Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-03-2019, 19:01   #131
Col Frost
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Tommy zwiesił głowę i teraz wpatrywał się w podłogę. Nie wiedział o kłopotach staruszka, przecież gdyby wiedział, nie poprosiłby go o forsę. A ten jeszcze mu ją dał bez szemrania, nawet nie pytając o co chodzi. A przecież chłopak zawdzięczał mu dużo więcej. Został przez niego przygarnięty niemal z ulicy, mógł tu ćwiczyć, potem pracować. Mógł nawet liczyć na solidny posiłek, jeśli tylko miał ochotę, a miał zawsze, bo jedzenie tutaj nie smakowało jak tektura, czego nie można było powiedzieć o żarciu w "Colorful Life". I przecież nie został przez niego wykopany, gdy ten dowiedział się, że Tommy jest świrem władającym ziemią i to wówczas, gdy ten świr wypiętrzył podłogę w jego kuchni "zamurowując" wyjście. Spojrzał w stronę tegoż wyjścia, przy którym wówczas stał Sullivan, jego pieski i Felicja właśnie. Miał wielki dług u staruszka. U niego i Franko.

- No dobra, będę to robił - powiedział spokojnym już głosem. - Nie powiem Danny'emu o twoim pomyśle i grzecznie będę brnął w niego dalej. Jakoś to dźwignę - obiecał, chociaż nie był pewien czy rzeczywiście da radę. - Mam nadzieję, że Rockwell nie korzysta z "fejsa" i tu nie przyleci - poczuł ukłucie w żołądku na samą myśl o takiej sytuacji. - Dzięki... W imieniu staruszka - dodał patrząc Felicji prosto w oczy.
 
Col Frost jest offline