Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-03-2019, 22:55   #84
Vesca
 
Vesca's Avatar
 
Reputacja: 1 Vesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputację

To był droższy i wspanialszy hotel od Jalsy. Śpiewaczkę powitało przestronne pomieszczenie utrzymane w beżach, brązach i złocie. Wyglądało bardzo elegancko i ekskluzywnie. Na samym środku ustawiono okrągły, drewniany stolik ze wspaniałym bukietem. Alice spojrzała na białe kwiaty i nawet wyczuła ich słodki zapach. Musiały być żywe. Choć był dzień, elektryczne światła paliły się. Nowoczesny żyrandol i pojedyncze światła w suficie równomiernie oświetlały pomieszczenie. Recepcja posiadała białą płytę, która również dawała dużo blasku. Dwie kobiety stojące za nią uśmiechnęły się uprzejmie do Alice. Jedna była czarnoskóra, a druga również wyglądała egzotycznie. Może była latynoską, albo mulatką.
- Witamy w hotelu Le Suffren - powiedziały jednocześnie. To idealne zgranie sugerowało, że nie pierwszy raz witały w ten sposób gości.
Harper ruszyła do lady recepcjonistek i zatrzymała się dopiero przy niej
- Dzień dobry. Mam rezerwację na nazwisko Harper… - odpowiedziała im uprzejmie Alice, zsuwając jedno ramię torebki i wyciągając z niej swój paszport, żeby okazać, że ona to faktycznie ona. Miała nadzieję, że wszystko pójdzie gładko. Ciekawiło ją, czy płatność była z góry, czy na koniec pobytu. Rozejrzała się, ciekawa w którą stronę znajdował się bar, oraz jakie inne luksusy zapewnić jej mógł hotel Le Suffren.
- Witamy - powtórzyła kobieta o ciemniejszej karnacji.
- To ja dzisiaj z panią rozmawiałam - odezwała się ta druga. - Cieszymy się, że wybrała pani Le Suffren. Postaramy się o zapewnienie wszelkiego możliwego komfortu i usług na najwyższym standardzie - uśmiechnęła się. - Pani apartament już czeka. Czy będzie przebywać pani w nim sama? - zapytała.
Alice pokręciła głową
- Nie, mój towarzysz przybędzie, ale najpewniej dopiero o bladym świcie. Burza piaskowa zatrzymała go w Dubaju… - wyjaśniła krótko i rzeczowo. Miały wiedzieć, że ktoś będzie wraz z nią, więc będzie potrzebowała drugiej karty. Przebiegła wzrokiem po ladzie, ciekawa czy mają tu jakieś ulotki.
- A czy moglibyśmy poprosić o dane osobowe tego mężczyzny? - zapytała recepcjonistka. - Wydamy mu kartę, kiedy tylko przybędzie na miejsce - zaproponowała… czy może raczej… oznajmiła.
- To później jeszcze zahaczę i podam, jak już da mi znać, że go wypuścili z Dubaju… - wybrnęła taktycznie Alice, obdarowując kobiety uprzejmym uśmiechem
- I tak zamierzam się tu dziś trochę pokręcić - dodała.
Śpiewaczka ujrzała trzy różne zestawy ulotek. Jedna przedstawiała Le Suffren, druga Port Louis, a trzecia mówiła o lokalnej faunie i florze. Została przygotowana przez towarzystwo ekologiczne, jak informowało logo tuż nad wizerunkiem słonecznej laguny.

