Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-04-2019, 09:38   #40
Asderuki
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
ędąc z boku całej sytuacji kapłanka położyła dłoń na głowie akolotki.
Też mnie to zaskoczyło, ale już w porządku. Nie ma zagrożenia.
Nie?!Sila odtrąciła jej dłoń, ręką wskazała na Celaenę i popatrzyła na Hanah. – Jej nie można ufać! Ona… ona jest drowem! To kłamstwa! Światło Lathandera dosięgło ją więc musi być zła!
Nie podnosiła głosu, ale ten pełen był strachu. Słysząc to Hanah przemyślała swoją następną wypowiedź.
Sile, rozumiem cię. Ujawniła się tak nagle, ale ona jest jedna. Nie zaczynajmy mordu póki nie będzie dowodu na jej winę. Jeśli chcesz aby światło Lathandera ujawniło jej kłamstwa, zabijając ją tylko pogrążysz je głębiej w mroku. Póki co ja jestem obok ciebie i cię obronię jeśli by zrobiła cokolwiek niewłaściwego – głos kobiety był spokojny i niegłośny. Jeśli akolitka ma uwierzyć że półdrowka nie jest zagrożeniem to najpierw musi wiedzieć, że sama jest bezpieczna.
Sila przysłuchiwała się jej słowom niespokojnie zerkając na drowkę. Wraz ze słowami Hanah zaczynała się uspokajać oraz myśleć. W pewnym momencie zamarła w bezruchu i powoli podniosła wzrok na kapłankę. Kiedy ich oczy się zrównały Hanah dostrzegła, że spojrzenie jej rozmówczyni zmieniło się. Nim zdążyła zareagować akolitka zerwała się i zwiększyła dystans pomiędzy nimi na długość kilku kroków. Przed sobą miała wystawiony symbol Lathandera.
Zmowa! Drowy nigdy nie są same! – z czystym lękiem w oczach rzuciła, niemal wykrzyczała, w kierunku Hanah. Ta skrzywiła się. Nie spodobały jej się oskarżenia.
Sile! Proszę uspokój się! Tu nie ma żadnej zmowy, ja nawet nie jestem pełnokrwistą drowką, moja matka była człowiekiem, a ja nawet nigdy nie widziałam żadnego drowa na oczy! – krzyknęła błagalnym głosem Celaena.
Hanah postanowiła wykorzystać moment kiedy półdrowka odwróciła uwagę akolitki i podbiegła do niej aby złapać i unieruchomić. Chwila była rzeczywiście idealna, a kapłanka miała przewagę wyszkolenia jeżeli chodziło walkę bez użycia oręża. Dopadła do akolitki w jednym skoku, pchnęła lekko w jedną stronę, sama zaś przeskoczyła w drugą. Dziewczyna wypuściła z rąk symbol i wpadła prosto w oczekującą na to Hanah. Ilmarytka jednym szybkim ruchem przycisnęła ją do ziemi. Sila wprawdzie próbowała się wyrywać, lecz jej wysiłki skończyły się na tym, że sama uderzyła się w głowę i upadła nieprzytomna. Zamieszanie ucichło.
Pierwsze co dało się usłyszeć było niewybredne przekleństwo od strony kapłanki. Poderwała się sprawdzić puls akolitki. Zaraz po tym wygrzebała z plecaka swoją apteczkę i poczęła opatrywać jej głowę oraz pozostałe rany.
Zaklinaczka podeszła do kobiet.
Nic jej nie jest? – spytała ze słyszalnym zmartwieniem w głosie. – Nie chciałam, żeby stało się coś takiego…
Jest nieprzytomna –odparła krótko kapłanka nie przerywając czynności.
Półdrowka przyklęknęła przy opartującej akolitkę Hanah.
Dziękuję… za to, że mnie uleczyłaś chwilę po tym jak uderzyło mnie to światło… – wydusiła cicho.
