Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-03-2019, 18:31   #70
Athos
 
Reputacja: 1 Athos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputację
-Koleżanka zaraz przyniesie z samochodu odpowiednie dokumenty. Oczywiście nie wymagamy niczego, co by naruszało przepisy. - Rudzki wymownie spojrzał na Idę. Ta w lot pojęła, że woli odbyć tę rozmowę w cztery oczy.
- Oczywiście, zaraz wracam. Nie przypuszczałam, że będą potrzebne. Ale jak widać i bracia podlegli tylko Chrystusowi boją się Unii Europejskiej – skwitowała i wyszła z pomieszczenia.
Musiała na niego chwilę poczekać, co się działo w kancelarii, pozostało poza jej wiedzą. Kiedy Wiktor pojawił się, na jego twarzy dostrzegła lekkie poddenerwowanie. Mogła mieć tylko nadzieję, że nie zrobił nic głupiego. Kiedy wsiadł do samochodu sięgnął po telefon i przekazał informację.
- Zapisz w telefonie i dzwoń. Ta pani nazywa się Łucja Barska. To starsza osoba więc lepiej sobie poradzisz.
Dodała numer do kontaktów i nacisnęła zieloną słuchawkę. Po pierwszym sygnale rozłączyła się jednak.
-Co mam jej do cholery powiedzieć? Przestań wreszcie rzucać mi wyzwania! Nie jesteś moim szefem.
Chwilę później telefon oddzwonił. Wiktor po raz pierwszy nie wiedział, co powiedzieć. Rzucił tylko krótkie:
- Przepraszam, źle zabrzmiało. Możesz? - odetchnął z ulgą pierwszy raz gdy odebrała, w mig przybrała miłą minkę.
- Dzień dobry. Ida Walewska. Tak, dzwoniłam. Jestem dziennikarką i piszę artykuł o zakonie cystersów. Wie pani, taki z cyklu „nieznane historie”. Natrafiłam na ślad pewnego mnicha i dowiedziałam się, że też o niego pani pytała w Szczyrzycu. Czy mogłybyśmy się spotkać? Tutejsi bracia nie za bardzo lubią dziennikarzy. Tak? To świetnie. Przyjadę. Do zobaczenia.
Wiktor odetchnął z ulgą, burza póki co, oddaliła się.
Droga nie była zatłoczona. Późna pora sprawiła, że korki, na które mogli natrafić po drodze, zdążyły się już rozładować. Co jakiś czas mijali tylko nieliczne samochody. Kiedy zjechali na boczne drogi towarzyszył im wyłącznie szum silnika samochodu, którym jechali. Wiktor milczał, Ida starała się też zebrać myśli. Mieli w końcu ciekawy trop. Mieli też pierwszą namiastkę sprzeczki.
Kiedy przybyli na miejsce oczom ich ukazał się odnowiony dworek, który pamiętać musiał jeszcze czasy, kiedy Polska była zależna od zaborców. Wiktor zaparkował i popatrzył w stronę Idy.
-Gotowa na wyzwanie – uśmiechnął się do niej tajemniczo.
- Wyzwanie? Masz jakieś nowe teorie? Czy tylko przypuszczenia, szefie.
Nawet nie przypuszczasz jakie - wypowiedział w myślach.
Kiedy zadzwonili do bramy, ta po kilku chwilach otworzyła się automatycznie. Szli przez chwilę alejką prowadzącą do posesji. Nie dano im zbyt długo czekać. W drzwiach pojawiła się starsza, na oko sześćdziesięcioletnia kobieta. Fartuszek, jaki zarzuciła na swoje ubranie wskazywał na to, że prawdopodobnie pełni funkcję pomocy domowej. Kobieta omiotła spojrzeniem przybyłych i wykonała dziwny ukłon, szczególnie swój wzrok skupiając na Idzie. Wykonując zamaszysty ruch ręką rzuciła w sposób mocno zaczepny:
- OOO, nareszcie, lepiej późno niż wcale. Zapraszam na salony. Pani czeka i doczekać się nie może. Niebywała rzecz! Resztę komentarzy daruję sobie. Walizek nie wnoszę!
Wiktor wzruszył ramionami i popatrzył na Idę. Jego wzrok zdawał się mówić, a nie mówiłem, będzie wyzwanie.
 
Athos jest offline