Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-03-2019, 22:12   #42
Pan Elf
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację
Evelyn zapięła płaszcz, poprawiła też szal, którym owiniętą miała szyję i ruszyła powoli wzdłuż uliczki, kierując się do wskazanego przez Sorena sklepiku. Obcasy jej pantofli cicho stukały o brukowany chodnik.
Przystanęła przed witryną i spojrzała do środka herbaciarni. Szyba była lekko zaparowana, ale Evelyn dała radę zauważyć, że w środku na pewno świeciło się mdłe światło i przy stolikach siedziało kilkoro klientów. Miała więc szczęście, że lokal nie był jeszcze zamknięty.
Pokrzepiona tą myślą, z lekkim uśmiechem nacisnęła klamkę i otworzyła drzwi. Od razu rozległ się dźwięk dzwoneczków zawieszonych nad framugą. Leigh weszła do środka, gdzie przywitały ją intensywne ziołowe zapachy, przytłumione rozmowy nielicznych gości, cicha i przyjemna dla ucha muzyka z gramofonu, a przede wszystkim ciepło, którego poskąpiła marcowa pogoda na zewnątrz.
Evelyn obdarzyła siedzącego za ladą młodego mężczyznę uśmiechem. Czytał jakąś książkę i co jakiś czas popijał herbatę z filiżanki, ale kiedy rozległ się dźwięk dzwoneczków przerwał na moment, by choć spojrzeć na nowego gościa herbaciarni.
Evelyn rozsupłała płaszcz, ściągnęła szalik i odwiesiła obie rzeczy na stojący obok wejścia wieszak. Ubrana była w beżową sukienkę w drobną kratkę z paskiem i rękawem sięgającym łokcia, której wcześniej nie było widać spod szarego dopasowanego płaszcza w poprzeczne paski.
Podeszła spokojnie do lady, za którą siedział młody mężczyzna. Teraz mogła mu się przyjrzeć. Na oko był niewiele starszy od niej, być może był studentem. Szczupły blondyn o bystrym spojrzeniu niebieskich oczu. Typ inteligenta. Evelyn jeszcze raz się uśmiechnęła, kiedy ten podniósł wzrok znad czytanej książki.
- Dobry wieczór - przywitała się po francusku, a w jej głosie nie dało się wyczuć ani nuty angielskiego akcentu, zupełnie jakby była rodowitą Francuzką. - Okropny dziś ziąb, ale jakoś nie mogłam się powstrzymać, by nie wybrać się na spacer. Byłabym naprawdę wdzięczna za filiżankę herbaty jaśminowej.
Evelyn spędziła w herbaciarni jakiś czas. Sama nawet nie zwróciła uwagi, jak już jest późno i wcale by się nie zorientowała, gdyby nie to, że ostatni goście zaczęli już opuszczać lokal, a blondyn zza lady wycierał stoliki i ustawiał krzesła. Strasznie zaczytała się w jakimś tomiku poezji francuskiej.
- Ojej, nawet nie zauważyłam jak ten czas szybko leci! Jeszcze tylko, gdyby był pan tak uprzejmy, chciałabym kupić trochę szałwii. O, i może jeszcze korzeń mniszka, lawendę i widzę, że zostało trochę dziurawca. Wspaniale! To ile płacę?
Tak zaopatrzona i rozgrzana trzema filiżankami herbaty jaśminowej, Evelyn złapała taksówkę i wróciła do hotelu. Tam czekało ją nie tylko przygotowanie do rytuału, który musiał odbyć się po północy, ale przed godziną trzecią, a także zaproszenie pozostałej trójki. Nie sądziła, by miała jakieś szczególne problemy, by przekonywać agentkę Faucher do wzięcia w tym przedsięwzięciu udziału, ale nie miała pewności co do Hawthorne’a, a co do Woodsa… Cóż, jego odpowiedzi mogła się spodziewać, niemniej był on kluczowym elementem układanki.
 
Pan Elf jest offline