- Chciałabym udać się do apartamentu, płatność z góry, czy przy wymeldowaniu? Dodatkowo, chciałabym dowiedzieć się jakie udogodnienia jeszcze może zapewnić nam wasz hotel - przeszła płynnie do tematu. Skoro miała dziś odpocząć… Równie dobrze mogła pójść do sauny, popływać, a potem odwiedzić bar, zjeść i wrócić do apartamentu, żeby się upić…
- Najwygodniej byłoby, gdybyśmy otrzymali wpłatę dzień przed wymeldowaniem państwa - rzekła czarnoskóra. Harper kiwnęła głową
- Tak będzie mi pasowało - zgodziła się.
- A ja przedstawię pani atrakcje, jakie zapewniamy w Le Suffren - rzekła kobieta. Tymczasem podała Alice jakiś kwestionariusz, który musiała podpisać. - Wolałaby pani najpierw zakwaterować się? - zapytała, ale to zabrzmiało bardziej jak sugestia. Chyba chciała mieć z głowy wszystkie formalności.
Alice kiwnęła głową
- Tak. Najpierw zakwaterowanie. Będziemy mieć to z głowy, to pobawimy się w całą resztę - dorzuciła. Zerknęła na kwestionariusz, czego ciekawego dotyczył. Przez moment przestała myśleć o problemach i skupiła na zwykłych rzeczach, jak wypełnianie dokumentów…
Była to raczej podstawowa umowa, związana z tym, że śpiewaczka zobowiązywała się nie kraść popielniczek i nie podpalać zasłon, a potem zapłacić za wszystko, czego doświadczy. Przerzucała strony i nie widziała nic, co szczególnie zwróciłoby jej uwagę. Papiery były w dużej mierze wypełnione danymi z dowodu osobistego śpiewaczki i teraz należało jedynie złożyć podpis.
Alice sprawdziła wszystko, po czym podpisała dokumenty, jeśli się zgadzało. Zwykle przy robieniu takich rzeczy była skrupulatna, wolała wiedzieć na czym stoi. Miała nadzieję, że w tym hotelu obejdzie się bez strzelanin, czy wybitych okien… Czy korkociągów. Wzdrygnęła się.
- Proszę - oddała kwestionariusz recepcjonistce i czekała co te miały dla niej teraz.
Czarnoskóra podała jej białą kartę, za pomocą której mogła otworzyć drzwi. Tymczasem jej koleżanka wyszła z recepcji i skierowała się w stronę jednego z korytarzy.
- Zaprowadzę panią na miejsce - zaproponowała, a kiedy śpiewaczka do niej dołączyła, zaczęła mówić o hotelu. - Jak już pani na pewno zauważyła, Le Suffren znajduje się nad brzegiem morza. Nasze przestronne pokoje posiadają widok na Ocean Indyjski, albo ogród, w zależności od ich usytuowania. Posiadamy również odkryty basen. Wszystkie pomieszczenia są klimatyzowane i urządzone w jasnych kolorach, dzięki czemu w dzień są rozświetlone południowym słońcem Mauritiusa. W każdym z apartamentów znajduje się część wypoczynkowa, zestaw do parzenia kawy i herbaty, a także telewizor z płaskim ekranem.
Odchrząknęła. Zdawało się, że posiadała całą przemowę wykutą na pamięć, ale w tej chwili przydałaby się jej szklanka wody na popicie słów.
- Polecam pani restaurację La Boussole. Nasi kucharze serwują przepyszne śniadania, lunche i kolacje, które można zjeść na przestronnym tarasie. Potem można spędzić czas w jednym z naszych dwóch barów. W Bar On The Rocks i Spinnaker’s Concept można znaleźć najróżniejsze przekąski i napoje. Wiele jest importowanych i dostępnych jedynie u nas. Już wspomniałam o basenie. Oprócz niego czeka na panią siłownia oraz centrum spa, w którym wykonywane są rozmaite zabiegi. Można skorzystać z pomocy trenera personalnego lub przyjść na zajęcia fitness wraz z innymi naszymi gośćmi. Pakiet wellness nieznacznie zmienia się w zależności od dostępnych specjalistów, gdyż każdy specjalizuje się w zabiegach innego rodzaju. Polecam szczególnie kąpiel stóp u pani Charlotte, jednak wcześniej należy umówić się z wyprzedzeniem, gdyż jest wielu chętnych. W punkcie przy basenie znajdzie pani parasole przeciwsłoneczne, leżaki i krzesełka plażowe. Proszę pamiętać również o łaźni tureckiej i saunie, które dostępne są od ósmej rano do ósmej wieczorem. Le Suffren to wspaniały obiekt, mogłabym mówić o nim godzinami. W barach można obejrzeć relacje z wydarzeń sportowych, niekiedy pojawiają się muzycy, którzy grają na instrumentach, umilając wieczory. Za dodatkową opłatą można udać się na wycieczkę z przewodnikiem po miejscowych zabytkach, a poza obiektem na squash, nurkowanie, czy kręgielnie. A z takich bardziej przyziemnych rzeczy… w recepcji jest możliwość przechowywania bagażu, pełnimy również funkcję kantora. Nasza obsługa codziennie sprząta apartamenty, zapewniamy też darmowe prasowanie, choć usługi pralni, pralni chemicznych, czy prasy do spodni są za dodatkową opłatą. Transfer lotniskowy jest bezpłatny. Znajduje się tu kilka sklepów, w tym salon z upominkami. Pokoje są dźwiękoszczelne, a parking darmowy.

Przystanęły przed odpowiednimi drzwiami. Alice skorzystała ze swojej karty, a jej oczom ukazał się ogromny, przestronny salon.
- Osiemdziesiąt pięć metrów kwadratowych - poinformowała ją latynoska.


