22-03-2019, 17:52
|
#67 |
| Oswald uśmiechnął się nieco rozbawiony. Jakby był młodszy i ładniejszy to można by nawet powiedzieć, że psotliwie. Choć określenie to do jego zarośniętej aparycji aktualnie zbytnio nie pasowało. Płaszcz ciągle w jednym miejscu poplamiony był dawno zaschniętą krwią i dla odmiany świeżym błotem do wysokości kolan, a w pień za nim wbity był toporek którym to przed chwilą chciał się po prostu przerąbać przez nieszczęsną kłodę. - Nie trzeba się tak denerwować. Ot tak się dla krotochwili doczepiłem, żeby nieco ożywić nastrój tego dołującego, podmokłego lasu. - Wyjaśnił potulnie, unosząc w obronnym geście dłonie, choć mimo wyraźnego rozbawienia dalej bacznie obserwował najnowszą towarzyszkę podróży. - No ale, ale... Ciekawy ten kot. - Przeniósł wzrok na zwierze. - Chodzi za tobą zupełnie jak pies. Chyba nigdy dotąd nie spotkałem tak wytresowanego myszołapa. Zwykle chadzają własnymi ścieżkami, a jakakolwiek próba narzucenia im autorytetu z góry skazana jest na porażkę. Zupełnie odwrotnie niż wspomniane psy, a ten tu nawet podróżuje z tobą i wcale nie wygląda na wystraszonego ani drogą, ani końmi, ani niczym. - Wskazał na rzeczonego pupila. - Dar, tak? Ładne imie.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |
| |