Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-03-2019, 13:57   #111
Raga
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
Telefon znowu zawibrował i ujawnił na pozór wymijającą odpowiedź.
Cytat:
Dawno się nie widzieliśmy. Miałem sporo na głowie.
Dla Iryi to tłumaczenie było zabawne z tego względu, że jej ojciec też zawsze dawał kwiaty jej matce, gdy przez pracę nie miał dla niej czasu. Z tym, że jej rodzice byli małżeństwem. Więc teraz chyba miała podstawy zakładać, że prawnik był zaangażowany bardziej niż się tego po nim spodziewała.
Cytat:
Czyli teraz pewnie chcesz mnie zaprosić na kolację?
Odpisała mu w tonie jakby to miał być jego pomysł, a Morgan po chwili podjął rękawicę.
Cytat:
Jak Ty mnie już znasz. Dam Ci znać jak wymyślę jakiś lokal.
Zaśmiała się pod nosem czytając to. Odpisała mu, że będzie czekać, po czym odłożyła telefon. Teraz pozostawało mieć nadzieję, że nie wydarzy się żadna tragedia, która każe jej ponadprogramowo zostać w robocie. Przez to całe przedstawienie zapomniała o kawie, więc wstała od biurka, żeby nadrobić tą zaległość.
Rozmawiający przy ekspresie koledzy z pracy, nagle umilkli widząc, że inspektor wchodzi do pokoju socjalnego. Irya była pewna, że rozmawiali na jej temat, szczególnie, że po ich minach widać było zmieszanie. Tak, że obgadywanie musiało być dosyć intensywne.
Corday udała, że niczego nie zauważyła.

Po krótkiej chwili wróciła z kubkiem aromatycznego napoju, pozwalając by koledzy mogli w spokoju obgadywać ją za plecami. Odsunęła wazon z kwiatami na brzeg biurka i rozłożyła się na nim z aktami, których nazbierało się sporo przez ostatnie dwa dni jej prób odebrania nadgodzin.

Przypomniała w tym czasie Collinsowi, że czeka na zdjęcia, które miał jej dostarczyć z ostatniej akcji. Normalnie mogłaby sobie darować, ale w świetle nowej wiedzy o Heretykach, liczyła że może jego człowiek złapał ich zanim zmienili oblicze. Świadek numer 3 wciąż żył, więc wyglądało na to, że Freelancer jednak nie dodawał z własnej inicjatywy wiarygodności świadkom w sprawie Andersona i wszystko co złe leżało po stronie wydziału wewnętrznego.

- Corday do mnie! - padło charakterystycznie do drzwi gabinetu Sinclaira.
Kobieta zamknęła teczkę, którą czytała i położyła na blacie. Dopiła resztki kawy z kubka i bez słowa skierowała się do przełożonego.
- Urodziny masz? - zapytał komendant ze spojrzeniem utkwionym w biurko należące do inspektor gdy ta mijała go w progu.
- Nie szefie, urodziny już miałam i jak co niektórzy twierdzili, w prezencie wtedy dostałam awans na inspektora - odparła Irya wchodząc w głąb pomieszczenia. Od razu usiadła na fotelu dla petentów, w końcu musiała oszczędzać nogi, bo wieczór zamierzała spędzić ze szpilkami na stopach.
- To co to za chabazie? - zaciekawił się.
- Od Morgana - odparła wprost.
- Aaaa - powiedział kiwając głową w sposób jakby to odpowiadało na wszystkie jego pytania.

- Jak było u Mitchella? - zmienił temat jednocześnie zamykając drzwi.
- Nietypowo. Ostatnia akcja chyba mu uświadomiła jak poważny problem ma u siebie w wydziale - wzruszyła ramionami. - Złożyłam mu zeznania w imieniu Andersona, a ten obiecał, że już go nie chce zastrzelić. Nie jest zadowolony z mojej samowoli, ale też jeśli go będę informować o wszystkim to nieoficjalnie daleje mi przyzwolenie, żebym robiła z nim co chcę.
- Czyli praktycznie masz z nim to samo co ze mną - zażartował. - Więc formalnie nie ma nam nic za złe i nie będzie się nam wpieprzał? - upewnił się komendant.
- Jest pan moim ulubionym przełożonym - stwierdziła na to Irya uśmiechając się. - Teraz czekam na ruch Andersona. Pewnie będzie potrzebował chwilę na przemyślenie mojej propozycji. Może jak zauważy, że wewnętrzni mu nieco odpuścili to połapie się, że jest to wyraz mojej dobrej woli.

- Jak uda się nam wyciągnąć od niego cokolwiek na Crimeshield to dla mnie jest w porządku, ale żeby dać mu ochronę dla świadków to musi iść na pełną współpracę, a wcześniej musimy na tą firmę mieć coś naprawdę dużego.
- Zdaję sobie z tego sprawę - skinęła Irya. - Ale mam przeczucie, że on wie wystarczająco dużo, żeby pogrążyć przynajmniej White'a. A jak uda się jemu dobrać do dupy to nie wykluczone, że akcjonariusz zacznie sypać na pozostałych.
- Zobaczymy. Tak jak powiedziałaś musimy teraz poczekać - dodał tonem sugerującym, że wie już wszystko co chciał.

***

Czas pracy dobiegał końca i do świadomości Iryi zaczęła dobijać się myśl, że Morgan zapomniał lub znowu mu coś wypadło. Nagła wiadomość miło ją rozczarowała. Przeczytała ją dopiero, gdy wsiadła do auta.

Cytat:
Diaoyutai w Cherry Blossom District. Mógłbym zaproponować, że przyjadę po Ciebie, ale Ty i tak odmówisz, bo za bardzo lubisz swój samochód. Wiem, że 20:00 to bardziej klasyczna godzina, ale będziesz głodna już o 18:00. Planuję dla nas coś większego zatem widzimy się o 19:00. Stolik jak zwykle na moje nazwisko. Do zobaczenia.
Po przeczytaniu wiadomości Corday miała zagwozdkę cóż to za wielkie plany mógł mieć prawnik. Chodziło o jakąś bardziej wystawną ucztę, czy jakieś dodatkowe atrakcje? Po prawdzie to zupełnie nie miałaby nic przeciw opcji z rozszerzeniem kolacji o śniadanie, ale w jego przypadku równie dobrze mogłaby się spodziewać wersji, w której poświęca jej życie w jakimś mrocznym rytuale organizowanym przy współpracy z kumplami od heretyckiego kręgu. A tego już by nie chciała.
Natomiast co do kwestii przyjechania po nią, Morgan nie uwzględnił tylko tego, że dla alkoholu byłaby skłonna zgodzić się zostawić swoje auto w domu. Ale w sumie dobrze wyszło, w razie czego gdyby coś miało nie pójść po jej myśli to przynajmniej będzie miała jak szybko się zmyć.
Odpisała mu, że będzie punktualnie.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.

Ostatnio edytowane przez Raga : 01-04-2019 o 08:50.
Raga jest offline