Spokój grabarza... wszystko będzie dobrze.
Lulu chciała w to wierzyć, głosy w głowie rzadko się myliły. Zależało też od definicji zwrotu "będzie dobrze". Dla kogoś na pewno, lecz czy chodziło o ich wrogów, czy sprzymierzeńców - jeszcze nie szło rozstrzygnąć.
- Długa broń, najdłuższy możliwy zasięg - John odezwał się krótko, nie szło się z nim nie zgodzić.
- Nie wychylaj się, mierz spokojnie - Otto też dorzucił swoja radę.
Ta najbardziej gadatliwa, o dziwo, milczała. Baxter czuła jednak jej skupienie i to jak obserwuje kierunek w którym podążył widzący duchy. Zgadzała się z nimi, należało działać. Nie wszystko poszło wedle planów, wciąż jednak mieli szansę przetrwać. Byle nie pchać się na pierwszy ogień, tak kazał rozsądek.