Podróż można było śmiało nazwać uciążliwą i Wilhelm wnet doszedł do wniosku, że gdyby to tylko od niego zależało, to po prostu zrobiłby w tył zwrot i wróciłby do domu. A potem zapomniałby o wszystkich kłopotach związanych z przeklętą sektą.
Ale nie wszystko od niego zależało, więc mag wyrzucił z głowy myśli o zawróceniu.
Poza tym podróżował już w gorszych warunkach.
Jak wnet się okazało, nie tylko pogoda i bandyci utrudniali podróże.
Wilhelm osobiście wolałby śnieg i grupkę bandytów niż trolla, ale i w tej kwestii nie miał nic do powiedzenia. Pozostawało tylko mieć nadzieję, że bestia znajdzie inny obiekt zainteresowania, niż ich karawana.
Ale nadzieja, jak to zwykle bywa, nie znalazła swego pokrycia w rzeczywistych zdarzeniach.
- Ponoć ognia nie lubią - powiedział, przywiązując klacz, by zwierzak nie popędził gdzieś przed siebie, na oślep, gnany paniką.