|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
01-04-2019, 20:55 | #421 |
Reputacja: 1 | Drużyna B Raileyn wystrzelił z kuszy, świetlisty bełt trafił w skrzynkę pod jednym z goblinów. Skrzynka rozpadła się na kawałki, a zaskoczony goblin huknął dupą o kamienną posadzkę. Cała uwaga goblinów skupiła się na potężnym orku trzymającym wygiętą i zakrwawioną koronę ich króla. Wtem Mandragora wystrzelił z tarczą i mieczem w ręku skracając czas do namysłu przeciwnikowi. - Poddajemy się! poddajemy! - zapiszczał goblin przed którym pojawił się alchemik z mieczem. Ostrze zatrzymało się centymetr przed jego szyją. Gdy spróbował nerwowo odchylić głowę w tył owinięty na ręce mężczyzny wąż gniewnie zasyczał zniechęcając natychmiast goblina przed kolejnym ruchem. Randar wraz z Peppą zbliżyli się do drugiego przeciwnika odsuwając od niego sztylety rozłożone na skrzynce obok Trójka goblinów poddała się. W pomieszczeniu nie licząc ogórków nic ciekawego nie przykuwa uwagi. Drużyna A Khirse spojrzała na mówiącego do niej Esmonda (nieudany test na charyzmę) i zjeżyła się podobnie jak biały kot stojący na półkach nad kobietą, wpatrzony we lwa. Może mag bitewny był zbyt spocony, albo śmierdziało mu z ust, a może to kościana dłoń prześwitująca spod uszkodzonej elfiej kolczugi tak onieśmielała nowe znajomości. Dziewczyna odetchnęła z wyraźniejszą ulgą, gdy poszedł podnieść broń. Khirse ponownie spojrzała na Vylonę i Arfoba z zakłopotanym wyrazem twarzy w stylu "dlaczego jeśli są po naszej stronie to zabili jednego z naszych?" Laerune przedstawiła się kobiecie (udany test na charyzmę), która spojrzała na drowkę ze zdziwieniem, a później zachwytem równym z tym, gdy widzi się przedstawiciela rasy o której się tylko czytało. - Jestem piękna... - wskazała palcem na Laerune - Znaczy się, ty jesteś piękna. Jesteś drowem? - Dziewczyna próbował powstrzymać zażenowanie i rumieniec na twarzy. - Jestem Khirse Gufof, czarownica i archeolog. - Na litość Wszechstwórcy! Axmie! Nie po to go tyle ścigałeś, by samemu wzbudzać alarm własnymi rykami! - Vylona, była poirytowana. Potrzebowała tu Sybill. - Jest tam przejście prowadzące niżej odkryte przez dawniejszych kultystów, których rozszarpało coś, co przez przypadek wypościli na świat. Rhella pewnie prowadzi tam swoje badania, potrzebujemy tu Sybill z pozostałymi zanim ruszymy niżej. Drużyna S Grzmot zachęcony przez Walkirię pobiegł na rzeźbę z zamiarem jej przewrócenia. (Test na siłę, wypadło 1) Wskoczył na nią i pchnął, ale ani drgnęła. Uwiesił się na niej i próbował rozhuśtać, ale kamień wciąż ani drgnął. Twarz szakala wydawała się lekko wyginać w kpiącym uśmiechu, a trójka oczu przechodziła na wskroś przez barbarzyńce tak samo jak w świątyni krokodyla. Dla Grzmota był to już fakt. Te przeklęte posągi odbierały wszelkie siły potężnym wojownikom. Na plecy wrócił ten cholerny dawny dreszcz niepokoju, który rósł z każdą chwilą mocniej. Sfrustrowany uderzył pięścią w pierś pomnika, trzymane w dłoniach świecące się sztylety drgnęły i wypadły z rąk. <klang!> <klang!> Głośny odgłos metalu uderzającego o kamień rozbiegł się po świątyni echem. W ślad za odgłosem coś wybuchło dwukrotnie w środku świątyni. Dwa filary rozsadziło, a z pyłu i dymu wysunęły się dwa duże pyski z ostrymi zębiskami, o czerwonej skórze i czerwonych święcących oczach w ciemnościach. Dwa ogary rodem z piekieł zawyły wspólnie. Wycie stawało się z każdą sekundą co raz donośniejsze i przerażające. Fala strachu uderzyła we wszystkich w świątyni. Wilczek i trubadur zadrżeli ze strachu, odebrało im mowę, ruch i myśli, strach przepełnił całkowicie ciało i stracili panowanie nad pęcherzami. Draug, Pluszek i Agako z krzykiem strachu i paniki zaczęli uciekać z ołtarza po schodach w dół z powrotem do więzienia. Grzmot (udany test na charyzmę 6) oparł się efektowi strachu, w końcu pojawiło się coś, co odciągnęło jego uwagę od przerażającego pomnika. Sybill (udany test na charyzmę 7) również oparła się efektowi strachu, czuła że niebiosa są po jej stronie! |
01-04-2019, 23:52 | #422 |
Reputacja: 1 | Kłos robił dobrą minę do złej gry. Wyszło to nawet lepiej, niż zakładał jego pierwotny plan. Powoli przeładował kuszę i uniusł ją, opierając dla wygody na przedramieniu. - Macie nowego władcę, poprzedni okazał się słaby. A teraz opowiecie ci znajduje się dalej w twierdzy, gdzie były czyje komnaty. Przyrzekniecie mu posłuszeństwo, nawet nie myśląc o zdradzie. - Tu wskazał głową na orka, w którego wgapione były gobliny. - A może nie skończycie jako karma dla smoka. - Dokończył Raileyn. Zastanawiał się, czy dobrze robi, w ogóle z nimi rozmawiając, ale podczas tego jednego dnia, walczył ramię w ramię z orkiem, wspierany przez gobliny, elfki, krasnoluda, harpie, nieumarłego, zwierzęta, więc nie mógł mieć uprzedzeń co do potencjalnych sojuszników lub podkomendnych. Nawet jeśli te słuchały tylko siły. Balkazar miał jej w nadmiarze.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |
02-04-2019, 23:54 | #423 |
Reputacja: 1 | Lew Axim zaprzestał swoich wysiłków. Odwrócił się w stronę drużyny, mierząc po kolei wszystkich swoich kocim wzrokiem. Wyglądał na nieco zagubionego. Widać Jarnar w formie kota nie potrafił – przynajmniej jeszcze – pozostawać bezczynny. Ciągle musiał być na jakimś tropie.
__________________ "Pulvis et umbra sumus" |
03-04-2019, 21:33 | #424 |
Reputacja: 1 |
Akcja: Winorośl na jednego z ogarów (mocka ze zbroi) |
04-04-2019, 08:32 | #425 |
Reputacja: 1 | - Jestem piękna... - wskazała palcem na Laerune - Znaczy się, ty jesteś piękna. Jesteś drowem? - Dziewczyna próbował powstrzymać zażenowanie i rumieniec na twarzy. - Jestem Khirse Gufof, czarownica i archeolog. |
04-04-2019, 19:49 | #426 |
Reputacja: 1 | Mandragora spojrzał jeszcze spod łba na gobliny i schował miecz do pochwy. - Idę na g-górę. - powiedział drużynie. Czuł że nie potrzebowali go do pomocy z pilnowaniem zielonoskórych, a do podziemi zeszła już większa część drużyny. Kolejna osoba tylko by zawadzała w wąskich korytarzach twierdzy. Ruch: po schodkach w południowo wschodnim rogu pomieszczenia w górę Akcja: przygotowuję atak procą z wybuchowym kamieniem gdyby na górze coś było |
05-04-2019, 12:53 | #427 |
Reputacja: 1 | Akcje: wysłuchanie co gobliny mają do powiedzenia, a potem ruch całą grupą do drugiego wyjścia z pomieszczenia i sprawdzenie północnych drzwi. (chyba, że ktoś zadeklaruje przeszukiwanie pomieszczenia lub Mandragora zawoła z góry o pomoc.)
__________________ Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start. |
05-04-2019, 13:11 | #428 |
Administrator Reputacja: 1 |
|
07-04-2019, 20:26 | #429 |
Reputacja: 1 | Drużyna B Bartholomeus ruszył w górę, kamienne schody szybko zaczęły się kończyć, aż w końcu zostały zastąpione drabiną prowadzącą na posterunek strażniczy na dachu. Stąd rozwijał się widok na pobojowisko przed mostem oraz na samego smoka, który powoli spacerował przed bramą wejściową. Gad węszył przy wrotach, bił ogonem o ziemię wyrywając strzępy trawy i ziemi. Z łatwością mógłby rozwalić drewniane wrota, jednak coś go najwyraźniej powstrzymywało. Alchemik rozejrzał się pod dachu twierdzy, był dosyć mocno uszkodzony i bardzo prowizorycznie naprawiony przez gobliny. Północno zachodni teren posiadłości był bardziej odkryty. Miał ogród i coś co wyglądało na stajnie. Wyspę dookoła otaczały strome urwiska, woda, a w niej drapieżne bunipy. Parg uśmiechnął się paskudnie prezentując duży dwuręczny topór, który wbił przed siebie w posadzkę. - Gadać bo łapy odrąbie! Gobliny powoli zaczynały pokonywać nieśmiałość i wyrywko rzucać nazwami różnych pokoi, o których sobie w danym momencie akurat przypominały. Z zabranych informacji wynika że: - pomieszczenie, gdzie przybywała puma było zbrojownią, - pomieszczeniu tuż obok było barakami, gdzie większość goblinów z tego piętra mieszkała. - W zachodnich pokojach znajdowały się spiżarnie, hodowla zająców i grunty treningowe. - Na północnym zachodzie znajdował się pokój narad, latryny i zejście do piwnic. - W piwnicach znajdowała się kaplica i harem króla, pokoje kapłanki i jej najemników. Gdzieś po zachodnich komnatach grasował potwór zabijający mewy i gobliny. Balkazar wraz z pozostałymi w pomieszczeniu ruszył na pobliski korytarz. Na korytarzu czekała Tifa najemniczka drowki Laerune, która uspokajała bojowego rumaka wystraszonego pobliskim smokiem. Tak jak schwytane gobliny mówiły najbliższe pomieszczenie okazało się barakami. Pełno łóżek było ściśniętych ze sobą, a wolna przestrzeń na podłodze wypełniona była gałęziami i sianem. Nagle z pobliskiego zejścia do piwnicy wydobyła się fala upiornego skowytu, która łapa za serca i umysły. Schwytane gobliny z wrzaskiem paniki rzuciły się do baraków próbując wejść pod łóżka. Balkazar poczuł jak jego ciało drży i trzęsie się ze strachu, coś bardzo pierwotnego w jego umyśle nakazywało uciekać i skulić się gdzieś w rogu. Nagle gdzieś z oddali usłyszał głos walkirii. Sybill walczyła z czymś przerażającym w czeluściach tych przeklętych piwnic, a on drżał ze strachu przed samym skowytem. Ork złapał głębszy oddech i zacisnął z całych sił pięści, resztkami woli przemógł strach i myśl o ucieczce. Randar oparł się skowytowi i rzucił się na pomoc Peppie, która parskała i kwiczała. Zdezorientowana wirowała w kółko próbując znaleźć najlepszą drogę ucieczki. Kłos również zaparł się w sobie i przełamał lęk. Tak samo Erda. Parg, Enngu, Tifa i rumak uciekli do pomieszczenia, z którego przyszła drużyna. Każde z nich szuka dla siebie schronienia, gdzieś w rogu lub za skrzynkami. Drużyna A Laerune poprosiła Khirse o