Kłos robił dobrą minę do złej gry. Wyszło to nawet lepiej, niż zakładał jego pierwotny plan. Powoli przeładował kuszę i uniusł ją, opierając dla wygody na przedramieniu. - Macie nowego władcę, poprzedni okazał się słaby. A teraz opowiecie ci znajduje się dalej w twierdzy, gdzie były czyje komnaty. Przyrzekniecie mu posłuszeństwo, nawet nie myśląc o zdradzie. - Tu wskazał głową na orka, w którego wgapione były gobliny. - A może nie skończycie jako karma dla smoka. - Dokończył Raileyn. Zastanawiał się, czy dobrze robi, w ogóle z nimi rozmawiając, ale podczas tego jednego dnia, walczył ramię w ramię z orkiem, wspierany przez gobliny, elfki, krasnoluda, harpie, nieumarłego, zwierzęta, więc nie mógł mieć uprzedzeń co do potencjalnych sojuszników lub podkomendnych. Nawet jeśli te słuchały tylko siły. Balkazar miał jej w nadmiarze.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |