03-04-2019, 22:27
|
#177 |
| Otto bez słowa sprzeciwu znosił trudy podróży, myślami błądząc wokół obiecanej zapłaty i wyrwaniu się z tego martwego pustkowia. Natomiast odchorowujący szlachetka był zabawną odskocznia od monotonnego krajobrazu. - Taki już los amatorów. - Przeszło Grafowi przez myśl zanim wszystko wróciło do nudnej codzienności.
Kolejnego dnia zrobiło się już ciekawiej. Psy coś wyczuły. Jak widać, odrobina wiatru w plecy jeszcze nikomu nie zaszkodziła. - Coś lezie. Jakaś sfora wilków czy innego tałatajstwa? Nie jest to żaden szlak, wiec raczej nie bandyci. - Zamyślił się, wpatrując w bezkresny horyzont. - Ja bym zrobił zasadzkę. Może uda się znaleźć jakieś dobre miejsce. Podobne do poprzedniego albo co. Rozłożymy normalny obóz, rozpalimy ogień, zjemy i odpoczniemy. Potem przeniesiemy Virbna i zaprzęgi gdzieś dalej, a sami zaczaimy się poza pustym obozem. Nory w śniegu? Kundle tak się zakopują i jakoś im to nie szkodzi. - Pokiwał głową zamyślony. - Kiedy cokolwiek, co za nami lezie zainteresuje się obozowiskiem będzie szansa na atak. Może jakiś wilczy dół na wejściu? Paliki można zrobić z zapasów drewna. - Zaproponował wyraźnie ożywiony.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |
| |