Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-03-2019, 18:37   #235
Col Frost
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
I cały misterny plan w pizdu... Niewiele trzeba było by ta starannie budowana przez nich konstrukcja zawaliła się z ogromnym hukiem. Słabym punktem okazała się już pierwsza sekunda wykonywania założonych wcześniej poleceń. I to nawet nie kwestia tego, że ktoś coś spieprzył. Spieprzyło się samo, typowe. Może jednak trzeba było iść na ten stadion?

Billy zastanawiał się co powinien teraz zrobić, ale towarzyszący mu w budynku Arch nie miał żadnych wątpliwości. Bez słowa wyleciał na zewnątrz i pognał w stronę Utanga i legionistów. Powiedzieć, że na ten widok Sticky był zdziwiony to jak powiedzieć, że w Albuquerque jest trochę piasku. Nigdy nie bawił się wraz z innymi w przesłuchiwanie ich nowego kompana, podobnie jak w przypadku Lulu zostawił to innym. Daleki był jednak od zaufania mu. Gdy zamknięto go wraz z Bruffordem w jednym domu wiedział, że musi trzymać się na baczności. W końcu nie mógł wiedzieć na co go stać. I chociaż w tym ostatnim się nie pomylił.

No dobrze, ale co on sam powinien teraz zrobić? Nie uśmiechało mu się wybieganie na zewnątrz pod lufy, miecze i włócznie zasranych legionistów. Pamiętał jednak wciąż co czuł, gdy dopadł do leżącego we własnej krwi Barry'ego, gdy próbował ściągnąć go z powrotem do świata żywych i gdy dotarło do niego, że mu się nie uda. Nie chciał by w nocy zaczęła go nawiedzać kolejna zakrwawiona twarz.

- Cholera jasna! - wykrzyknął i wyleciał za Archiem.

Skierował się do najbliższej osłony, na jaką mógł liczyć. Do celu, czyli miejsca z którego jego strzelba okaże się skuteczna, zamierzał dotrzeć skokami od jednej kryjówki do drugiej, licząc że inni przyszpilą nieco legionistów ogniem oraz, że chociaż z początku ci skurwiele nie zwrócą uwagi na dwójkę zbliżających się do nich ludzi. Gdzieś z tyłu głowy pojawiła się irytująca myśl, że Utang z pewnością liczył zdążyć przebiec trochę więcej niż parę metrów oraz że nie zostanie postrzelony tak szybko.
 
Col Frost jest offline