pomoc (udany test na charyzmę). Kobieta trochę skołowana szybkim wydarzeniami powoli skinęła głową w odpowiedzi drowce. - Tak, pomogę. - spojrzała jeszcze na Vylonę i Arfoba czy dobrze robi, a wkrótce wraz z nimi ruszyła za Aximem, Esmondem i Laerune ku kaplicy. Biegnący na czele Axim usłyszał falę skowytu pędzącą prosto na niego. Przeniknęła go, ale nie wyrządziła krzywdy. Być może zwierzęca forma i pierścień uchroniły go przed lękiem. Już wybiegał z pomieszczenia z krwawymi rysunkami goblinów, gdy przypomniał sobie, że główne wrota do kaplicy są z ciężkiego kamienia i pewnie zamknięte. Jeśli nie wpadnie na żaden pomysł będzie musiał biec dłużej na około. Skowyt dotarł do Esmonda, jego nogi zadrżały i stały się jak z waty. Mag bojowy runął na ziemię, a w ślad za nim zaskomlał Chisanu. Chwilę później przewróciła się Laerune, Vylona, Arfob i Khirse. Objęła was nagła panika, trzymany ekwipunek wypadł wam z rąk. - Tam musi być coś strasznego! - Musimy uciekać! - Ratujmy się! - Musimy znaleźć bezpieczne schronienie! - Już po nas! - wszyscy krzyczeli naraz wijąc się niezdarnie po ziemi ze strachu. Efekt ataku trwał kilka sekund. Wszyscy są [roztrzęsieni] -2 do ataków, czarów i testów przez 3 tury, ale mogą w dalszym ciągu poruszać się przed siebie. Drużyna S Sybill stworzyła pnącze, które zaczęło owijać się wokół piekielnego psa i krępować jego ruchy. Stworzenie zaczęło szczękać i siłować się z pnączem. Nie może się ruszyć. Walkiria miała rację, druga bestia obrała ją za swój cel i rzuciła się galopem w jej kierunku. Skoczyła na nią przewracając kobietę na ziemię, a ogromne zębiska sięgnęły ku szyi częściowo zaczepiając o napierśnik (4 obrażeń i 2 krytyki). Zębiska zahaczyły o szyję zostawiając krwawe ślady i rozdarły pancerz jak konserwę wydzierając metalowe płaty i rozrzucając je po pomieszczeniu [0/2] obrony - pancerz zniszczony. Dodatkowo jakiś czarny, gęsty śluz sączył się z pyska bestii i wniknął w rany na szyi. Nagle amulet na szyi rozbłysł magią. [ulepszenie I] +1 obrażenia, +2 obrony przeciw [złu] i wystrzelił kolcami. Jeden z nich trafił w oko (1 obrażenie i 1 krytyk) spychając skomlącą bestie z Sybill. Kobieta poczuła jak chłodny dreszcz wstrząsa jej ciałem, dotknęła dłonią szyi i spojrzała na gęstą krew na palcach. Ręka zaczęła się trząść, a w gardle zrobiło się sucho, mało brakowało, mogła stracić głowę. Dlaczego została tu sama? Gdzie jest Axim? Gdzie Balkazar? Sybill przez następną turę jest [roztrzęsiona] -2 do ataków, czarów i testów. Grzmot rzucił się na bestię z buzdyganem uderzając ją w tors za 6 obrażeń, wyładowanie elektrycznie przeszło przez jej ciało. Wygląda na lekko ranną. Ostatnio edytowane przez Ranghar : 08-04-2019 o 16:47. |
07-04-2019, 22:02 | #430 |
Reputacja: 1 | Kłos przełamał strach, który ogarnął go po usłyszeniu skowytu, i mimo rozsądkowi, popędził w stronę, z której dobiegał. Ktoś z ich oddziału najwyraźniej był w tarapatach i to prawdopodobnie sporych. Starał się wychwycić w pędzie co dokładnie było zagrożeniem, żeby ponownie nie posłać bełtu nie tam gdzie trzeba.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |