Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-03-2019, 22:42   #63
Phil
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Georg nie zdążył nabrać głębszego oddechu i poczuć wszystkich aromatów zaułka za strażnicą, gdy na głowę spadł mu jeden z cyrkowców, co zasadniczo było dość dziwne biorąc pod uwagę to, że po prostu szedł zaułkiem. To pewnie znów jakaś cyrkowa sztuczka była. Strażnik przytrzymał biedaka za kołnierz, żeby nie upadł na niezbyt czyste podłoże. A jak Wielki Gie coś trzymał, to to coś zostawało w miejscu. Nawet świnia polewana wrzątkiem.

- Ile testów pod rząd możesz szczęściarzu zdać?! Temu się wyrwij!

- Co powiedziałeś?


- Ja? - Złapany patrzył szeroko otwartymi oczami na Nichtmachena. – Ja nic nie mówiłem, świrze!

- No nic, wydawało mi się, że coś słyszałem. Chodź do środka, te zaułki są czasem niebezpieczne. I wszyscy twoi koledzy tam są.


Strażnik pociągnął szarpiącego się Obwiesia za sobą. Gdy już otwarł ponownie tylne drzwi strażnicy i przekroczył próg, nastąpiła seria całkiem niespodziewanych zdarzeń. Najpierw wpadła w nich rozpędzona i rozhuśtana, jeśli chodzi o niektóre jej części, Jagoda. Sam ten widok mógł wstrząsnąć i Georgiem, i jego wyrywającym się towarzyszem, a gdy dołożyć do tego impet zderzenia...

Nichtmachen jakiś cudem ustał na nogach, a w zasadzie ustałby, gdyby w kolano nie uderzył go stołek lecący nisko, ale z całkiem niezłą prędkością. Zaraz potem w kotłowaninę wpadł Alexander i całość zamieniła się nagle w jednego wielkiego, kulistego, toczącego się po podłodze strażnicy mutanta z wieloma głowami i odnóżami. Tak naprawdę, gdyby Georg lepiej liczył, wiedziałby, że w tej żywej, krzyczącej, drapiącej i kopiącej kuli było więcej nóg i rąk, niż to najczęściej mają cztery osoby łącznie. Ktoś lub nawet kilku ktosiów musiało dołączyć się do tej zabawy. Gdy w końcu kula rozpadła się na części składowe, każdy stał – lub próbował stanąć – na własnych nogach.

- Kurwa, znowu mu się udało!

Gie zamrugał oczami słysząc ponownie ten głos, dobiegający jakby gdzieś ze środka jego własnej głowy, a potem skoncentrował wzrok na księdze leżącej na ziemi pod jego nogami.

- Chociaż tyle, cwaniaku od kostek do specjalnych rzutów!
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline