Mag wcześniej co nieco podsłuchał był więc pełen obaw, dlatego gdy Gustaw udał się na rozmowę z Granicznymi, to on odciągnął Leo de la Vegę pod pretekstem rozstrzygnięć problemów teologicznych. Odchodząc parę kroków zagadał licząc, że zmieni jej przekonanie.
- Leo wiesz, że unikam niepotrzebnego rozlewania krwi, ale w razie czego spójrz na to proszę inaczej. Teologia to nie moja mocna strona, ale Myrmidiia zdaje się boginią wojny nie honoru, a czy nie ma lepszej strategii i taktyki niż takiej która zwiększa straty wroga i zmniejsza własne. Czy element pełnego zaskoczenia nie jest ważny do zwycięstwa. Zapewne w dziejach historii było wiele błyskotliwych zwycięstw zaczynających się od niespodziewanych nocnych atakach na obóz wroga. Odrzucenie takich możliwości i przyglądanie się jak inni wykonują rozkaz ataku nie byłoby większym przewinieniem? Rozważ to przyjaciółko, bo ja jestem ignorantem na tym polu i mogę się mylić. Chyba że Bogowie będą nam sprzyjali i sytuacja się inaczej rozwinie. Jednak wspólnego interesu bym się nie doszukiwał, bo na dłuższą metę go nie ma, a bazuje on sam bazuje na niedopowiedzeniach i mglistych obietnicach.