Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-07-2007, 12:03   #105
Diriad
 
Diriad's Avatar
 
Reputacja: 1 Diriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnie
Simba wyszedł z domu jakieś 20 minut temu. Przez chwilę zastanawiał się, czy dobrze zrobił, że założył koszulkę Nazaretu, ale doszedł do wniosku, że to jedna z ostatnich okazji, żeby ponosić granatowy T-shirt. Wadą był ciemny kolor koszulki, ale Simba znosił to z godnością. No, w każdym razie nie zwracał na to uwagi.
Usłyszał delikatne dźwięki muzyki.
"The fields are alive, with the sound of music..." - zanucił, jednak zaraz z tego zrezygnował. Zaczął dokładniej przysłuchiwać się pieśniom, a, co bardziej prozaiczne, acz nie bardziej znaczące, nie znał dalej piosenki.
Rozglądał się dokładnie, w nadziei, że dostrzeże coś, co mogło być źródłem dźwięków.
"Pieśni celtyckie..." - pomyślał, od razu przypominając sobie, że nie ma aktualnie w Kielcach żadnego festiwalu, czy koncertu mogącego grać takąż muzykę. Z resztą, to i tak nie byłoby to. Muzyka, którą słyszał, była taka... ulotna, nieludzka. Przypominała mu dziwnie o melodii granej na fujarce, którą słyszał kilka dni wcześniej, gdy to wszystko dopiero się zaczęło. Czy miała z nią jakiś związek?
Simba postanowił, że pójdzie dalej, jednak tylko, dopóki nie przestanie słyszeć pieśni. Cóż... Nie mógł mieć zbyt rozbudowanego planu działania, ale muzyka go zaintrygowała. Bardzo chciał dowiedzieć się, czym ona jest...
 
Diriad jest offline