Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-03-2019, 10:18   #61
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
"Tą dziewkę".

Aleksandrowi nie spodobało się polecenie. Wybitnie się nie spodobało. Przyzwyczaił się, że byle przyjezdny myśli sobie nie wiadomo co o strażnikach miejskich. Przyzwyczaił się do połajanek. Ale nie do tego, aby szlachciura wydawał mu dyspozycję co do bicia własnych kamratów.

"Niedoczekanie twoje, kurwa twoja w dupę mać", myślał gorączkowo udając durnia. Kiedy Jagoda zrobiła swój niezbyt zgrabny acz wybitnie skuteczny piruet i wymyk, który kojarzył się Aleksowi z szarżą kopijnika co najmniej, syn kupca zrobił jedną rzecz, aby ucieczkę jej ułatwić, a jednocześnie sprawiać wrażenie, że wręcz pali mu się robota w rękach

- Łapaj, trzymaj...aj aj..! - zakrzyknął gromko obracając się wokół własnej osi, niby przypadkiem trącony ramieniem Jagody, aby po chwili posłać krzesło kopniakiem pod nogi ewentualnego pościgu, który zechciałby próbować gonić dziewczynę.

-Złapię ją, panie złoty! lecę pędzę - ciało Aleksa próbowało nadążyć za rozpędzoną Jagodą, a właściwie roztrącić lub przeszkodzić ewentualnym ścigającym ją awanturnikom, tudzież innym cudakom, którzy nie okazali się być tacy bohaterscy, jak się im wszystkim zdawało.

 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline  
Stary 20-03-2019, 14:13   #62
 
Wisienki's Avatar
 
Reputacja: 1 Wisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputację
Timi wykonał coś co z daleka przy dużej sporej dobrej woli patrzącego mogło zostać uznane za salut a potem kontynuował bardzo szybko

- ponie Sierżonice, Strażnik Nichtmachen mnie tu wysłoli cobym pedoł - po tym się tak jakby zapowietrzył, bo po prawdzie nie do końca cóż takiego miał przekazać wyższej szarży. Przez chwilę miał minę jakby zmagał się co najmniej z zatwardzeniem, po chwili jednak jego twarz się wygładziła i znów zaczął kontynuować równie szybko - że obce przyszły do strażnicy i poruche robio jakiej baby szukają, co jej nikt nie zno. Toć strażnik Nichtmachen przyjść mi tu kazali i o sprawie zameldować, toć melduja.
 
__________________
Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett
Wisienki jest offline  
Stary 20-03-2019, 22:42   #63
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Georg nie zdążył nabrać głębszego oddechu i poczuć wszystkich aromatów zaułka za strażnicą, gdy na głowę spadł mu jeden z cyrkowców, co zasadniczo było dość dziwne biorąc pod uwagę to, że po prostu szedł zaułkiem. To pewnie znów jakaś cyrkowa sztuczka była. Strażnik przytrzymał biedaka za kołnierz, żeby nie upadł na niezbyt czyste podłoże. A jak Wielki Gie coś trzymał, to to coś zostawało w miejscu. Nawet świnia polewana wrzątkiem.

- Ile testów pod rząd możesz szczęściarzu zdać?! Temu się wyrwij!

- Co powiedziałeś?


- Ja? - Złapany patrzył szeroko otwartymi oczami na Nichtmachena. – Ja nic nie mówiłem, świrze!

- No nic, wydawało mi się, że coś słyszałem. Chodź do środka, te zaułki są czasem niebezpieczne. I wszyscy twoi koledzy tam są.


Strażnik pociągnął szarpiącego się Obwiesia za sobą. Gdy już otwarł ponownie tylne drzwi strażnicy i przekroczył próg, nastąpiła seria całkiem niespodziewanych zdarzeń. Najpierw wpadła w nich rozpędzona i rozhuśtana, jeśli chodzi o niektóre jej części, Jagoda. Sam ten widok mógł wstrząsnąć i Georgiem, i jego wyrywającym się towarzyszem, a gdy dołożyć do tego impet zderzenia...

