Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-04-2019, 11:39   #113
Raga
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
Wzrok Morgana uciekł ponownie, a moment potem okazało się co było tego powodem.
- Pan Morgan … i inspektor Corday, jeśli pamięć mnie nie myli - dobiegł ją kobiecy głos zza jej pleców.
Odwracając się zobaczyła, stojącą kilka metrów od nich, znaną kobiecą postać.


Przyglądając się jej, Irya lekko potrząsnęła trzymanym w dłoni kieliszkiem, żeby zamieszać w nim rubinową ciecz. Nie wyglądała jak ktoś kto by przejął się tym najściem. Zupełnie jej nie zdziwiło, że właścicielka luksusowego burdelu kojarzy prawnika.
- Pani Pandorina. Luna jest taka mała - skomentowała Corday z uprzejmym uśmiechem skierowanym do kobiety, jednocześnie wypowiedzią nawiązując do wcześniejszej rozmowy z Charlesem apropo domniemanej ciasnoty jaka jej zdaniem była w tym mieście. Inspektor raczej wyrażała zainteresowanie, bez cienia niepokoju, który mimo wszystko wewnętrznie w jakimś stopniu odczuwała, przez to że wiedziała więcej niż powinna.
- Rzeczywiście - przyznała kobieta z uśmiechem. - Jednak zanim się poznałyśmy, nie miałyśmy tendencji na siebie wpadać, a teraz proszę. To chyba jakieś zrządzenie losu - dodała niemal całą uwagę skupiając na Corday.

- Albo zwyczajnie nie zwracałyśmy na siebie uwagi, jak to dwoje obcych sobie ludzi - odparła blondynka, która dla odmiany nie szczególnie interesowała się rozmówczynią.
- Być może - przyznała kobieta, ale widać było, że się z tym nie zgadza. - To nie przeszkadzam - przywołała na twarz piękny uśmiech i ruszyła w kierunku wolnego, dwuosobowego stolika nieopodal. Irya mogłaby przysiąc, że gdy Pandorina oddaliła się, Charles odetchnął z ulgą. Corday zmrużyła oczy w dezaprobacie na zachowanie kobiety i odstawiła kieliszek na stolik.

- Jest jeszcze czas zmienić lokal - zaproponowała Irya.
Morgan przywołał słaby, ale raczej szczery uśmiech na twarz.
- Odfajkujemy i najwyżej już nigdy tu nie wrócimy - zażartował w próbie przywrócenia dobrego nastroju.
Irya oparła się łokciami o blat stołu, żeby nieco zmniejszyć odległość między nimi.
- Jak wolisz, w końcu to nie ja spinam się na widok właścicielki burdelu - powiedziała konspiracyjnym szeptem. - Jak chcesz się z czegoś tłumaczyć to zamieniam się w słuch - dodała z wyzywającym uśmiechem.
- Już ci kiedyś tłumaczyłem. To kwestia konieczności robienia interesów z osobami z jakimi nie ma ochoty się ich robić - wyjaśnił.

Corday westchnęła w udawanym niezadowoleniu z braku sensacji. Niestety obecność kobiety i to jak Morgan na nią reagował, przekreślały szanse, że prawnik zechce się jakkolwiek otworzyć, a już na pewno nie zechce poruszać trudnych tematów jakie miała dla niego przygotowane.
- Czyli po prostu natarczywy klient... - skomentowała ze współczuciem. Prawie od razu przeszło jej przez myśl, że będzie zabawnie, gdy Pandorina wynajmie go do bronienia swojej pracownicy, jeśli zdarzy się, że z jakiegoś powodu sama dostanie odgórnie nakaz aresztowania jej.
-... No ale teraz mam w mieszkaniu takie zabezpieczenia, że już się nie muszę martwić o niezapowiedzianie wizyty twoich klientów - nie omieszkała wykorzystać tą okazję to wytknięcia mu tego.
- Co wprowadza jednocześnie utrudnienie dla osób, którym nie jesteś tak bardzo nieprzychylna. - Szelmowski uśmieszek na ustach Morgana sugerował, że dobry humor wracał mu szybko.
- Oj, wystarczy się tylko wcześniej umówić na konkretną porę i nikt nikomu nie odstrzelił głowy - odparła spiesząc z rozwiązaniem jego problemu.

Irya kątem oka zauważyła, że nieopodal siedząca Pandorina z uwagą im się przygląda. Siedziała sama przy dwuosobowym stoliku i sączyła czerwone wino. Przez tą niechcianą i nachalną widownię musiała się teraz bardziej pilnować z tym co i jak mówi. Zdecydowanie kobieta pracowała na to, żeby Inspektor chciała się jej za ten dyskomfort odwdzięczyć w późniejszym czasie.

Po chwili przybył kelner, który podczas serwowania dań przesłonił Iryi postać obserwującej ich kobiety. Potrawa Corday znajdowała się na klasycznym talerzu, a Morgan swoją dostał na drewnianej desce.




Irya zaśmiała się widząc co wybrał sobie Charles.
- Widzę, że twoim celem jest spróbowanie na ile sposobów da się przyrządzić wołowinę - skomentowała. - Gdybyś nie zauważył to kuchnia Mishimy słynie z ryb i wodnych robaczków - dodała, sięgając po sztućce.
- Ale tylko tutaj można zamówić wołowinę, która każdego dnia była tuczona kilkoma kilogramami czekolady. Chciałem sprawdzić czy czuć różnicę - wyszczerzył się w szerokim uśmiechu i również złapał za sztućce.
- Żartujesz sobie ze mnie - odparła kręcąc głową, ale jednocześnie bardzo zaciekawiła się tym co sobie zamówił. Nie trwało długo jak wystawiła widelec w gotowości do dokonania kradzieży. - Musisz mi dać spróbować.
Prawnik rozłożył ręce na boki odsłaniając swoje danie w całej okazałości.
- Wybieraj - powiedział nie przestając się szczerzyć. - Wiedziałem, że tak zareagujesz.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.
Raga jest offline