Proszę bardzo. Chce ci ufać Cely. Nie zmienia to jednak faktu, że Sile źle się czuje i może tak łatwo nie pozwolić sobie na uspokojenie. Mam dlatego prośbę, jak się ona się obudzi możesz poczekać poza zasięgiem jej wzroku? Żebym mogła na spokojnie jej wszystko wytłumaczyć? - podniosła spojrzenie na czerwonowłosą.
Sama o tym myślałam… chciałam się tylko upewnić, że nic jej nie jest– zaklinaczka uśmiechnęła się smutno i podniosła się z klęczków.
Naprawdę nie chciałam, żeby wyszło, jak wyszło… – dodała i odwracając się skierowała kroki w kierunku pozostałych.
Kapłanka westchnęła.
Wierzę ci. Póki co zostaw mnie wraz Silą. Zajmę się nią.
Kiedy rozmowa z Mukale została zainicjowana, Hanah grzecznie przeprosiła i powiedziała, że woli w niej nie uczestniczyć teraz. Kiedy tamci się zebrali dalej dyskutować kapłanka rozłożyła posłanie na którym położyła Silę i usiadła obok niej. W takich chwilach jedyne co pomagało to modlitwa i to też kapłanka poczyniła. Słowa skierowane do Ilmatera przyniosły ulgę. Nim zdążyła kontynuować usłyszała i poczuła czyjąś obecność obok siebie. Otwierając oczy zobaczyła Astine.
Co ciebie trapi łowczyni?
Co z nią? – Astine zapytała spoglądając na leżącą dziewczynę. U swojego boku miała wilczycę, która przysiadła i opierała się o jej nogę. – Wyjdzie z tego? – Wyraz jej twarzy zdradzał troskę, kiedy dostrzegła zabandażowaną głowę.
Ciało da rade uleczyć, ale o jej ducha się bardziej martwię. Nie zdążyłam z nią porozmawiać… powinnam od razu do niej pójść. – Hanah obwiniała się, że mogła spróbować wcześniej pomóc dziewczynie. Skąd jednak mogła wiedzieć co się stanie?
Łowczyni skinęła głową, lekko przygryzła wargę.
Chyba… wiem jak się czujesz… kiedy wiesz, że musisz coś zrobić… ale jesteś bezsilna. – Popatrzyła w kierunku Luny i podrapała ją po głowie. Na ustach dziewczyny pojawił się uśmiech, lecz niemal w tej samej chwili zmienił się w wyraz smutku.
Miejmy więc nadzieję i pokładajmy ufność w plany niebios. Wierzę, że uda się jeszcze porozmawiać z Sile i wytłumaczyć sytuacje. Przede wszystkim chce zaufać Cely. Dać jej szansę… ale mam wrażenie, że nie to cię dokładnie trapi. - Hanah spojrzała swoimi niebieskimi oczyma na łowczynię. – Jesteśmy tu dla ciebie. Poradzimy sobie, uda się.
Dziewczyna chciała już coś powiedzieć, ale przygryzła wargę. Odwróciła wzrok.
Chodzi o tę wizje prawda? – kapłanka uśmiechnęła się zachęcająco.
Rozległo się ciche westchnięcie.
N-n… też – przyznała ostatecznie po chwili milczenia. – I o wizję… i… o wszystko tutaj…
Alez nie jesteśmy bezradni! Może posmakowaliśmy ucieczki przed przeciwnikiem, ale mamy jak się bronić. Wierzę, że znajdziemy twoich rodziców oraz, że dowiemy się co tutaj się tak naprawdę stało. Na pewno będzie nam łatwiej jak podzielisz się z nami tym co widziałaś.
Dziewczyna zwróciła oczy ku sklepieniu. Westchnęła ciężko.
Chyba najwyższa pora – rzekła spoglądając na zamieszanie rodzące się w obok nich.
Kapłanka również powiodła spojrzeniem za Astine i westchnęła równie ciężko co ona sama.
Ilmaterze… – jęknęła cicho.

 
Asderuki jest offline