Nichtmachen jakiś cudem ustał na nogach, a w zasadzie ustałby, gdyby w kolano nie uderzył go stołek lecący nisko, ale z całkiem niezłą prędkością. Zaraz potem w kotłowaninę wpadł Alexander i całość zamieniła się nagle w jednego wielkiego, kulistego, toczącego się po podłodze strażnicy mutanta z wieloma głowami i odnóżami. Tak naprawdę, gdyby Georg lepiej liczył, wiedziałby, że w tej żywej, krzyczącej, drapiącej i kopiącej kuli było więcej nóg i rąk, niż to najczęściej mają cztery osoby łącznie. Ktoś lub nawet kilku ktosiów musiało dołączyć się do tej zabawy. Gdy w końcu kula rozpadła się na części składowe, każdy stał – lub próbował stanąć – na własnych nogach.

- Kurwa, znowu mu się udało!

Gie zamrugał oczami słysząc ponownie ten głos, dobiegający jakby gdzieś ze środka jego własnej głowy, a potem skoncentrował wzrok na księdze leżącej na ziemi pod jego nogami.

- Chociaż tyle, cwaniaku od kostek do specjalnych rzutów!
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline  
Stary 21-03-2019, 17:44   #64
 
Lynx Lynx's Avatar
 
Reputacja: 1 Lynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputację
Koniec targów wszystko poszło zgodnie z planem. Pieniądz skasowany, archiwum przeszukane, a że nic tam nie ma to nie jego sprawa. On swoje zrobił. Usługa wykonana reklamacji nie ma i nie będzie. Trzeba się jeszcze tylko po to piwo zgłosić. Ruszył, więc z powrotem do gości i reszty straży.

Gdy tak wracał spostrzegł biegnącą Jagodę.
-Ale cyc- tylko mu w myślach przemkło.
Potem widział Wielkiego Gie co jakiegoś typa niesie.
-Oho kogoś zgarnęliśmy.-
Następne co ujrzał to spostrzegł to Szlachetka i resztę bandy.
-Panie robota skończona. Jak mówiłem najszybszy na rynku Jacek Dydulski polecam się na przyszłość, a tak to w archiwum nic nie ma. Nawet księgę wcięło. To co rozliczamy się do końca?
 
Lynx Lynx jest offline  
Stary 22-03-2019, 20:31   #65
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Sierżant Krieffort zauważył zamienianie "o" na "a" u Timiego i szybko dodał dwa do dwóch.
- Wysłoł Cię, boś pedoł?! - aż się zagotował ze złości. W dobie relatywnej prosperity i niskiego poziomu bezrobocia mało kto czuł powołanie do służby publicznej i władze robiły wszystko by przyciągnąć jak najwięcej chętnych. Z różnych, nie zawsze tradycyjnie kojarzonych ze strażą, środowisk. Poza tym, gatunkizm był o wiele łatwiejszy. Biali i czarni mogli wspólnie prześladować zielonych.
- Pedoł, nie pedoł, w straży wszyscy równi i nie wolno kogoś dyskryminować tylko dlotego, że na boby się nie oglądo. Granicę wyznacza tylko poziom Twojej kompetencji. A czasem i on nie... I mówi się woginosceptyk. Nie ma w niej miejsca dla seksistów, homofobów, rasistów i jebanych w dupę elfów! Kołogzystencja, kurwa! Ma zielonoskórych, Chaosytów, skavenów, mutantów, heretyków, nekromantów, magów, elfy, może sobie wybrać kogoś do nienawidzenia i prześladowania. Już ja mu powiem - perorował wściekły.
I powiedziałby zapewne rzeczy straszne, gdyby nie to, że mowę mu odjęło, gdy zobaczył kotłowaninę, w której uczestniczyli jego strażnicy i Poszukiwacze Przygód.
I mowę mu odjęło.

Jagoda wymknęła się krasnoludowi, a Alexander uratował ją przed dalszym pościgiem. To było jasne. W jaki sposób obecni w budynku zmienili się w kłąb kończyn i rozbitych nosów - nie do końca. Jakoś się jednak rozplątali. Mieli powód.

Księga, której nie było, leżała na podłodze. Wszyscy doszli do pewnego konsensusu, że właściwie to nic się nie stało, takie, wiecie Sierżancie, nieporozumienie. No chyba, żeby jednak nie. Ale za to o zwrocie pieniędzy nikt nic do Jacka nie mówił.

