Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-03-2019, 20:58   #73
Nimue
 
Nimue's Avatar
 
Reputacja: 1 Nimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputację
Kraków, 1910

- Możesz w końcu coś powiedzieć? Bądź mężczyzną!
Aleksander milczał od kilku minut, wpatrując się w zachodzące za oknem słońce.
- Co mam ci powiedzieć? O przenajświętsza ze świętych! Ty, która nigdy nie popełniasz błędów i robisz zawsze to, co należy.
- Co ty możesz wiedzieć?
- Co mogę wiedzieć? Co ja wiem? Wiem, co to znaczy być rozczarowaniem. Nigdy dość dobry, zawsze w cieniu swej mądrej, wspaniałej, cudownej, idealnej siostry. Nie spełniłem ich oczekiwań...
- A próbowałeś? Wiecznie szukałeś, wciąż było ci mało. Niezdecydowanie, kaprys goniący kaprys i beztroska. Miałeś tylko zdobyć wykształcenie, za które słono płacili, miałeś zająć się interesami ojca, odciążyć go, pomóc … Wolałeś spełniać swe marzenia, na które już im brakło pieniędzy... Matka się zadręczyła, ojcu przyrzekłam, że cię nie zostawię. Myślisz, że Stanisław to był mój wymarzony książę z bajki? Jak myślisz, dlaczego wyszłam za starszego o trzydzieści lat mężczyznę?
- Nie kochałaś go? Wydawałaś się taka szczęśliwa.
- Nie bądź dzieckiem. Los naszego majątku wisiał na włosku. Staś pomógł w ostatniej chwili przed licytacją. Ten fundusz który przepuściłeś, także jemu zawdzięczasz. Ale teraz koniec z tym. Swoje długi spłacisz sam. Czas wydorośleć. Ja cię więcej niańczyć nie będę! - wykrzyczała całą złość, która w niej wezbrała. - Mimo, że cię kocham – dodała, uspokoiwszy się nieco. - Mam nadzieję, że zrozumiesz.

Wieczór z operetką i ulubienicą Krakowa Heleną Miłowską nie należał do udanych. Mimo, że się starała, nie potrafiła się odprężyć i delektować sztuką. Jej towarzysz szybko to zauważył.
- Coś cię trapi moja piękna? - zapytał w czasie antraktu.
- Nic takiego mój drogi. Za dużo słońca w ciągu dnia. Migrena zaczyna ze mną walczyć. Ale nie poddam się, obiecuję – uśmiechnęła się blado, mając nadzieję, że uda się jej go oszukać. Bo jedyne na co miała w tej chwili ochotę, to wrócić do domu i paść na łóżko.

Wrócili do loży. Światło przygasło, a ona wpatrując się w podnosząca się kurtynę, zapytała nagle:
- Jakie są moje oczy?
- Cudowne – szepnął jej do ucha.
- Jakiego są koloru?
- Najpiękniejszego!
- Przepraszam, źle się czuję – rzuciła i zerwała się z miejsca.

W domu czekał na nią list. Dwanaście razy „przepraszam”. Kazała przynieść sobie butelkę. Przeczytała ponownie. I jeszcze raz. I jeszcze. Dwanaście łyków wina.
Nie rozumiała. Słowa nie pasowały do ich autora. Tak jakby ten, którego poznała, nie był tym, który pisał. Tak jakby ten, który pisał, nie mógł być tym, którego poznała.
Wypiła trzynasty łyk.
 
__________________
A quoi ça sert d'être sur la terre?

Ostatnio edytowane przez Nimue : 30-03-2019 o 21:01.
Nimue jest offline