Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-03-2019, 01:20   #12
Grave Witch
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację


Diana słuchała i z każdym słowem padającym z ust młodzieńca, coraz mocniej wątpiła w słuszność swojej decyzji. Fakt, niektóre z informacji, które jej podał, pokrywały się z tym czego sama doświadczyła, jednak racjonalna strona jej samej, z energią godną lepszej sprawy, próbowała narzucić jej odpowiedni punkt widzenia. W końcu takie rzeczy nie dzieją się w rzeczywistości. To są historie żywcem wzięte z książek, opowieści rozbudzonej fantazji. Nic z tego nie miało prawa mieć miejsca. No, poza tym, co była w stanie ujrzeć na własne oczy. Jak chociażby płonąca stacja benzynowa. Problem, a jakże, tkwił jednak w tym, że przecież ona sama doświadczyła czegoś zbliżonego do tego, co jej opisał. Ci mężczyźni wyłaniający się z lasu, ten człowiek na moście, ta nadal nie wyjaśniona przygoda w sklepie. Nic z tego nie miało prawa zaistnieć w realnym, racjonalnym świecie, zamieszkałym przez cywilizowane osoby, które nie wierzą w magię, nie wierzą w duchy i ogólnie twardo stąpają po ziemi. No bo co by się stało gdyby nagle wszyscy zaczęli snuć podobne opowieści? Świat jak nic stanąłby na głowie. Mniej więcej jak teraz…

Pojawienie się na scenie rewolweru, sprawiło że Diana drgnęła nerwowo. Broń, pomimo tego, że została odłożona tak by mogła ją widzieć, znajdowała się zdecydowanie zbyt blisko młodzieńca. Na dodatek młodzieńca opowiadającego szalone historie. Dwie przeciwne sobie strony podjęły walkę w jej umyśle. Posiadanie broni było bez wątpienia plusem. Sama widziała, że dzięki temu można było co najmniej spowolnić te istoty. Nie widziała jednak potwierdzenia tego, że można je zabić. Czy ów człowiek przy domkach, Chuck Finley, wiedział z czym ma do czynienia? Bez wątpienia orientował się, że nie są one tylko wytworami szalonego umysłu. Widział je, walczył z nimi. Tylko czy on w ogóle istniał na prawdę, czy też stanowił kolejny wytwór choroby? Nie wiedziała, nie była w stanie określić jednoznacznie co było prawdą, a co nią nie było. W tym szaleństwie, w którym tkwiła, mogło być zarówno tak jak i tak. Jedno, co wiedziała na pewno to to, że pragnęła owe szaleństwo przeżyć.

Odczekała, aż skończy mówić. Po owym końcu nastała chwila ciszy, w której Diana siłą woli odwróciła wzrok od broni i wbiła go w płomienie. Teraz była odpowiednia chwila by podzielić się własnymi doświadczeniami. Tylko czy powinna? Czy nie okaże się, że w jednym miejscu, w jednym samochodzie, spotkała się dwójka szaleńców? Możliwe…
- Widziałam te istoty - przyznała, zaciskając dłonie na kierownicy, jakby ta była kołem ratunkowym. - Najpierw przy moście, w dniu mojego przyjazdu. Nie podejrzewając niczego zatrzymałam się myśląc że człowiek, który się tam pojawił, potrzebuje pomocy. Zaskoczenie nie było miłe, podobnie jak problem w postaci wyrwanych drzwi samochodu. Nie masz pojęcia jak trudno znaleźć drugie na wymianę - parsknęła cichym, pozbawionym wesołości śmiechem. - Później widziałam ten mrok… Znaczy… Wydaje mi się że to było to - zaczęła się plątać. Po raz pierwszy od dawna brakowało jej odpowiednich słów. To doprawdy nie świadczyło za dobrze o jej obecnym stanie.
- Światło zdecydowanie pomogło - kontynuowała. - Kolejną dziwną rzeczą było wydarzenie w sklepie. Nie wiem w jaki sposób ale czas jakby przeskoczył - zerknęła na siedzącego obok młodzieńca. - Zdaję sobie sprawę jak szalenie to brzmi. W jednej chwili było mniej więcej południe i stałam w łazience sklepu, a w następnej był już wieczór, a sklep zamknięty. Według właściciela, który wielce niezadowolony pojawił się by mnie wypuścić, wyszłam już dawno temu i nawet udało mi się zgubić przy tym kartę kredytową. Nic takiego nie pamiętam. Nic, a nic - z trudem oderwała dłoń od kierowanicy i przesunęła luźne kosmyki siwych włosów za ucho. Dłoń lekko się jej trzęsła, co nie było dobrym znakiem.
- Wracając po ciemku dostrzegłam dziwne znaki na pniach drzew ale, jak możesz sobie wyobrazić, nie miałam ochoty na dalsze przygody. Jedyne czego chciałam to odpocząć. I tu właśnie pojawili się kolejni. Tym razem trzech. Wyszli z lasu przy domkach, o których wspomniałeś. Nie byli sami, była tam także kobieta z siekierą, której ewidentnie przeszkadzało to, że istnieję. Jak widać, uciekłam. Pomógł mi niejaki Chuck Finley, także używając przeciwko nim broni chociaż oni i tak wstawali i szli dalej. Mam nadzieję, że udało się mu przeżyć…
Urwała i zerknęła na swojego pasażera. Ich historie brzmiały podobnie. Noc, atakujące istoty, mrok który je spowijał. To, że światło było ich najlepszą bronią. Czyżby chodziło o zbiorową halucynację? A może oboje śpią, z tym że w jakiś sposób ich sen jest taki sam. Jej umysł zaczął wyszukiwać coraz to nowe wyjaśnienia tej sytuacji.
- Wyraźnie także coś czaiło się w tym tunelu - wskazała głową miejsce, z którego się wyłoniła. - Chociaż czy wyraźnie…? Równie dobrze może to być objaw paranoi lub choroby psychicznej - tym razem, gdy się uśmiechnęła, w jej oczach zalśniły iskierki wesołości. Cóż, lepiej się śmiać niż płakać.
- I tyle by było tej całej historii. Nie licząc tej muzyki… - Powiedziawszy to, przypomniała sobie o czymś co powiedział Chuck. Jej dłoń sięgnęła w stronę radia. Z głośników popłynął głos prezentera radiowego. Najwyraźniej była to pora na późnowieczorne wiadomości. Nie było w tym absolutnie nic dziwnego. Może włączyła radio zbyt późno? Pokręciła głową, wyrzucając z niej niepotrzebne myśli.
- Przepraszam. To tylko coś co powiedział Finley - usprawiedliwiła swoje dziwne zachowanie. - Masz może jakąś teorię na temat tego co się tu dzieje? I jesteśmy teraz bezpieczni, prawda? One unikają światła - dopytała, głównie po to by po raz kolejny usłyszeć zapewnienie, że w świetle nic im nie grozi.

 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline