26-03-2019, 19:05
|
#106 |
|
Bladin przyjrzał się po raz pierwszy wizerunkowi postaci, której miał szukać. Niepewnie zwrócił się szeptem do towarzysza.
- Stać nas na więcej niż jedną kopię? Chciałbym w paru miejscach takie zostawić - zafrasował się i potarł ze zdenerwowania kark.
- Hmm - zmartwił się również kapłan - ile nas to będzie kosztować, Pani? - zapytał.
Po przeliczeniu funduszy uznali, że stać ich na trzy kopie. Następnie udali się do morrytów.
Bladin spojrzał niepewnie na Petera. Nie widział, jak powinien zwracać się do kapłana Morra.
- Bracie - zaczął niepewnie, pocierając kark. - Nie pytam o to dla czczej zabawy. Szukamy sprawczyni świętokradztwa. Moja droga prowadziła mnie tutaj przez pół świata. Proszę jeno, byście naszej misji pomogli tak, jak sami byście chcieli, aby wam pomóc w takiej sytuacji. Weźcie ten portret. Musimy ją znaleźć żywą czy martwą. A jeżeli będzie martwa, to pewnie do was trafi. Gdybyście potrzebowali kiedy mojej pomocy, to się odwdzięczę. A poza tym mogę pomóc przy noszeniu ciał, rano i samemu baczyć czy jej nie ma.
Kapłan odsunął portret Katriny położony przez krasnoluda na stole. - Jeśli chcecie pomóc, przyjdźcie do Ogrodów Morra o wschodzie. Zawsze przydadzą się silne ręce do kopania grobów.
- Dobrze, tak chyba będzie najlepiej. Bywaj bracie - pożegnał się khazad. Następnie razem z sigmarytą ruszyli szukać kapłanów Grimnira. - Wybaczcie ojcze - stropił się Gladenson. - Z Karaz-a-Karak wysłali mnie w misję i dali tę książkę, bym się z niej uczył… - dokończył ciszej. Zaraz jednak dodał mocnym głosem - Zrobię tak, jak powiedziałeś! Czy są jakieś miejsca, które Twoim zdaniem powinienem odwiedzić w poszukiwaniach?
- Dali ci księgę, a nie nauczyli czytać? - Stary krasnolud zaśmiał się gromko. - Co oni tam, na łeb poupadali jeden z drugim?
- Widać też uznali, że to mniejsze ma znaczenie - uśmiechnął się z ulgą Bladin. - Portret Katriny mogę zostawić, przyda się?
- Zostaw te gryzmoły, pewnie że się przydadzą. Na wiele bym jednak nie liczył, to miasto jak mrowisko jest.
- Dopóki nie znajdziemy jej lub naszyjnika nie mogę przerwać poszukiwań. Ojciec jest złotnikiem - po chwili przerwy dodał - sam też się szkoliłem. Gdzie najlepiej szukać krasnoludzkiej gildii złotników, jeżeli taka jest w Altdorfie?
Oposwieść o bezgłowych ciałach zaniepokoiła Bladina. - Bracie Peterze - zapytał jakiś czas później. - Gdyby to Katrinę tak bez głowy ktoś zostawił, to jak jej ciało rozpoznać? Wiecie o niej coś więcej? Piegi miała?
- Jak na portrecie. I rude włosy. Czarownica jak nic - trudno było poznać czy to żart. - A jakieś znaki szczególne miała?
- Myślisz że z jak bliska i jak dokładnie ją oglądałem? - fuknął sigmaryta. - Jeśli spodziewasz się że mogę powiedzieć na przykład o znamieniu w kształcie korony na łopatce albo wytatuowanej róży w pachwinie to chyba musimy porozmawiać o drodze kapłana, bo chyba masz błędne mniemanie na jej temat - tym razem żart był wyraźny - wszystko co wiem już przy portrecie powiedziałem.
- No to nie wiem, jeżeli ktoś ją głowy pozbawił, jak jej ciało rozpoznać. A Sigmar wam zabrania współżyć z kobietami? - zaciekawił się wyraźnie Gladenson.
Wieczorem, przed spoczynkiem, modił się do swego boga. Coś musi być w tym, co powiedział ojciec Grunner. Powinienem walczyć, a tymczasem włóczę się bez celu. Mam księgę, której nie umiem przeczytać i misję, której nie potrafię wypełnić. Jaki cel może mieć w tym wszystkich nowicjusz taki, jak ja? Gdzie czeka na mnie walka? Panie, nie pozwól mi gnuśnieć! Mam towarzyszy misji i nie mogę ich porzucić. Gdzie jednak jest moje pole bitwy? Gdzie są przeciwnicy, których trzeba pokonać?
Ostatnio edytowane przez Gladin : 26-03-2019 o 19:19.
|
| |