Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-04-2019, 08:31   #30
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Anna Czech, Adam Sosnowski, Kazimierz Kosanowski, Dominik Kollar, Karl Monnar



- Kim pan jest i co się tu do cholery dzieje? - zapytał Karl siadając na łóżku.
Adam uśmiechnął się do ich gościa. Czuł się o wiele lepiej nic go nie dusiło miał tyle władzy w rękach i nogach co przed trucizną Profesorka:
- Dziękuję Panu bardzo za pomoc i na pańskie ręce składam przeprosiny oraz podziękowania dla personelu medycznego. Moje agresywne zachowanie było spowodowane wielogodzinnym niedotlenieniem mózgu i już się nie powtórzy - Ucieszył się z agresywnej reakcji drugiego pacjenta co pozwoliło mu spróbować retorycznie rozegrać lekarza.
- Czy partia rządząca albo prezydent Bielska wprowadzili już stan wyjątkowy? Macie Państwo teraz potwierdzenie że Zagórski zatruł nas a jego trucizna zbiera się w kręgosłupie powinniśmy więc zacząć przeprowadzać przesiewowe Punkcje płynu rdzeniowo-kręgowego. Wiem że to jest ryzykowne badanie ale sądzę że gdyby mieli państwo wiele próbek dałoby się stworzyć jakiś serum i zażegnać zagrożenie terrorystyczne. Warto by też przebadać płyn w zwłokach tragicznie zmarłych ponieważ patrząc na ludzi w poczekalni można wywnioskować że broń chemiczno-biologiczna tego mordercy ma różny wpływ na różne organizmy konieczne więc jest badanie porównawcze - Mówił z naciskiem.

- Rozumiem że sytuacja jest tragiczna i są państwo przeciążenia ale mamy tydzień nim sytuacja się pogorszy. Jeżeli do tego czasu reszta świata nie zobaczy że sobie radzimy w najlepszym wypadku wjedzie nam tu UN i przejmą władzę nad regionem za pomocą sił wojskowych a nie po to moi przodkowie walczyli o wolność tego pięknego kraju żebyśmy teraz tracili suwerenność! W najgorszym wypadku Putin spuści nam na głowę atomówkę albo dwie żeby się upewnić że Pavel i jego broń biologiczno-chemiczna przepadną w promieniowaniu i nie zagrozi jego Imperium Rosyjskiemu. - Facet wyglądał na polityka albo jakąś inną szychę bo kto odwiedził ciężko chorych w garniaku ? To była idealna okazja żeby skłonić te papugi do jego pomysłu i pomóc w uratowaniu ojczyzny która tyle dała jemu oraz jego rodzinie.

Mężczyzna z powagą kiwał głową podczas wypowiedzi Adama. Nie przerwał ani razu.
- To… ja może się przedstawię. Jan Smith z PIS.
Z wewnętrznej kieszeni marynarki wydobył legitymację z wielkimi, dumnymi literami: Państwowy Inspektorat Sanitarny. Tuż pod nimi znajdowało się zdjęcie, imię i nazwisko oraz numer legitymacji. Schował ją ponownie.
- Jak najbardziej rozumiemy konieczność wykonania punkcji... płynu... rdzeniowo-...eeee… kręgowego? Aczkolwiek wszystkie zasoby ludzkie skierowane są na ratowanie życia ludzkiego. Z radością mogę poinformować, że stan wyjątkowy nie jest wprowadzony. W telewizji mówią, że trwają poszukiwania i nie ma się czym martwić. Także i państwu polecam niczym się nie przejmować. Zamartwianie nie sprzyja rekonwalescencji.

- Wwhody…
- wychrypiał słabo, acz słyszalnie kapłan. Z ledwością uniesiona dłoń opadła mu zaraz na łóżko znacząc bandaże kolejnym rozkwitem żywej czerwieni. Wyglądało na to, że dopominał się wody już od jakiegoś czasu, ale wycieńczony i wykrwawiony organizm w połączeniu z dyskusją na temat punkcji i osobą pana Smitha, nie były w stanie skupić na księdzu chyba niczyjej uwagi. Księdzu, który nijak księdza nie przypominał. Cała opieka jaką mu zapewniono to bandażowanie, szycie, klejenie i kosmiczna dawka antybiotyków o szerokim spektrum działania by nie ułatwiać drobnoustrojom bufetu szwedzkiego, którego uroczyste otwarcie ogłosiło ciało księdza Dominika. Bliżej więc mu było do ofiary Hannibala Lectera niż do rekonwalescenta. A już z całą pewnością nie wyglądał na kogoś na kogo widok mówi się “cieszę się, że wraca pan do zdrowia”. - Phroszeee…

- Oh… Tak, oczywiście
- powiedział szybko Smith i odezwał się cicho do stojących za drzwiami ludzi.
- Zaraz ktoś przyniesie coś do jedzenia i picia. Ale… wracając do rzeczy. Przybyłem przygotować państwa do transportu. Niestety, państwa stan zdrowia nie pozwala personelowi na trzymanie państwa dłużej. Żadna strata. To miejsce i tak nie przypomina… - przerwało mu pukanie do drzwi. Do sali weszło kilka pielęgniarek z talerzami, szklankami i butelkami z wodą. Nie było tego wiele. Kawałek chleba, jeszcze mniej masła i jedna, popękana paróweczka. Oraz woda. W butelkach.
Ksiądz wbił spojrzenie w zamkniętą butelkę, ale wyzuty chwilowo z sił już się nie poruszył ani nie odezwał.

- Dzień dobry szanownym Paniom ja za obiad dziękuję na pewno są bardziej potrzebujący pacjenci - Powiedział Adam zsuwając się z łóżka włożył stopy pomiędzy szprychy wózka tworząc sobie w ten sposób schodki następnie złapał się oparcia i już po chwili wcisną dupę w wózek nie bardzo uśmiechało mu się jedzenie tego szkaradziejstwa bo jeszcze się zatruje a woda w butelkach też nie kojarzyła mu się najlepiej.
- Pan inspektor ma oczywiście racje że powinienem jak najszybciej przebrać się i nie odbierać zasobów medycznych i czasu tych ciężko pracujących kobiet osobom w cięższym stanie jednak nie mogę zgodzić się z szanownym Panem urzędnikiem w kwestii pozostania spokojnym. Cieszę się że mam okazję porozmawiać z Panem Panie inspektorze… Powinien Pan natychmiast zalecić przełożonym ogłoszenie stanu wyjątkowego. Rozumiem że nie chcecie wzbudzać paniki ale czy nie rozumie Pan że brak zdecydowanego działania jest najgorszym możliwym rozwiązaniem ? Zgadzam się z Panem że ratowanie życia jest teraz głównym priorytetem ale do przeprowadzenia Punkcji na zmarłych można zatrudnić nawet studentów pierwszego roku medycyny z żywymi może być większy problem bo to skomplikowany zabieg ale wprowadzenie stanu wyjątkowego dałoby Państwu większe możliwości. Trzeba zaapelować do środowiska międzynarodowego, niech przyślą lekarzy do pomocy - Adam był zrozpaczony miał wrażenie że to jego najlepsza szansa na to żeby pomóc ojczyźnie musiał przekonać tego człowieka nim wybuchnie kolejna tragedia.

Siedząca na swoim posłaniu drobna, białowłosa dziewczyna nawet nie zareagowała na postawione przed nią jedzenie. Choć na widok butelki z wodą jej pokryte paskudnymi, owrzodzeniami brwi zmarszczyły się. Ciało Vanilli, mimo że w większości skryte pod obszerną, męską bluzą dresową, prezentowało się, delikatnie mówiąc, nieciekawie. I musiało boleć, cholernie boleć, choć Anna nie skarżyła się. Tylko mocno zaciskała palce na skrawkach materiału, jakby bojąc się, że gdy go puści, straci kontrolę i znów zacznie orać paznokciami poranioną skórę.

- Szkoda, że nie pytacie nas o zgodę... - odezwała się nagle zachrypniętym głosem, słowa kierując do pana Smitha - Ale i my, i wy wiecie, że nie mamy wyboru, nie? Dobra, możecie mnie transportować, gdzie tam kurwa chcecie, ale jedna prośba. Niech ktoś zaknebluje tego gościa - wskazała Adama - bo przez niego zaraz ochujam całkiem.

To rzekłszy, spojrzała w stronę Sosnowskiego i zamrugała oczami, jakby miała problemy z uzyskaniem ostrości widzenia. Jeśli pozostali pacjenci wcześniej nie zwrócili uwagi, teraz z pewnością zobaczyli, że oczy dziewczyny są kompletnie czarne, pozbawione białek, jakby nosiła jakieś soczewki.


Dominik, który spotkał Annę wcześniej, jak i ci, którzy kojarzyli skrzypaczkę ze sceny - choć teraz ciężko było ją rozpoznać - pamiętali, że dziewczyna miała normalne oczy. Czy to więc kolejny efekt “zmian” jakie w nich zachodziły pod wpływem eksperymentu szalonego profesorka?

- Niech ktoś mu, do chuja pana, otworzy tę cholerną butelkę - warknęła na koniec Vanilla, wskazując Dominika. Z trudem wszak, ale poznała go.

Pierwszą odpowiedzią jaka cisnęła się na usta Adamowi było “Nie narzekaj czarnooka próbuje nam tu uratować życie a ty na kobietę raczej nie wyglądasz więc chuj ci nie zaszkodzi” - ale nie był na tyle chamski żeby wypowiedzieć to na głos. Zresztą po co miałby antagonizować kogoś kto w przyszłości może być sojusznikiem. Zamiast tego zamilkł i intensywnie wpatrywał się w Pana Jana oczekując odpowiedzi na swoje dictum zaczynał powoli podejrzewać że rząd za wszelką cenę będzie się starał pomniejszyć wagę problemu wtedy trzeba będzie skrzyknąć co zdrowszych, co bardziej chorych wykorzystać do sensacyjnych fotostory i zmusić tych patałachów do działania protestami społecznymi i szantażem emocjonalnym!
 
__________________
Konto zawieszone.

Ostatnio edytowane przez Mira : 05-04-2019 o 07:22.
Mira jest offline