Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-03-2019, 20:50   #459
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Połączenie z najmitami do niedawna na żołdzie Granicznych, a teraz jakby pracujących na własny rachunek było dość zaskakujące. Krasnolud spodziewał się potyczki, może i nawet ciężkiego starcia gdyby tamtym bardzo zależało na eliminacji oddziału Imperialnych. Nic takiego jednak nie nastąpiło i mimo wzajemnej wrogości i zupełnie nieukrywanej nieufności ruszyli dalej razem.

Dlaczego właściwie Gustaw zdecydował się na taki krok Zhufbarczyk za diabła nie wiedział. Było kwestią czasu, jak węszący za prawdziwym lub wydumanym złotem najemnicy rzucą się im do gardeł, zapewne wtedy, kiedy Ostatni będą zupełnie na to nieprzygotowani. Mimo prawdopodobnych strat powinni się z nimi rozprawić jak najszybciej - wspólna podróż tylko odwlekała ostateczną konfrontację, zwiększała ryzyko napaści podczas noclegów, czy wręcz zdrady i ciosu w plecy w przypadku natknięcia się na inny oddział Granicznych. Najemników powstrzymywała jedynie liczebność Ostatnich i zrozumiała obawa przed stratami w razie zbrojnego rozwiązania, ale Detlef nie postawiłby ani miedziaka na ich rzetelność, gdyby stosunek sił miał się zmienić. Złoto mogli dostać po dobroci lub zabrać z trupów Ostatnich - najemnicy nie odejdą z pustymi rękami.

W czasie nocych wart zauważył, że nie tylko dwójka Granicznych czuwa - zwykle jeszcze jeden kręcił się na posłaniu usiłując nie zasnąć, a przy tym udawać śpiącego. Brodacz był przekonany, że na innych wartach jest podobnie. Gdyby udało się uprzedzić pozostałych Ostatnich, a przynajmniej uzgodnić działania dwóch wart, to czterech dobrze przygotowanych ludzi mogłoby niemal wyciąć Granicznych w pień. Swój plan zamierzał przedstawić Galebowi, z którym mógł porozmawiać bez obaw, że treść ich rozmowy będzie zrozumiała dla tamtych.

- Kuzynie. - Zaczął w czasie kolejnej lekcji czytania udzielanej przez Runiarza. - Trzeba pozbyć się ogona - problem w tym, że pilnują się bez przerwy. Pomyślałem, że jeśli uprzedzimy swoich na naszych wartach, to będzie nas czterech którzy mogą zdziałać coś przeciwko tamtym. W czasie obchodu obozowiska mógłbym podejść do dwóch śpiących i rozłupać im łby toporem, a drugi z naszych zatrzymać jednego z tych czuwających. Wy udający śpiących dołączylibyście po chwili, co dałoby nam przewagę. Reszta pewnie zaczęłaby się budzić, ale zanim złapaliby za broń moglibyśmy ich unieszkodliwić. No i nasi też by się obudzili, to by pomogli. - Wyłuszczył pomysł. - Wiem, że to nie daje gwarancji braku strat, ale w nieskończoność tego przecież nie możemy ciągnąć. Lepiej wykorzystać przewagę zaskoczenia, niż walczyć z całą grupą w ciągu dnia. - Dodał.

Galvinsson pomruczał rozważając pomysł, po czym kiwnął głową przyjmując go do wiadomości. Nie było im dane dłużej o tym podyskutować, bowiem przed wieczornym popasem postanowiono, że Galeb z Bertem i dwoma Granicznymi pojedzie do nieodległej wsi zasięgnąć języka i uzupełnić zapasy. Nieco przetasowało to przydział wart, więc jego nie uzgodniony z sierżantem plan pozbycia się najemników musiał poczekać.
Cóż, krasnoludy potrafią długo czekać. Zwykle też trudno je namówić do zmiany raz powziętego zamiaru.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline