sięgając w głąb ciepłego i wilgotnego wnętrza. Odpowiedzią były jęki kuzynki i jej drżenie, ale uwięziona pod tyloma wartswami materiału dłoń Zosi nie mogła przynieść za wiele rozkoszy kochance. Niemniej ich wzajemne pocałunki były gorączkowe i żarliwe. Perka nie mogła się doczekać aż trafią do mieszkania. Chciała jak należy dobrać się do Basi i sprawić by ta odpłynęła z rozkoszy. To jednak musiało poczekać, na razie niezdarnie podkręcały ogień w sobie całując się przy tym namiętnie.
W końcu jednak zajechały pod blokowisko.
- Witam… u mnie…- mruknęła cicho Basia lekko kąsając dolną wargę kochanki przy pocałunku.
- Też mieszkasz w aucie? - Perka zaśmiała się, uwalniając kuzynkę od swoich palców.
- Nie. Tam w górze. Ostatnie piętro. Domek własny ale ciasny. Nie widziałaś go jeszcze? No tak. Ostatnim razem to spotkałyśmy się w akademiku jeszcze. - odparła jej kochanka również przerywając pieszczoty.
- To było wieki temu… - Perka obciągnęła sukienkę, by w jako takim stanie dotrzeć do mieszkania kuzynki.
- Dość dawno, przyznaję.- Basia nie dbała o stanik, który rzuciła niedbale na wolne przednie siedzenie. Za to zabrała się za zapinanie koszuli. Janina pierwsza opuściła samochód.
- Co z tym wiankiem?- zapytała.
- Niech tu zostanie. Nie mam ochoty, by jakiś stary upiór patrzył ze swojego więzienia jak się migdalimy.- mruknęła Basia.
- Chyba, że odwieziecie mnie do mieszkania. Wtedy go zgarnę. - Perka wzięła swoją torbę, jej wolała nie zostawiać w aucie.
- Możemy i tak.- rzekła z uśmiechem Basia ruszając przodem. Najpierw były drzwi do budynku, do sforsowania, potem czekanie na windę. Potem wszystkie trzy wcisnęły się do powolnej PRLowskiej windy wiozącej je na ostatnie piętro. Perka uśmiechnęła się lubieżnie do swoich towarzyszek i obróciła się do nich tyłem opierając się o niewielkie lustro. Kręcąc pupą zaczęła zsuwać pospiesznie nałożone majtki, aż te opadły na podłogę windy.
Basia pierwsza podeszła i podciągła pospiesznie sukienkę obnażając pośladki. Mocnym klapsem obdarzyła jeden z nich uśmiechając się lubieżnie. Spojrzała zachęcająco na Janinę. I druga z przyszłych kochanek Zosi zbliżyła się, by mocnym uderzeniem obdarzyć drugi z nich.
Perka zamruczała z zadowolenia i zakręciła pupą na oczach obu czarownic.
- Pobawimy się tobą.- zamruczała jej do ucha Basia i Zosia poczuła jej palcem zanurzające się między pośladkami. Palce Wichrzycy przesunęły się między udami Perki, prowokująco muskając jej kobiecość.
- Lubię takie zabawy. - Zosia zakręciła biodrami opierając twarz o lustro. Rozchyliła szerzej nogi, mając nadzieję, że kochanki zaspokoją jej pragnienie. Z pewnością miały taki zamiar… palec między pośladkami podbijały Zosię władczo. Powolnym i silnym ruchem. Basia pochylona ku głowie kochanki, wodziła ustami po jej uchu. Palce Janiny zaś zaczęły badać intymny zakątek między udami rudowłosej… poruszały się tam coraz pewniej, przyjemnie rozpalały ciało… jak jej pocałunki na pośladkach pieguski.
Perka bez skrupułów pojękiwała w windzie napierając biodrami na wypełniające je palce. Mocniej… szybciej. Kręciła się, ocierając się o lustro w windzie i zmierzając ku spełnieniu.
A jej kochanki, mocniej nabijały jej spragnione dotyku ciału, na swe zwinne palce. Windę wypełniły szybkie oddechy, lubieżne mlaśnięcia i coraz głośniejsze jęki Zosi, gdy dochodziła. Perka krzyknęła szczytując i niemal usiadła na pieszczących ją dłoniach. Jej oddech pokrył lustro parą gdy z przymrużonymi oczami przeżywała niedawny szczyt.
