Drużyna B
Raileyn wystrzelił z kuszy, świetlisty bełt trafił w skrzynkę pod jednym z goblinów. Skrzynka rozpadła się na kawałki, a zaskoczony goblin huknął dupą o kamienną posadzkę.
Cała uwaga goblinów skupiła się na potężnym orku trzymającym wygiętą i zakrwawioną koronę ich króla.
Wtem Mandragora wystrzelił z tarczą i mieczem w ręku skracając czas do namysłu przeciwnikowi. - Poddajemy się! poddajemy! - zapiszczał goblin przed którym pojawił się alchemik z mieczem. Ostrze zatrzymało się centymetr przed jego szyją. Gdy spróbował nerwowo odchylić głowę w tył owinięty na ręce mężczyzny wąż gniewnie zasyczał zniechęcając natychmiast goblina przed kolejnym ruchem.
Randar wraz z Peppą zbliżyli się do drugiego przeciwnika odsuwając od niego sztylety rozłożone na skrzynce obok
Trójka goblinów poddała się. W pomieszczeniu nie licząc ogórków nic ciekawego nie przykuwa uwagi. Drużyna A
Khirse spojrzała na mówiącego do niej Esmonda (nieudany test na charyzmę) i zjeżyła się podobnie jak biały kot stojący na półkach nad kobietą, wpatrzony we lwa. Może mag bitewny był zbyt spocony, albo śmierdziało mu z ust, a może to kościana dłoń prześwitująca spod uszkodzonej elfiej kolczugi tak onieśmielała nowe znajomości. Dziewczyna odetchnęła z wyraźniejszą ulgą, gdy poszedł podnieść broń.
Khirse ponownie spojrzała na Vylonę i Arfoba z zakłopotanym wyrazem twarzy w stylu "dlaczego jeśli są po naszej stronie to zabili jednego z naszych?"
Laerune przedstawiła się kobiecie (udany test na charyzmę), która spojrzała na drowkę ze zdziwieniem, a później zachwytem równym z tym, gdy widzi się przedstawiciela rasy o której się tylko czytało.
- Jestem piękna... - wskazała palcem na Laerune - Znaczy się, ty jesteś piękna. Jesteś drowem? - Dziewczyna próbował powstrzymać zażenowanie i rumieniec na twarzy. - Jestem Khirse Gufof, czarownica i archeolog. - Na litość Wszechstwórcy! Axmie! Nie po to go tyle ścigałeś, by samemu wzbudzać alarm własnymi rykami! - Vylona, była poirytowana. Potrzebowała tu Sybill. - Jest tam przejście prowadzące niżej odkryte przez dawniejszych kultystów, których rozszarpało coś, co przez przypadek wypościli na świat. Rhella pewnie prowadzi tam swoje badania, potrzebujemy tu Sybill z pozostałymi zanim ruszymy niżej. Drużyna S
Grzmot zachęcony przez Walkirię pobiegł na rzeźbę z zamiarem jej przewrócenia. (Test na siłę, wypadło 1) Wskoczył na nią i pchnął, ale ani drgnęła. Uwiesił się na niej i próbował rozhuśtać, ale kamień wciąż ani drgnął. Twarz szakala wydawała się lekko wyginać w kpiącym uśmiechu, a trójka oczu przechodziła na wskroś przez barbarzyńce tak samo jak w świątyni krokodyla. Dla Grzmota był to już fakt. Te przeklęte posągi odbierały wszelkie siły potężnym wojownikom. Na plecy wrócił ten cholerny dawny dreszcz niepokoju, który rósł z każdą chwilą mocniej. Sfrustrowany uderzył pięścią w pierś pomnika, trzymane w dłoniach świecące się sztylety drgnęły i wypadły z rąk. <klang!> <klang!>
Głośny odgłos metalu uderzającego o kamień rozbiegł się po świątyni echem.
W ślad za odgłosem coś wybuchło dwukrotnie w środku świątyni. Dwa filary rozsadziło, a z pyłu i dymu wysunęły się dwa duże pyski z ostrymi zębiskami, o czerwonej skórze i czerwonych święcących oczach w ciemnościach. Dwa ogary rodem z piekieł zawyły wspólnie. Wycie stawało się z każdą sekundą co raz donośniejsze i przerażające. Fala strachu uderzyła we wszystkich w świątyni.
Wilczek i trubadur zadrżeli ze strachu, odebrało im mowę, ruch i myśli, strach przepełnił całkowicie ciało i stracili panowanie nad pęcherzami.
Draug, Pluszek i Agako z krzykiem strachu i paniki zaczęli uciekać z ołtarza po schodach w dół z powrotem do więzienia.
Grzmot (udany test na charyzmę 6) oparł się efektowi strachu, w końcu pojawiło się coś, co odciągnęło jego uwagę od przerażającego pomnika.
Sybill (udany test na charyzmę 7) również oparła się efektowi strachu, czuła że niebiosa są po jej stronie! |