Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-03-2019, 20:31   #65
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Sierżant Krieffort zauważył zamienianie "o" na "a" u Timiego i szybko dodał dwa do dwóch.
- Wysłoł Cię, boś pedoł?! - aż się zagotował ze złości. W dobie relatywnej prosperity i niskiego poziomu bezrobocia mało kto czuł powołanie do służby publicznej i władze robiły wszystko by przyciągnąć jak najwięcej chętnych. Z różnych, nie zawsze tradycyjnie kojarzonych ze strażą, środowisk. Poza tym, gatunkizm był o wiele łatwiejszy. Biali i czarni mogli wspólnie prześladować zielonych.
- Pedoł, nie pedoł, w straży wszyscy równi i nie wolno kogoś dyskryminować tylko dlotego, że na boby się nie oglądo. Granicę wyznacza tylko poziom Twojej kompetencji. A czasem i on nie... I mówi się woginosceptyk. Nie ma w niej miejsca dla seksistów, homofobów, rasistów i jebanych w dupę elfów! Kołogzystencja, kurwa! Ma zielonoskórych, Chaosytów, skavenów, mutantów, heretyków, nekromantów, magów, elfy, może sobie wybrać kogoś do nienawidzenia i prześladowania. Już ja mu powiem - perorował wściekły.
I powiedziałby zapewne rzeczy straszne, gdyby nie to, że mowę mu odjęło, gdy zobaczył kotłowaninę, w której uczestniczyli jego strażnicy i Poszukiwacze Przygód.
I mowę mu odjęło.

Jagoda wymknęła się krasnoludowi, a Alexander uratował ją przed dalszym pościgiem. To było jasne. W jaki sposób obecni w budynku zmienili się w kłąb kończyn i rozbitych nosów - nie do końca. Jakoś się jednak rozplątali. Mieli powód.

Księga, której nie było, leżała na podłodze. Wszyscy doszli do pewnego konsensusu, że właściwie to nic się nie stało, takie, wiecie Sierżancie, nieporozumienie. No chyba, żeby jednak nie. Ale za to o zwrocie pieniędzy nikt nic do Jacka nie mówił.

Na razie jednak skupiono się na księdze leżącej na podłodze. Zawierała informację, datowaną na tydzień temu, że zostało zgłoszone zaginięcie Nessie von Hore, możliwe porwanie przez znanego reketera zwanego "Belką", częstego bywalca knajpy “Pod tłustym qniem”, ulubionego miejsca spotkań wszelkich mętów społecznych.
Był także drugi wpis, już z następnego dnia, że wszczęto dochodzenie i poszukiwania. I kolejny, wpisany godzinę później, o umorzeniu postępowania wobec niewykrycia sprawców. Wszystko czytelnie opisane, podpisane i podstemplowane zgodnie z prawem. Znakomity przykład policyjnej roboty.

Zadowoleni z siebie i uzyskanych rezultatów Poszukiwacze Przygód zebrali się do odejścia, tylko krasnolud mamrotał coś o skarbie. Pozostała jeszcze kwestia przesłuchania w sprawie kradzionych koni...


- Mości panowie, a można na chwile by jeszcze. Jakiś głos z tyłu głowy kazał mi się zapytać o pochodzenie Qni co macie. Pochodzenie, rasa itp. Ano takie służbowe formalności.
- ej, mistrzu. Skąd my je właściwie mamy? Dostaliśmy je przecież od Ciebie. A nie, chwila, to na samym początku było… stały sobie przy drodze, pamiętacie? -
strażnik, który zadał pytanie przez moment słyszał wielogłos, ale po chwili otrzymał odpowiedź adresowaną do niego, tak jakby wcześniej nic nie mówili:
- A czemu pytacie?
- Taka praca. Protokolo trzeba zrobić. Czy jakoś tak to się zwie.
- Strażnikiem co ich pytał okazał się ten obwieś co go zatrudnili do roboty w archiwum.
- Ale w jakiej sprawie? My żadnego przestępstwa nie popełniliśmy.
- Konie rzadkie, cenne zwierzę, więc do rejestru wpis zrobimy. Chwila pisania i będzie spokój.
- Normalne wierzchowce Imperialnej rasy. Pochodzą z Imperium -
błysnął wiedzą Poszukiwacz Przygód.
Jacek zabrał przybory do pisania i zaczął spisywać zeznania.
- Tak to tylko jeszcze skąd są w waszym posiadaniu?
- Dostaliśmy. Żadnego przestępstwa nie popełniliśmy
- powtórzono Jackowi jeszcze raz, nerwowym tonem.
Spisał wszystko zwinął rulon i położył go gdzieś tam w strażnicy gdzie trzyma się coś takiego.
- Dobra, to wszystko. Tak to idziecie do Qnia? Bo wiecie za archiwum pieniądze dostałem, ale w umowie jeszcze piwo było.

Sierżant Krieffort podszedł do Strażnika i reszty Ochotników ze Straży Miejskiej. Poprosiło raport. Usłyszał co się działo. No, z grubsza. Nabrał tchu...
- Gratuluję Strażniku Nichtmachen. Doskonale wyszkoleni ludzie, a przecież mieliście tylko jedną noc na to. Poznali już jak widzę najważniejsze zasady naszej ciężkiej pracy, takie jak "Bierz gdy dają. Gdy nie dają, przekonaj że powinni" i "Każdemu można przypierdolić, ale nie każdemu można". Zwłaszcza ochotnik Dydulski. Zapamiętajcie - w naszym zawodzie musimy uczyć się słuchać i szybko oceniać dowody. Na przykład - skąd wiemy, że ci byli niewinni? Bo nam powiedzieli. A skąd jeszcze? Ocena dowodów - Dydulski trafnie ocenił, że było ich więcej niż nas i byli lepiej uzbrojeni. I ładnie mi to opisać w raporcie. No, a teraz ci co na służbie wracają do roboty, a reszta ma wolne. Na przykład ja. A, i waginosceptyk, nie pedał, żeby mi tu nikt kolegi nie dyskryminował - zakończył i sobie poszedł. W końcu miał wolne.
Asmodian, Phil, druidh - wykorzystaliście po jednym PSie (Punkcie Skuchy)

 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 23-03-2019 o 14:41.
hen_cerbin jest offline