- Prawie jesteśmy… wiesz co? Ściągaj tę kieckę… raczej nikt cię tu nago i tak nie zobaczy. A coś nam się należy za trudy. Poza tym Janina nie widziała cię golutkiej, co?- zarządziła Basia.
- Cóż to twoi sąsiedzi, a nie moi. - Perka zdjęła sukienkę, a chwilę po niej stanik. Zgarnęła rzeczy do torby, razem z leżącymi na ziemi majtkami. - Buty też? - Spytała szczerząc sie do swoich kochanek.
- Buty łaskawie ci zostawimy. - odparła łaskawie Basie spoglądając łakomie na krewniaczkę. A Janina czerwieniąc się przytaknęła głową. - Wyglądasz ślicznie.
Tymczasem winda zatrzymała się.
- Prowadzisz? - Zosia wskazała drzwi do windy Basi. - Czy mam popukać do sąsiadów i popytać gdzie mieszkasz?
- Jeśli masz ochotę na odrobinę ryzyka, to mam sąsiada inżyniera. Całkiem przystojnego… niedawno go rzuciła dziewczyna. Może nocna wizyta poprawi mu nastrój? - zaproponowała kuzynka figlarnie. - Jeśli zdołasz go przekonać… oczywiście.
- Brzmi jak zakład. - Perka zaśmiała się. - Choć myślałam, że chciałyście się ze mną zabawić.
- Liczę że namówisz go na wielokącik. No chyba, że chcesz zachować dla siebie. - zażartowała Basia.
- Cóż… nie zaszkodzi spróbować. - Perka wyszła na korytarz. - Który numer?
- 67. - obie dziewczyny podążyły za nagą pieguską. Nagie ciało owiewał chłód korytarza, a w głowie budziły się wspomnienia szalonych zabaw w akademiku.
Zosia podeszła do wskazanych drzwi i użyła dzwonka. Nachyliła się tak by mężczyzna mógł w wizjerze zobaczyć niewiele poza jej twarzą.
- O co chodzi? - usłyszała zza drzwi przyjemny dla ucha, męski głos.
- Przepraszam, że przeszkadzam o tej porze, ale… głupio przyznać, ale potrzebuję pomocy. - Perka uśmiechnęła się niewinnie do mężczyzny.
- W czym problem? - zapytał nieufnie rozmówca podejrzewając jakiś przekręt ukryty za ładną buzią.
- Czy… mógłby mi Pan pożyczyć ubranie? - Perka wyprostowała się, eksponując przed wpatrzonym w wizjer mężczyzną swoje ciało.
Nie otrzymała odpowiedzi. Zapewne tamten zbierał szczękę z podłogi obserwując jej nagie ciało. Pewnie trochę czasu mu zajmie pozbieranie myśli, po tym jak krew odpłynęła w dół. Drzwi lekko się otworzyły. Oko zerknęło na Zosię.
- Co się stało? - spytał.
- Dlatego się głupio przyznać… - Perka uśmiechnęła się niewinnie, zaplatając dłonie za plecami i eksponując swój biust. - To przez znajome… i zakład… tylko…. niestety moje ubranie przepadło i trochę mi zimno. - Przesunęła dłonią po jednej z piersi zahaczając o sterczący karmelek.
Drzwi się otworzyły szerzej i Zosia mogła dokładnie ocenić jak przystojny jest pan inżynier.


Jemu z pewnością się podobała. Z trudem ukrywał, że pożera ją wzrokiem.
- To gdzie są pani znajome i co to za zakład? - zapytał nie zdając sobie sprawy, że obie ukrywały się przy windzie.
- Niedaleko i się ze mnie nabijają. - Zosia westchnęła ciężko. - Miałam się rozebrać w miejscu publicznym tylko… musiałyśmy się ewakuować i moje ciuchy… przepadły. - Perka zjechała dłonią niżej, przesuwając palcami tuż przy nagim kwiatuszku. - Łącznie z bielizną.
- Nie mam żony czy dziewczyny. Nie mam…- nie ułatwiała mu koncentracji na słowach. Przełknął ślinę. - Może wejdziesz?
Perka podeszła do drzwi stając tuż przed mężczyzną.
- Może być nawet koszula… by zasłonić co nieco. - Powiedziała i wskazała palcem w dół, dając znak co chciałaby zasłonić.
- Nie wiem czy mam taką długą. - otworzył szerzej drzwi i cofnął się, by wpuścić Zofię do środka.
- Mogę zawołać te wariatki, by nie sterczały głupio na korytarzu? - Perka weszła do korytarza pokazujac meżczyźnie, że już nie ma odwrotu.
- Oczywiście…- odparł wybranek Basi nie zdając sobie sprawy w co się pakuje.
- Chodźcie dziewczyny. - Perka odezwała się nieco głośniej do korytarza i nie zważając kiedy czarownice postanowią ruszyć, podeszła do mężczyzny. - Mam pomysł jak sprawdzić czy koszula, będzie dość długa. - SIęgnęła palcami do guzików koszuli mężczyzny i rozpięła pierwszy.
- Hej… co ty… Barbara? - zapytał widząc Basię i kroczącą za nią Janinę. Tomsprawiło, że nie mógł skupić się na obronie przed rozebraniem.
- Hej… wpadłyśmy cię pocieszyć. - rzekła z uśmiechem Basia. - To moja kuzynka Zofia, a Janinę już znasz.
- Cześć. - rzekła nieśmiało Wichrzyca.
Perka tymczasem rozpięła koszulę do końca i zdjęła ją z mężczyzny by po chwili nałożyć ją na siebie.
- Chyba nawet pasuje. - Powiedziała z lubieżnym uśmiechem i przywarła nagimi piersiami do torsu mężczyzny.
- Ładnie ci… hej… gdzie idziecie? ...- niełatwo mu było zapanować nad trójką dziewcząt, gdy jedna ocierała się nagimi piersiami o jego tors, druga przyglądała się bałaganowi w dużym pokoju komentując.
- Smutno tak pić samemu.
A trzecia, Basia od razu poszła do sypialni.
- Pozwolisz nam cię pocieszyć? - Perka przysunęła się bardziej do mężczyzny i mówiąc dotknęła wargami jego ucha.
- Co? - nie bardzo wiedział co się dzieje, ale nagie ciało Zosi ocierając się o niego paraliżowało. Choć nie całkiem. Przytulona czarownica, czuła wyraźne ożywienie w jego spodniach.
- Może napijemy się razem? - Perka rozpięła spodnie mężczyzny, pozwalając im swobodnie opaść na ziemię. Odsunęła się nieco i ścisnęła swoje piersi tworząc charakterystyczny rowek. - Mam sympatyczne naczynko… chyba dacie radę napic sie z niego we trójkę.
To… odebrało mężczyźnie wszelką zdolność myślenia. Kusząca wizja sprawiła, że mógł tylko się gapić i “rosnąć” w bokserkach.
- Jestem za ! - odparła Basia również prezentując nagi biust, bo z sypialni wyszła ubrana jedynie w czarne sportowe majteczki. - Urządźmy niezapomnianą noc.
- To gdzie powinnam usiąść by było się wam wygodnie napić? Kanapa? A może łóżko? - Perka zdjęła buty i już nagusieńska ruszyła w kierunku Basi.
- Kanapa… tam jest gorzałka i Janina. - stwierdziła Basia tuląc nagą kuzynkę do siebie. - A Rysiowi zaschło w gardle. Bo rzeczywiście miał problemy z mówieniem.
Zosia rozsiadła się na kanapie i ścisnęła swoje piersi, tak jak w korytarzu.
- Czy nasz gospodarz poleje? - Uśmiechnęła się lubieżnie do mężczyzny.
Nie polał. Basia musiała sprowadzić oszołomionego mężczyznę, by w końcu Zosia mogła objąć jego męskość biustem… uwolnionym rączkami Basi. Perka zaczęła poruszać piersiami, zaciskając je na pochwyconym ciele mężczyzny i wpatrując się w niego z dołu.
- To przyjemne? - Spytała uśmiechając się i chcąc nieco ocucić ich kochanka.
- Tak. Bardzo. - wydukał z siebie Ryszard patrząc na piersi Zosi obejmujące jego dumę, oraz na piersi Basi ugniatane dłońmi Janiny. Bo ta usiadła na kolanach Wichrzycy obserwując działania Zosi i poddając się pieszczotom.
- Basiu może chciałabyś się napić? - Perka wycisnęła z oręża mężczyzny nieco wilgoci i zachęcająco skierowała ją w stronę kuzynki.
- Mhmm…- odparła Basia i podeszła do Zosi, by nachylić się i zlizać owe kropelki z piersi rudowłosej.
Perka zamruczała i ścisnęła męskość mocniej by wydusić z niej więcej wilgoci. Pochyliła się i na zachętę polizała czubek mężczyzny. Szło jej to coraz lepiej. Twardy organ otulony jej miękkimi piersiami coraz bardziej drżał w tych okowach. Wystarczyło trochę masażu, by wydusić kolejne kropelki. Ale główna wypłata wymagała odrobiny więcej wysiłku.
Perka pochyliła się i pochwyciła męskość mężczyzny w usta i zaczęła się nią bawić językiem. Wsłuchiwała się w jęki mężczyzny, smakując jego twarde pożądanie i czując usta kuzynki całujące jej ucho. Jeszcze trochę… jeszcze kilka ruchów języka i…źródełko było gotowe do tryśnięcia.
Perka wypuściła męskość z ust i ścisnęła ją mocniej piersiami, pomagając sobie przy tym ręką. Nie chciała zabierać całego poczęstunku dla siebie. Chwila czułego dotyku palców Zosi wystarczyło, by mężczyzna przyozdobił jej biust śladami swojego pożądania.
- Moje drogie mam tu coś dla was. - Perka uśmiechnęła się lubieżnie do Basi i Janiny, nie wypuszczając męskości kochanka z objęć swojego biustu.
Obie dziewczyny dołączyły więc do zabawy, ich usta całowały dumnie prężące się piersi Zosi, lizały skórę i smakowały białe ślady. A duma mężczyzny ocierała się o poruszające się w szybkich oddechu krągłości Perki.
Perka pojękiwała z zadowolenia spoglądając to na mężczyznę, to na liżące ją czarownice. Chciała by ktoś ją wypełnił i była bardzo ciekawa kiedy “Rysio” odzyska wigor.
Taki widok ożywiał szybko kochanka, całkowicie zachipnotyzowanego tym widokiem. Zosia czuła to między piersiami, czując na nich wargi i czasem ząbki dwóch kochanek.
- Ach… chyba… wypełniłyście też inne źródełko, kochane. - Perka puściła swoje piersi uwalniając męskość kochanka i rozchyliła szeroko nogi eksponując swój mokry kwiat.
Palce Basi sięgnęły poniżej, lecz nie do samego źródełka… muskały wrażliwy punkcik nad nim, utwardzając pragnienia Zosi. Ryszard klęknął, ujął dłońmi uda Perki unosząc je lekko i wbił swój oręż w spragnione obecności wrota pieguski.
Zosia jęknęła głośno i odchyliła się do tyłu na sofie eksponując swoje ciało na pieszczoty.
- Basiu… a może chciałabyś wypełnić moje usta? - Pokazała kuzynce język, po czym przesunęła nim lubieżnie po wargach.
Kuzynka wstała i stojąc na sofie zsunęła bieliznę i osunęła się w dół, by dać Perce okazję wykazania się na jej kwiatuszku. Ryszard trzymając za uda rudowłosą, zaczął już pewnie i namiętnie szturmować jej kobiecość, wprawiając całe ciało Zosi w drżenienie. Co Wichrzyca czyniła… tego Zosia ani poczuć, ani dojrzeć nie mogła.
Perka przywarła ustami do kobiecości kuzynki przytrzymując się dłońmi jej ud. Atakowała jej kwiatuszek gwałtownie, w rytm szturmów na jej własne ciało.
Uwięziona między dwójką dyszących od pożądania kochanków, czuła ich drżenie i żar. Przechodziło przez nią z każdym ruchem bioder mężczyzny. Z każdych ruchem pupy Basi i jej wilgoci…. i jej jęków. Wiła się zmysłowo między nimi, sama również poddając się żarowi, który też sama podsycała. Czuła, że niebawem dojdzie i z całych sił starała się skupić na pieszczeniu kochanki wbijając w jej uda swoje drżące palce. Gdy szczyt nadszedł przywarła z całych sił ustami do kobiecości kuzynki ssąc ją mocno i zagłuszając chcący się wyrwać z jej ust okrzyk. A potem poczuła jak i Basia dochodzi… Ryszardowi jeszcze odrobinę było trzeba, więc Perka czuła kolejne silne pchnięcia stygnąc po nagłej ekstazie… i w końcu oddał trybut wypełniając kielich swoim pożądaniem. Perka zaskomlała z rozkoszy czując wypełniające ją ciepło i pozwoli zaczęła zlizywać wilgoć swojej kuzynki.
- To było bardzo miłe, ale nie damy ci zagarnąć Rysia i jego magicznej różdżki tylko dla siebie.- odparła podnieconym głosem Basia głaszcząc rudowłosą po puklach.
- Nie śmiałabym się domagać takich rzeczy. - Perka wyszczerzyła się do kuzynki.