Na razie jednak skupiono się na księdze leżącej na podłodze. Zawierała informację, datowaną na tydzień temu, że zostało zgłoszone zaginięcie Nessie von Hore, możliwe porwanie przez znanego reketera zwanego "Belką", częstego bywalca knajpy “Pod tłustym qniem”, ulubionego miejsca spotkań wszelkich mętów społecznych.
Był także drugi wpis, już z następnego dnia, że wszczęto dochodzenie i poszukiwania. I kolejny, wpisany godzinę później, o umorzeniu postępowania wobec niewykrycia sprawców. Wszystko czytelnie opisane, podpisane i podstemplowane zgodnie z prawem. Znakomity przykład policyjnej roboty.

Zadowoleni z siebie i uzyskanych rezultatów Poszukiwacze Przygód zebrali się do odejścia, tylko krasnolud mamrotał coś o skarbie. Pozostała jeszcze kwestia przesłuchania w sprawie kradzionych koni...


- Mości panowie, a można na chwile by jeszcze. Jakiś głos z tyłu głowy kazał mi się zapytać o pochodzenie Qni co macie. Pochodzenie, rasa itp. Ano takie służbowe formalności.
- ej, mistrzu. Skąd my je właściwie mamy? Dostaliśmy je przecież od Ciebie. A nie, chwila, to na samym początku było… stały sobie przy drodze, pamiętacie? -
strażnik, który zadał pytanie przez moment słyszał wielogłos, ale po chwili otrzymał odpowiedź adresowaną do niego, tak jakby wcześniej nic nie mówili:
- A czemu pytacie?
- Taka praca. Protokolo trzeba zrobić. Czy jakoś tak to się zwie.
- Strażnikiem co ich pytał okazał się ten obwieś co go zatrudnili do roboty w archiwum.
- Ale w jakiej sprawie? My żadnego przestępstwa nie popełniliśmy.
- Konie rzadkie, cenne zwierzę, więc do rejestru wpis zrobimy. Chwila pisania i będzie spokój.
- Normalne wierzchowce Imperialnej rasy. Pochodzą z Imperium -
błysnął wiedzą Poszukiwacz Przygód.
Jacek zabrał przybory do pisania i zaczął spisywać zeznania.
- Tak to tylko jeszcze skąd są w waszym posiadaniu?
- Dostaliśmy. Żadnego przestępstwa nie popełniliśmy
- powtórzono Jackowi jeszcze raz, nerwowym tonem.
Spisał wszystko zwinął rulon i położył go gdzieś tam w strażnicy gdzie trzyma się coś takiego.
- Dobra, to wszystko. Tak to idziecie do Qnia? Bo wiecie za archiwum pieniądze dostałem, ale w umowie jeszcze piwo było.

Sierżant Krieffort podszedł do Strażnika i reszty Ochotników ze Straży Miejskiej. Poprosiło raport. Usłyszał co się działo. No, z grubsza. Nabrał tchu...
- Gratuluję Strażniku Nichtmachen. Doskonale wyszkoleni ludzie, a przecież mieliście tylko jedną noc na to. Poznali już jak widzę najważniejsze zasady naszej ciężkiej pracy, takie jak "Bierz gdy dają. Gdy nie dają, przekonaj że powinni" i "Każdemu można przypierdolić, ale nie każdemu można". Zwłaszcza ochotnik Dydulski. Zapamiętajcie - w naszym zawodzie musimy uczyć się słuchać i szybko oceniać dowody. Na przykład - skąd wiemy, że ci byli niewinni? Bo nam powiedzieli. A skąd jeszcze? Ocena dowodów - Dydulski trafnie ocenił, że było ich więcej niż nas i byli lepiej uzbrojeni. I ładnie mi to opisać w raporcie. No, a teraz ci co na służbie wracają do roboty, a reszta ma wolne. Na przykład ja. A, i waginosceptyk, nie pedał, żeby mi tu nikt kolegi nie dyskryminował - zakończył i sobie poszedł. W końcu miał wolne.
Asmodian, Phil, druidh - wykorzystaliście po jednym PSie (Punkcie Skuchy)

 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 23-03-2019 o 14:41.
hen_cerbin jest offline  
Stary 25-03-2019, 16:18   #66
 
Lynx Lynx's Avatar
 
Reputacja: 1 Lynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputację
Z przesłuchaniem poszło łatwiejsze niż myślał Dydus. Wszystko odbyło się w miłej i spokojnej atmosferze, a po wszystkim ruszyli zgodnie do Qnia na piwko.

