Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-03-2019, 18:12   #26
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację

- O kurwa...

Choć przekleństwa były domeną Anny, tym razem to z ust Oliwiera wymknęło się brzydkie słówko na "k". Dziewczyna podniosła zmęczone, udręczone bólem oraz pokryte paskudnymi ranami oblicze.

- O kurwa w dupę jebana mać - rozwinęła skrót myślowy managera.

Była to reakcja na widok kolejki ludzi, oczekujących w specjalnym punkcie medycznym na pomoc. Choć personel kursował na przyspieszonych obrotach między prowizorycznymi salkami, wyznaczonymi często jedynie przez zasłony oraz stosy kartonowych pudeł, to, co się działo na korytarzach, było zatrważające. Ludzie stali wszędzie, a jeśli nie mogli stać, to leżeli, często przydeptywani przez przesuwający się nieustannie tłum. Miejsc siedzących po prostu nie było. Co zaś się tyczy objawów... nagle Vanilla poczuła się okazem zdrowia. Oczekujący chorzy prezentowali pełny wachlarz przypadków z podręczników medycznych. Krytycznych przypadków.

Wtem Oliwier odskoczył jak oparzony, wpadając na Annę i jakąś kobietę z obandażowaną szyją.

- Ghluuluuughluuu - wybełkotało stworzenie, o które otarł się manager, a które poza humanoidalnym kształtem w ogóle już nie przypominało człowieka. Zamiast rąk, nóg, a nawet głowy posiadało ono drgające "cosie", przywodzące na myśl pokryte grubą warstwą śluzu macki.

- Phaaan uwaaaahaaa - wychrypiała kobieta z owiniętą szyją, irytując się z powodu potrącenia. Wydawało się przy tym, że bardzo stara się, by coś z jej ust nie wypadło na zewnątrz.

- Prze... praszam... - wysapał z trudem Oliwier, po czym szepnął do Anny - To jakiś dom strachów!
- Mi to mówisz? - dziewczyna znów zaczęła się nerwowo smyrać i drapać, otwierając ledwo zasklepione rany.
- No i kiedy oni cię przyjmą, przecież oni nie skończą z tymi tutaj do wieczora... - jęczał Oli. Zamilkł jednak, gdy Vanilla popatrzyła na niego. Wystarczyło jedno mordercze spojrzenie, by mężczyzna ogarnął się. W końcu to on był managerem, a ona gwiazdą i to on powinien brać na siebie kwestię załatwiania jej doczesnych potrzeb.
- Zaraz to załatwię, poczekaj chwilę - powiedział do Anny i rzucił się w główny nurt przemieszczających ludzi. Nie bacząc już na ich wygląd, Oli przeciskał się, by dotrzeć do pierwszej osoby w lekarskim kitlu, którą zauważył.
- Przepraszam! Przepraaaaszam! Przywiozłem moją... dziewczynę, znaczy skrzypaczkę, która występowała na scenie. Ona jest w stanie krytycznym i wymaga natychmiastowej pomocy!

Starszawa lekarka z ogromnymi cieniami pod oczami i mało przejętą miną podniosła zmęczony wzrok na Oliwiera.
- Przestała oddychać? Traci tętno? Umiera? - zapytała lakonicznie.
- Eee nie, ale...
- To nie jest krytyczny przypadek. Czekacie w kolejce. - Zawyrokowała lekarka, wracając do swoich spraw.

Pozbawiony sukcesu manager musiał ze zwieszoną głową wrócić do Vanilli, by przyznać się do porażki. Temperamentna zazwyczaj dziewczyna przyjęła to z zadziwiającym spokojem. Tylko jej okrwawione paznokcie bezustannie przesuwały się po skórze w górę i w dół. W górę i w dół.
- Rozumiem. W takim razie... zrobię to po mojemu.
- Po twojemu? - zdziwił się Oli.
Lecz białowłosa już nie odpowiedziała. Chwyciła jakąś rzuconą w kąt metalową rurę konstrukcyjną i podeszła do najbliższej stojącej lampy. Zamachnąwszy się z całej siły Anna uderzyła w nią, przewracając ciężki przedmiot. Dźwięk tłuczonych żarówek rozpoczął kakofonię przestraszonych oraz oburzonych głosów wokół. To jednak nie powstrzymywało Vanilli. Zamierzyła się na kolejny przedmiot użytku publicznego - monitor, na którym wyświetlano bieżące informacje.

- Ona oszalała! Zróbcie z nią coś!!! - zaczęli krzyczeć inni poszkodowani, kierując swoje wrzaski do obsługi punktu medycznego.
Słysząc to i widząc jak twarz profesora Zagórsky'ego znika pod wpływem spotkania powierzchni monitora z metalową rurą, Anna Czech uśmiechnęła się szeroko. Jej okrwawiona i poraniona twarz w zestawieniu z tym grymasem faktycznie wyglądała obłąkańczo.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline