Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-04-2019, 20:34   #38
Koime
 
Koime's Avatar
 
Reputacja: 1 Koime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputację
ukale miał jeszcze wiele pytań, ale sądząc po dziwnych reakcjach rozmówców, musiał powiedzieć coś zaskakującego. Może fakt, że nie znał tych Mappa był taki dziwny? Zresztą, myślenie nad tym nie miało najmniejszego sensu.
Szamanie, ja zgadzam się na prośbę tej kobiety. A ty?
A ja zawsze ufam mądrości jej słów – odpowiedział puszczając oko do Dzierlatki – Wiele bym dał jednak by dowiedzieć się najpierw czy w okolicy panuje jakaś magia, inna od naszej. Tak dla bezpieczeństwa.
Hanah kiwnęła głową. Na moment zamknęła oczy składając ręce jak do modlitwy. Po chwili rozwarła powieki aby ukazać jak jej tęczówki przybrały złoto pomarańczowy kolor dający delikatny blask. Bez dalszych słów zaczęła rozglądać się po kaplicy. Omiotła swym magicznym wzrokiem większość świątyni, od wrót z barykadą, po mównicę i dwie odnogi. Całą przestrzeń wewnątrz murów wypełniała bardzo delikatna aura boskiej magii, zaś jej silniejszymi skupiskami były symbole Wielkiej Matki w witrażach i centralny ołtarz. Emanowały delikatnym złoto-zielonym blaskiem. Im dłużej się temu wszystkiemu przyglądała tym wyraźniejsze stawały się pędy mrocznej energii niby przebijające się przez ściany, okna i drzwi. Nawet w tej chwili była świadkiem tego, jak dobroczynna aura jest wypierana przez wszechogarniający mrok. Z wyjątkiem magii samej świątyni znalazła w pobliżu dwa magiczne obiekty. Pierwszym było najpewniej coś z dużej skrzyni w środku barykady, lecz wnosząc po sile emanacji było to coś niewielkiego bądź bardzo słabego. Sama aura owego obiektu zdradzała cechy charakterystyczne dla szkoły odrzucania, magii ochronnej. Drugą, podobną bowiem również z tej samej szkoły, ujrzała we włóczni Mukalego. Wyraźnie odznaczała się na tle aury świątyni.
Widok nie napawał radością i na twarzy Hanah odmalował się smutek.
Ta świątynia powoli traci swoją boska aurę. Jeśli nie zrobimy czegoś to zostanie pochłonięta przez mrok – powiedziała zarówno mentalnie i na głos tak aby Astine i Sile usłyszały.
Neff położył jej dłoń na ramieniu.
Nie dopuścimy do tego – przekazał bezgłośnie – Może uda nam się jakoś wzmocnić świętą moc tego przybytku.
Kapłanka pokiwała głową jej spojrzenie na nowo nabrało determinacji.
Dodatkowo w tamtej skrzyni chyba jest coś magicznego – powiedziała zabierając się do otworzenia jej bez zniszczenia całej barykady.
Powoli, powoli! – elf starał się zasłonić jej drogę – Może jestem zbyt podejrzliwy, ale czytałem kiedyś, że schowki na tak cenne przedmioty często są chronione pułapkami.
Spokojnie, nie wydaje się to być potężny przedmiot. Wątpię aby trzeba było go dodatkowo chronić czymś więcej poza zwykłym zamkiem. – Hanah uśmiechnęłą się i spokojnie kontunuowała przyświecając sobie nogą od krzesła. Zaczęła od ocenienia stanu całej konstrukcji i rozłożenia ciężaru. Dostrzegła, że przy odpowiednim ruchu można by wyjąć skrzynię z barykady, a ta zachowałaby jako taką stabilność. Chwyciła lekko za boczny uchwyt i pociągnęła nieznacznie. Niektóre ławy nieznacznie się przesunęły, drewno skrzypnęło. Raz kozie śmierć. Wzięła głębszy oddech, zaparła się pociągnęła raz za porządnie. Skrzynia wyskoczyła z zapory, niektóre ławy i krzesła straciły oparcie. Zapadły się przy akompaniamencie zgrzytów, trzasków i huku. Ale całość ostatecznie stała jak stała. Hanah z kolei, aż przewróciła się wzniecając chmurkę kurzu. Zakasłała, gdy ten wdzierał jej się do płuc i oczu. Skrzynię miała wręcz na sobie, to też ostrożnie zsunęła ją z siebie i położyła obok. Mebel okuty był dość gęsto żelazem, przy czym nigdzie nie było widać śladów desek. Możliwym więc było, że całość była jednym kawałkiem drewna. Górną klapę przed otwarciem chronił spory, ale prosty w swej konstrukcji zamek.
Siedząc na posadzce kapłanka przyjrzała się jeszcze skrzyni po czym westchnęła i odkaszlnęła.
Raczej tego nie otworze bez klucza – skwitowała.
Elf podał dziewczynie rękę, by pomóc jej wstać.
Gdybym tylko miał przy sobie moje wytrychy…
Mukale pokręcił głową, widząc jak wdowa rozniosła część barykady, którą przed chwilą wspólnie układali. Nie mówiąc ani słowa, wziął się za ponowne poukładanie tych elementów barykady, które ucierpiały wskutek ingerencji Han-Ah.
 
Koime jest offline