Knajpa “Pod tłustym qniem” znajdowała się w pobliżu murów w pewnej piwnicy. Było to ulubione miejsce spotkań szemranych typków i innych osób co jakość alkoholu oceniają na podstawie proporcji ceny do procentów. Ściany z grzybem, obrzygane menele walające się po okolicy i zapach wszelkich przyjemności jakie można sobie kupić na tym świecie. Co tu dużo gadać. Jacek czuł się tu lepiej niż w domu. Jak tylko wparowali do środka to zakrzyknął do karczmarza.
-Dawajta piwa no ino szybko. Oni płacą..- wskazał przy tym na swoich nowych towarzyszy.


 
Lynx Lynx jest offline  
Stary 26-03-2019, 14:00   #67
 
Wisienki's Avatar
 
Reputacja: 1 Wisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputację
Timi nie był uczony toż i nie wiedzioł cozes znocy to ten tego eeee ....... wagno
eeeeeeee..... sepyk, w jego uszach brzmiało to jak nazwa jakiejś egzotycznej francy, czy innego paskudztwa co to można od Bretończyków podłapać. Na wszelki wypadek zaczął przyglądać się podejrzliwe obcym cudakom i trzymać się od nich w bezpiecznej odległości. Z drugiej jednak strony z całą pewnością słyszał coś o darmowym piwie, trzymał się więc ich na tyle blisko coby w razie czego nie przegapić sposobności napicia się na krzywy ryj, gdyby się taka pojawiła. Dlatego słysząc słysząc słowa Jacka nieomal zmaterializował się u jego boku szeroko się uśmiechając.
 
__________________
Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett

Ostatnio edytowane przez Wisienki : 26-03-2019 o 17:07.
Wisienki jest offline  
Stary 27-03-2019, 08:52   #68
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Darmowe piwo to było coś, co Aleksander popierał. Nie, aby rozumiał te wywody sierżanta o jakichś waginosceptykach i innych takich dziwnych kultystach, ale skoro służba wypadała w karczmie, i jeszcze było piwko dla ochłody, robota leciałaby jak po maśle.
Podążył wiec za resztą strażników do karczmy, z obietnicą składaną sobie w myślach, aby zamówić całą pintę złocistego trunku. I może jeszcze jakiś wurst. Nic tak nie krzepi po robocie, a nawet w trakcie jej jak piwko z wurstem.
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline  
Stary 27-03-2019, 12:08   #69
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Jagoda uważała swój biust za jeden z najważniejszych assetów w jej stanie posiadania. Nie żeby była materialistką (tileański kupiec mówił, że to coś jak kurwa, tylko ze szlacheckim rodowodem). Skoro Wielmożne Panie z legend o smokach i goblinach mogły olśniewać swą urodą, to czy ona, która nie posiadała nic nie mogła cenić tego czym obdarzyła ją Shallyi w dniu urodzenia (albo półtorej dekady później)? Można powiedzieć, że jest to pytanie retoryczne, ale w nomenklaturze Jagody nazywało się to “Co się baranie głupio pytasz?”

Czasami jednak biust przeszkadzał. Na przykład, gdy próbowała wymknąć się z objęć spragnionego skarbów krasnoluda. Gdyby był spragniony czegoś innego, to może by się nawet nie wymykała. Aleksander Wspaniały (jeszcze nie Wielki, ale może w przyszłości) stanął jednak na wysokości zadania i stopie innego cudoka doprowadzając do całkowitego burdelu w miejscu, które rzekomo miało nim nie być. Jagoda przez krótkie tchnienie narzekała na piersi, ale zaraz potem cieszyła się, że nie ma jaj, bo jedna z zaplątanych nóg wylądowała tam gdzie mężczyźni nosili zwykle swoje klejnoty rodzinne. Jęknęła, zagryzła zęby i wykonując skręt niczym akrobata na targowym przedstawieniu wylądowała w kącie sali.