Alice rozejrzała się po głównym pomieszczeniu i wszelkie jej napięcie na chwilę się ulotniło. Pomieszczenie było wspaniałe. Jak małe mieszkanie… Chociaż… Większe niż jej dawne mieszkanie w Portland… Odetchnęła.
Nie przerywała recepcjonistce w jej monologu. Zapamiętała kilka punktów, które wyjątkowo jej przypasowały. Na przykład bary, czy łaźnia turecka. W głowie układał jej się już całkiem przyjemny plan spędzenia reszty popołudnia i wieczoru. Uśmiechnęła się lekko do kobiety
- Wspaniale… Bardzo mi odpowiada. Zgadywała, że sypialnia znajdowała się na górze po drewnianych schodkach. Teraz zastanawiało ją, czy Terrence’owi również się spodoba… Głupiutka, romantyczna myśl w chaosie cierpienia jaki przeżywała.
“Ale tu nie będzie Esmeraldy” - zadzwonił jej cichy głosik z tyłu głowy. Myśl podła, ale jakże wibrująca przyjemność przemieściła wzdłuż jej kręgosłupa. Rudowłosa spojrzała jeszcze raz po pomieszczeniu, po czym podstawiła walizkę koło kanapy.
- Później zejdę do recepcji, podać dane towarzysza i zapytać ewentualnie o jego odbiór z lotniska. A na razie, wydaje mi się, że już wszystko wiem - powiedziała i uśmiechnęła się do recepcjonistki. Dawała jej czas, aby się ulotnić i zostawić ją samą sobie.
- Recepcja czynna jest całą dobę, więc nie musi się pani spieszyć. Choć wieczorem nastąpi zmiana obsługi i będzie pani musiała przedstawić się oraz numer apartamentu - rzekła latynoska. - Gdyby czegokolwiek pani potrzebowała, to proszę do nas zadzwonić. Tak właściwie również tą drogą może pani przekazać nam informacje na temat swojego towarzysza. Jeszcze raz dziękujemy za wybranie naszego hotelu. Postaramy się uczynić co w naszej mocy, żeby przyjemnie wspominała pani pobyt u nas - kobieta skłoniła się nisko niczym Japonka, po czym opuściła apartament, zostawiając śpiewaczkę samą.
Alice kiwnęła jej głową na pożegnanie. Została sama. Westchnęła.
Samotność nie działała zdrowo na jej umysł. Podeszła do drzwi na taras i otworzyła je, chcąc wpuścić nieco powietrza do pomieszczenia. Nie było duszno, ale chciała słyszeć dźwięki ludzi na zewnątrz. Zaraz otworzyła swoją walizkę i zaczęła wyjmować z niej różne rzeczy, powoli rozpakowując się w pokoju, w szafach, a następnie w łazience. Weszła do środka i oceniła wielkość prysznica i wanny. Jaka była kolorystyka…


Jasna i optymistyczna. Jak całe mieszkanie. Przestronna łazienka posiadała wygodną wannę, umywalkę, szafę… Śpiewaczka nie mogłaby przyczepić się do niczego, nawet gdyby chciała. Ręczniki zwinięte w rolki pachniały intensywnie praniem. Bez wątpienia były świeże. Coś w ich bieli sprawiło, że Harper chciała wziąć prysznic tylko po to, aby wypróbować je potem. Z drugiej strony… Le Suffren oferowało tak wiele, że miała ochotę również zobaczyć te wszystkie inne miejsca, o których mówiła latynoska. Łatwo było zapomnieć tu o wszelkich kłopotach i dać się zafascynować magią wakacji.

Następnie, kiedy już tu skończyła i jej walizka była prawie pusta, udała się wreszcie na górę, do sypialni. Chciała ją obejrzeć. Jak duże było łóżko. Jak szerokie. Czy coś jeszcze znajdowało się w pomieszczeniu? Z jakiegoś powodu czuła się dziwnie podekscytowana jak nastolatka. Zaraz jednak wróciły ponure myśli i rudowłosa pacnęła się dłonią w czoło, przywracając się do zdrowego rozsądku. Nie była tu wypoczywać. Była tu ukrywać się przed sektą, która próbowała się do niej dobrać i ją zabić. Jej bracia zostali porwani, ojciec postrzelony, a jej relacje z żoną taty są gówniane. Nie mogła… Nie powinna nawet próbować cieszyć się na wizję tego, że Terrence tu przyleci, a jednak serce jej łomotało i w uszach jej piszczało. Chyba za bardzo uzależniła się od tego eleganckiego anglika...
 
__________________
If I had a tail
I'd own the night
If I had a tail
I'd swat the flies...
Vesca jest offline