Modlitwy zostały wysłuchane. Kapłanka, prowadzona boską ręką swej patronki, posłała w kierunku agresorów magiczne pociski. Za cel wybrała sobie , z oczywistych względów, wilkołaka. Po pierwsze był bliżej, a po drugie był już osłabiony po strzałach tak Karla jak i Sardara.
Magia kapłanki posłała wilkołaka w objęcia Pani Xiris dość szybko. Ghalia mogła zatem skupić się na nadbiegającym niedźwiedziołaku, który za nic mając śmierć towarzysza, nie zrezygnował z ataku. Niestety za pierwszym razem chybiła. Normalnie człowiek w takiej sytuacji wpada w panikę i popełnia kolejne błędy, ale ona w tym momencie. Krótka modlitwa z prośbą o pomoc pomogła się skupić i posłać kolejny pocisk, który osłabił bestię. Reszty dokonały strzały tak złodziejki jak i mężczyzn.
- Myślicie, że to te co terroryzowały okolicę? - Zapytała kapłanka powoli zsiadając z konia. Nie chciała ciągnąć za sobą wystraszonego zwierzęcia.