Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-03-2019, 20:13   #11
Zara
 
Zara's Avatar
 
Reputacja: 1 Zara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputację
W momencie wypowiedzenia swoich słów, miał ogromną wątpliwość, czy kobieta go zabierze ze sobą, czy nie zdecyduje się odjechać z piskiem opon. Sekundy przerwy między jego odpowiedzią, a jej decyzją, mijały niczym wieczność. Jednak kobieta zgodziła się go wpuścić. Przez chwilę był oniemiały, ale szybko zebrał się, aby nie przedłużać. To, że kobieta chciała usłyszeć jego historię upewniło go w tym, że nie była to matka Teresa, lecz prawdopodobnie też ją łączyło coś z tym popieprzonym miejscem. Cóż, będzie musiał się trochę rozgadać, więc chętnie doradziłby kobiecie kupno jakichś przekąsek, ale w tym momencie raczej nie było to możliwe.

- Jasne - odparł na sugestię opowiedzenia, o co mu chodziło z "długą historią". - Zaczęło się od tego, że przyjechałem do Lake Hills do doktora Browna na konsultację psychologiczną, niezwiązaną z tym, co się tutaj dzieje. Jednak pierwszego dnia po przyjeździe mnie nie przyjął. Tak samo, jak i Alex Greenleaf, którą już poznałem na benefisie doktora Browna w Nowym Jorku. Być może zaczęło się już wtedy, zwłaszcza, że tam kruk zabił jedną z pielęgniarek doktora. Tutaj na miejscu byliśmy zakwaterowani w domkach u Franka Crossa. Razem z Felicią Langsford, z jej partnerem Reecem. Mówię po nazwiskach, bo może pani być może kojarzy tych artystów. Już pierwszej nocy obudziliśmy się w środku nocy w lesie, gdzie naszą trójkę, bo byliśmy bez Reece'a zaatakowały... czarne istoty. Okazało się, że metodą na nich jest oświetlenie i chyba dopiero przy nim można ich zabić. Aha.

Richard wyciągnął z kieszeni rewolwer i spokojnie położył go na desce rozdzielczej, ale tak, by jednak mieć w razie czego do niego dostęp dłonią. Kto wie, czy zaraz znowu na nich coś nie wyskoczy. Spojrzał jednak też badawczo na kobietę, czy czasem nie wygoni go ona z samochodu.

- Wolałbym uniknąć zaskoczenia, gdy przy zagrożeniu go wyciągnę. Cóż, zdarzyło mi się strzelać w te istoty. Dopiero właśnie strzał przy świetle zdawał się coś dawać. Tak samo, jak Indianin, który zapalał swoje strzały przed wystrzałem. Mieszkańcy Lake Hills to kolejna opowieść, ale chyba pani również zdążyła się z ich dziwnością już zapoznać, chociażby w Moose's Horn. Gdy wróciliśmy do domków po obronie przed postaciami, nasze domki były zdemolowane. I nie było Reece'a. Przyjechała policja, zabrała nas na komisariat, ale nic nie pomogła. Olała naszą sprawę. Później, Felicia dostała telefon od Reece'a, który chciał, żeby pojechała za miasto. Ja i Alex pojechaliśmy z nią. Kończyło nam się paliwo, więc przyjechaliśmy na stację zatankować. Tutaj zaczął nas atakować... dystrybutor. Unosiła się z niego czarna mgiełka, kapał czarny płyn, a on sam unosił się w powietrzu i spadał w naszą stronę. Strzelałem w niego, aby nie zostać przez niego zgniecionym, czego efektem jest ten pożar. Pewnie teraz zapytasz, gdzie jest ta Alex i Felicia. Nie mam pojęcia. Zniknęły. O ile Felicia zniknęła mi z oczu, próbując zapalić światło na stacji, tak Alex była zraniona, siedziała ze mną w samochodzie, gdy ją opatrywałem. Na chwilę nie patrzyłem na nią, a ona zniknęła, gdy ponownie odwróciłem wzrok. Felicia też wcześniej została zraniona przez jedną z tych postaci, może to ma jakieś znaczenie. Ale zniknęły, rozpłynęły się w powietrzu. A później zobaczyłem światło reflektorów tego samochodu.

Po zakończeniu, przełknął ślinę. Niby pożar dawał sporo światła, co równało się ze względnym bezpieczeństwem, ale bał się zostać sam. Było mu już co prawda trochę lepiej po wygadaniu się, jednak teraz obawiał się tego, czy znajdzie jakieś zrozumienie oraz czy kobieta zdecyduje się go zabrać ze sobą.
 
Zara jest offline