- To popracuj nad jego twardością, a ja rozbiorę Janinę.- zaproponowała Basia zerkając na jedyną osobę… “grzeczną” w tym gronie.
- A podobno miałam go nie brać tylko dla siebie. - Zosia mrugnęła do kuzynki. Powoli zsunęła się z sofy, klękając przed Ryszardem. - Pozwolisz, że się tym zajmę? - Przesunęła językiem po zmalałej męskości.
- Tak… proszę…- jęknął Ryszard podniecony widokami. Zarówno klęczącą Zosią, jak i Basią rozbierającą na jego oczach Janinę.
Perka objęła męskość wargami i wypinając pupę w stronę pozostałych czarownic, zaczęła ją delikatnie stymulować.
Nie widziała więc wiele, ale odgłosy pieszczot i pocałunków świadczyły o tym, że rozbieranie zrobiło się bardzo zmysłowe. Reakcja kochanka w jej ustach, też o tym świadczyła. Zaczęła kręcić pupą, by zachęcić kochanki do działania nieco mocniej ssąc wypełniający ją organ.
Jęki które słyszała, niewątpliwie świadczyły o narastającej temperaturze zabaw za jej plecami. A smakując Ryszarda wodziła językiem po coraz bardziej obiecującej męskości. Był gotów…
- Tylko nie przesadź…- zaśmiała się Basia.
Perka wypuściła kochanka z ust i obejrzała się na swoje towarzyszki.
Basia wypuściła ze swych objęć nagą już Janinę, wyraźnie zarumienioną na twarzy. I podeszła do Ryszarda.- No usiądź mój rycerzu, dość już stałeś..
A gdy już zasiadł w fotelu… Basia wdrapała się na niego tyłem i z rozkoszą dosiadła kochanka. Opuściła się w dół z głośnym jękiem satysfakcji. Połączona powoli zaczęła zmysłowo falować spoglądając na pozostałe dwie czarownice.
Zosia obejrzała się na Janinę.
- Basi chyba należy się całus za takie ładne widoki, prawda? - Uśmiechnęła się lubieżnie do młodszej czarownicy.
- Mhmm…- odparła cicho Janina oblizując wargi i zerkając na Zosię. Bardziej chyba mając ochotę na pieguskę i posmak nowości jakim była.
Perka podniosła się z ziemi i podprowadziła Wichrzycę do swojej kuzynki. Poczekała aż kobiety zaczną się całować i objęła Janinę od tyłu przywierając piersiami do jej pleców i sięgając dłonią to wilgotnego kwiatuszka czarownicy.
Janina i Basia skupiły się na pocałunku i dopiero, gdy palce Zosi sięgnęły głębiej do groty rozkoszy… Wichrzycy zaczęło być trudniej skupić się na samym całowaniu Basi.
Jej ciało się spięło, a oddech pogłębił. Perka całowała ramię Janiny jedną ręką baraszkując w jej wilgotnym zakątku. Drugą zaczęła pomału wędrować pomiędzy pośladkami raz po raz zahaczając o tylny otworek kochanki.
- Nie jesteś… zbyt… grzeczna…- jęknęła cicho Janina poddając się dotykowi Zosi i mocniej wypinając pupę.- … ani cierpliwa.
- Nie jestem. - Perka wsunęła palec w tylny otworek Wichrzycy.
- Nie jess...teś…- jęknęła Janina wypinając się bardziej i opierając dłońmi o ramiona podskakującej na kochanku Basi.
Gdy palec Zosi wsunął się w całości zaczęła nim poruszać w tym samym rytmie, co dłonią atakującą kobiecość Janiny. Perka delikatnie podgryzała i całowała ramię Wichrzycy wpatrując się w ujeżdżającą kochanka kuzynkę. Basia miała między udami bardziej skuteczny obiekt, do rozładowania napięcia… nic więc dziwnego, że doszła głośno i intesywnie wyraźnie zadowolona i drżąc od nadmiaru doznań.
Perka wsunęła po kolejnym paluszku w oba otworki Janiny nie chcąc swojej kochance pozostawać za bardzo w tyle za kuzynką.
Atakowana z dwóch stron Wichrzyca w końcu poddała się nadmiarowi doznań i doszła prężąc ciało z głośnym krzykiem.
- Teraz… sypialnia.- zaproponowała Basia nadal dosiadając Ryszarda, który miał w tej chwili najmniej do powiedzenia. Ale nie wyglądał na niezadowolonego.
 
Aiko jest offline