‘Ja wam kurwa dam, cudoki!’ pomyślała sobie, ale z jej ust wydobyło się tylko dyszenie nawet pomimo tego, że słowo ‘cudoki’ zostało rozłożone na trzy długie, groźnie brzmiące sylaby. Nikt nie wchodził w drogę Jagody nie potykając się nieszczęśliwie i nie lądując mordą w rynsztokowym gównie. ‘Nie-do-cze-ka-nie’ (równie groźnie brzmiące choć podobnie niewypowiedziane). Jagoda lubiła to słowo, było w nim dużo ‘nie’ oraz ‘czekan’, który dobrze wbijał się w głowy.

Jej myśli ociekały krwią i tłuszczem, najpewniej zwierzęcym, gdy gdzieś pomiędzy końcem przesłuchania, a wizytą w barze znalazła się w okolicy rynku. Od plotki, do plotki, które wymieniła na dwa jabłka, kawałek chleba, suchar i dobrze wyważoną drewnianą lagę, którą ojciec Aleksandra przeganiał ptactwo oraz podbijał wysoko wiszącą deskę od straganu, gdy lubiła się przesuwać nie tam gdzie powinna. Bezimienny tłum jakimś sposobem dowiedział się od nikogo, że cudoki przybyły, podpaliły karczmę, ukradły konie, chciały zgwałcić miejską dziewkę, bałamucą kogo się da gadaniem o złocie, może nawet złoto mają, a teraz siedzą w karczmie. Straż miejska w obawie o życie mieszkańców podjęła próbę separacji grupy od zdrowej tkanki społeczeństwa i zmożenia jej rozwodnioną trucizną. Natomiast nieistniejąca Jagoda, komórka bezimiennego organicznego tłumu zassała poprzez osmozę społeczną wszelkie informacje na temat niejakiej Pani Nessie Fonchory lub też Niessie Bo Chory. Potem odłączywszy się od ameboidalnej substancji społecznej pojawiła się w drzwiach karczmy niczym kropla deszczu pojawia się na szybie opuściwszy w niewyjaśnionych okolicznościach burzową chmurę.

‘Nie-do-cze-ka-nie’
 
__________________
by dru'

Ostatnio edytowane przez druidh : 27-03-2019 o 16:13.
druidh jest offline  
Stary 28-03-2019, 10:02   #70
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Przyjezdny cyrk stanowił wielki problem dla Miasteczka i jego straży. Baby były zagrożone, mienie również, gospoda poszła z dymem, a cyrkowcy ciągle zgłaszali jakieś pretensje. A potem, po przedziwnej kotłowaninie w strażnicy, bardzo nagle wszystko się zmieniło i już było w porządku. Nic specjalnego się nie wydarzyło, po prostu w jednej sekundzie problem był, a w drugiej wszyscy, jak jeden mąż lub Jagoda, uznali, że problemu już nie ma i przeszli nad tym do porządku dziennego. Georg zamrugał oczami, jak zawsze gdy coś go ominęło.

Nie miał jednak czasu, sił ani chęci na podjęcie wysiłku umysłowego. Znacznie łatwiejsze i przyjemniejsze było tym razem słuchanie sierżanta. Gie aż pokraśniał na licu przy kolejnych pochwałach, ale wszystko co dobre, kiedyś się kończy. Dla niego się skończyło gdy Krieffort wspomniał o pisemnym raporcie. Nichtmachen najpierw wpadł w panikę, potem wypchnął przed szereg Aleksandra krzycząc „On umie pisać!” i wybiegł z budynku.

Zadowolony z tego, że tak subtelnie udało mu się uniknąć tej przykrej sytuacji postanowił wynagrodzić to sobie kolejką lub dwoma. „Dziko-kraken” poszedł niestety z dymem, ale nie był to jedyny wódopój w Miasteczku. Wielki Gie znał jeszcze „Czerwonego jeżo-smoka”, ale znacznie bliżej było do „Hitopotamusa”. Nie wiedział co to ten hitopotamus jest, ale na szyldzie z pewnością nie było tłustego konia. Co to, to nie.

Za to w środku byli i cyrkowcy, i strażnicy.
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:31.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172