Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-03-2019, 23:44   #67
Nimue
 
Nimue's Avatar
 
Reputacja: 1 Nimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputację
I tak, choć powinien wzbudzić litość i współczucie znowu wywołał w niej wściekłość. Może dlatego wyszła z jego pokoju z mocnym postanowieniem, że nie zapyta go o nic więcej. Nazajutrz przepytała dokładnie doktora o stan zdrowia pacjenta i jego rokowania. Upewniwszy się, że nocna eskapada nie pogorszyła zbytnio jego stanu, odetchnęła z ulgą. Nie to, żeby jej jakoś specjalnie na nim zależało, ale w im lepszym był stanie, tym większą mogła mieć nadzieję, że szybko opuści jej dom.

Mimo wszystko dobre wychowanie wzięło górę. Przed obiadem poszła go odwiedzić. Sucho i zwięźle zapytała o samopoczucie i odwróciła się w stronę drzwi, by udać się do swoich zajęć. I wtedy właśnie sam z siebie rozpoczął swoją opowieść, a ona wysłuchała jej do połowy, wciąż trzymając dłoń na klamce. Kiedy jednak wspomniał o kanclerzu, odwróciła się, by spojrzeć na wyraz jego twarzy. Żal zmieszany ze złością, to jedyne co tam znalazła. A może aż tyle? Czyż to i tak nie zbytnie obnażenie uczuć przez kogoś, kto wydaje się ich nie mieć? Czy oczekiwał od niej współczucia? Na pewno nie. Czy chciał się usprawiedliwić? Tym bardziej nie.

Nie zdążyła wymyślić dobrej riposty, gdy zaskoczył ją uwagą na temat planowanego na dziś wieczór spotkania. W zgiełku ostatnich wydarzeń zupełnie o tym zapomniała. Ale skąd on o tym wiedział? - To szpieg! - słowa Aleksandra odezwały się w jej głowie. - Więc i mnie śledził?

- Owszem panie Barski, dziś jak co roku, w Słowackim wystąpi z lwowskim zespołem operetkowym Helena Miłowska i pójdę tam z patriotą, który bardzo dobrze zna moje oczy, bo nie pierwszy raz będzie się w nie wpatrywał – wycedziła powoli, patrząc na niego z pogardą, po czym nacisnęła w końcu klamkę i wyszła z pokoju.

Miała gdzieś zasady, które wpojono jej latami ucząc dobrych manier i należytego zachowania. Sięgnęła po kopertę z listami, których pierwotnie nie zamierzała czytać, ale jednocześnie nie potrafiła spalić.
Przeczytała raz, drugi i trzeci. Nie mogła w to uwierzyć. Aleksander tonął w długach, zaciągniętych w „Domu pod Jaworem”. Jakby tego było mało, korespondował ze spiskowcami z zaboru rosyjskiego. I na koniec wisienka. To Witold Barski był właścicielem rozpustnego dworku. Spojrzała na kominek. Dotarło do niej, że przecież nie ogrzewa się domu w lipcu. Zebrała wszystkie kartki i poszła z nimi do kuchni, gdzie rozprawiła się z nimi, wrzucając je do kuchennego pieca. Teraz nie miała dowodów, ale nikt inny też nie będzie ich miał. Pozostało jej tylko jedno. Rozmówić się z bratem.
 
__________________
A quoi ça sert d'être sur la terre?
Nimue jest offline