Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-03-2019, 13:03   #71
Dhagar
 
Dhagar's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputację
Jax nie żył, a oni byli ranni. Przynajmniej chwilowo bezpieczni w tym budynku, co dawało im chwilę wytchnienia. Marcus wcisnął za pas pistolet, schował nóż a w dłoni trzymał załadowany shotgun. Na krótki dystans lepiej się powinien spisać w tych ciasnych korytarzach przeciw bestiom.
- Dobra, ruszamy do przodu. Trzeba sprawdzić ten budynek i poszukać innych ludzi. Może napotkamy naszych, a może tubylców. - ruszył w kierunku drzwi prowadzących w głąb budynku by wyjrzeć ostrożnie przez nie - Zimm, podstaw jakieś krzesła czy stół by dodatkowo zablokować wejście którym tutaj trafiliśmy. Zawsze to dodatkowe parę minut nim się przebiją jeśli by próbowały się dostać do środka.

Zostawili ciało zagryzionego Jaxa za sobą. Zastawili drzwi czym się dało i wyszli na korytarz. Było ciemno. Była pochmurna, deszczowa noc a do tego byli wewnątrz budynku. Tylko gdzieniegdzie ostały się jakieś świeczki lub lampy, czasem nawet ogniska i koksowniki. Ale zwykle w mijanych pomieszczeniach a nie korytarzem jakim szli. Dlatego czasem kawałek korytarza był mniej lub bardziej oświetlony ale większość tonęła w ciemnościach nocy.
Na słuch też było nieciekawie. Sytuacja jakoś się musiała unormować bo już dłuższą chwilę nie słychać było żadnych strzałów ani krzyków. Wydawało się jednak, że idąc korytarzem dotrą do innych. W końcu budynek był na planie podłużnego prostokąta a teraz chyba powinni się zbliżać w stronę konwoju. Przynajmniej tam gdzie widzieli go ostatnio. Słychać było ich własne kroki po bezludnym korytarzu, ciurkanie wody w miejscu gdzie dach przeciekał, wodę w kałużach pod butami no i te drażniące odgłosy stworów: skrzeki, wycie, powarkiwania i chrobot pazurów. Były tutaj. Całkiem niedaleko.
Ale gdy byli na wysokości ostatniej pary drzwi przed kolejnymi, dwuskrzydłowymi jakie dzieliły korytarz co kilka par bocznych drzwi usłyszeli to. Ktoś chyba zmagał się z jakimś stworem. Słychać było warczenie bestii i zduszone ludzkie krzyki. Gdzieś przed nimi, za tymi dwuskrzydłowymi drzwiami. Ale jeszcze coś!
Coś za plecami. Jakby jakieś drzwi czy inne przepierzenie poszło w drobny mak. Może tedy co weszli do środka a może jakieś inne. Zza pleców i drzwi jakie niedawno minęli dobiegł ich triumfalny skrzek. A zaraz potem słychać było podłogowy chrobot nadbiegajacych pazurów. Coś ich ścigało!

Między młotem a kowadłem, złapani w potrzask między dwoma przeciwnikami. Wyglądało na to, że nie zdołają dobiec do kolejnych drzwi.
- Idziemy w kierunku dwuskrzydłowych drzwi. Przygotować się do obrony, strzelać dopiero gdy będzie blisko. - rzekł do pozostałej dwójki. Sprawdził czy shotgun jest załadowany i wycelował w kierunku skąd nadbiegać miały bestie. Cofali się zatem dalej, będąc gotowym do postawienia ściany ognia gdyby miał na nich wyskoczyć przeciwnik.
 
__________________
"Nie pytaj, w jaki sposób możesz poświęcić życie w służbie Imperatora. Zapytaj, jak możesz poświęcić swoją śmierć."
Dhagar jest offline