Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-04-2019, 12:27   #115
Raga
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
- White nie jest typem, który potrafi pogodzić się z czymkolwiek - przyznał prawnik z lekkim uznaniem. - Poza tym teraz ciężko powiedzieć kto jest moim pracodawcą w Crimeshield. Fakt jest jednak taki, że wszystko idzie w dobrym kierunku.
- To chyba musi być irytujące kiedy ma się kilku szefów i do tego każdy z innym zdaniem - skomentowała, nadal znęcając się nad kawałkiem drobiu. W sumie już czuła się syta i tylko zastanawiała się, czy jej żołądek pomieści to co zostało na talerzu. - Jednak wydaje się, że przynajmniej nad Parkerem całkiem dobrze panujesz. Więc obecny rozkład sił musi ci być całkiem na rękę.
- Moi szefowie w żaden sposób ze sobą nie kolidują - wyjaśnił prawnik. - Wykonuję tylko ich zlecenia, a gdy się z nich wywiązuję to przestają dla mnie istnieć. Tak naprawdę to ja dyktuję wszystkie warunki - zakończył z nikczemnym uśmiechem.
- Nie mogłoby być inaczej - skomentowała z rozbawieniem. - Chyba faktycznie mamy ze sobą trochę wspólnego - dodała zaczepnie. Morgan w odpowiedzi podniósł do góry kieliszek z winem. Irya dołączyła do niego, odkładając widelec i biorąc w dłoń swój kieliszek.

Po toaście prawnik skinął na kelnera, stojącego przy swoim stanowisku niedaleko wejścia do kuchni, który ruszył w jego kierunku z przygotowanym futerałem. Charles sprawdził kwotę rachunku. Podniósł jedną brew po czym uśmiechnął się i pokręcił głową z uznaniem, a następnie wydobył z wewnętrznej kieszeni marynarki nie jedną, a dwie monety i zamknął futerał po umieszczeniu ich w środku.
- To co? Przenosimy się w inne miejsce? - zapytał Iryę.
Inspektor zawahała się, choć starała się nie dać tego po sobie poznać. Do tej pory zawsze spotykała się z nim w miejscach publicznych, a teraz... Irya westchnęła, niby z przejedzenia.
- Oczywiście. Prowadź - odparła w końcu.

Charles stanął obok stolika czekając na towarzyszkę. Po chwili, gdy Irya się z nim zrównała, ten delikatnie położył dłoń na jej plecach i poprowadził w kierunku wyjścia. Na zewnątrz skręcili w kierunku parkingu. Gdy zbliżyli się do swoich samochodów zobaczyli siedzącą na krawężniku dziewczynkę.


Na ich widok dziewczynka poderwała się i podeszła do nich szybkim krokiem.
- Rzućcie parę koron - poprosiła natarczywym tonem.
Inspektor sięgnęła do swojej niewielkiej kopertowej torebki i wyciągnęła z niej jedną monetę o najmniejszym nominale jaki miała w posiadaniu. Nosiła przy sobie drobne, głównie gdy trzeba było ich użyć do wspomożenia świadków w odzyskiwaniu pamięci.
Już wyciągnęła rękę by podać monetę dziewczynce, ale zatrzymała ją.
- Dostaniesz - powiedziała Irya. - Ale najpierw powiedz czy ktoś kręcił się przy tych samochodach - wskazała na stojące obok siebie dwa ekskluzywne auta.
- Nie. Nikt się nie kręcił - zaprzeczyła. - Ale to za mało. Potrzebuję więcej. Daj mi więcej - powtórzyła bardziej natarczywie.
- Spadaj mała - wtrącił się Morgan łapiąc Iryę w zgięciu łokcia i próbując odciągnąć w kierunku jej samochodu.
- Dzięki - blondynka podała monetę dziewczynce, nie zważając na jej marudzenie co do stawki i zarazem nie stawiała oporu, gdy Charles ją pociągnął za sobą.
Nagle Irya poczuła falę chłodu uderzającą w jej plecy. Zaskoczona tym, odruchowo objęła się ramionami tak jak przy pierwszym razie, kiedy poczuła to od Morgana.

- Dajcie mi więcej pieniędzy! - usłyszała ostry ton i jednocześnie poczuła nieodpartą chęć spełnienia tego żądania. Zatrzymała się i odwróciła w kierunku dziewczynki, ale w ostatniej chwili powstrzymała się przed sięgnięciem po monety.
Przez świadomość tego co to znaczy zrobiła się wyraźnie spięta, co trzymający ją za rękę mężczyzna mógł od razu wyczuć.
- Nie - wycedziła, zaciskając mocno dłoń na niewielkiej torebce. - I jeszcze jedno słowo, a znajdę pretekst, żeby wyciągnąć odznakę i zamknąć cię - dodała ostrym i poirytowanym tonem. Nie czekając na jej odpowiedź, Inspektor ruszyła szybkim krokiem, prawie od razu znajdując się przed prawnikiem, tak by jego osoba dzieliła ją od dziecka.

Corday mijając Morgana zobaczyła, że ten patrzy na dziewczynkę z mieszaniną ogromnego zaskoczenia i zainteresowania. Na moment przerzucił niepewne spojrzenie na Iryę, po jej gwałtownej reakcji, po czym na powrót wbił wzrok w małą.
- Powiedziałem spadaj! - powtórzył do niej, tym razem ze złością, robiąc krok w jej kierunku.
Irya nie widziała jej reakcji, ale usłyszała po chwili odgłos, oddalających się szybko, małych kroków. Prawnik wpatrywał się w dziewczynkę jeszcze przez chwilę po czym dołączył do towarzyszki. Corday nie oglądając się za siebie zatrzymała się dopiero przy własnym aucie. Oparła się o nie i zapamiętale zaczęła grzebać w torebce, by wyciągnąć z niej klucz.
- Rozumiem, że mam jechać za tobą - odezwała się, wciąż starając się zapanować nad irytacją.
- Zgadza się - przytaknął Charles patrząc na chaotyczne ruchy Iryi. - Wszystko w porządku? - zapytał z troską w głosie.
- Tak - odparła, nawet nie siląc się, żeby ukryć to kłamstwo. Posłała mu wymuszony uśmiech i wsiadła za kierownicę swojego auta. Morgan stał chwilę z mieszaniną uczuć wymalowaną na twarzy po czym również wsiadł do swojego samochodu i ruszył wolno w kierunku wyjazdu z parkingu. Przyspieszył dopiero gdy samochód Iryi znalazł się zaraz za nim.

***

- Co ja wyprawiam... - westchnęła, przecierając dłonią twarz, trzymając kierownicę tylko lewą ręką. Sama nie wiedziała czy to tylko zaskoczenie tak ją rozsierdziło, czy zwyczajnie się wystraszyła. Na pewno nie spodziewała się tego. Nie u dziecka.
Na pewno nie zamierzała przed sobą przyznać, że to ją jakkolwiek przerosło.
Sięgnęła wolną ręką do konsoli sterowania nagłośnieniem w aucie i włączyła muzykę. Tak głośno, jak to było potrzebne by zagłuszyć chaotyczne myśli.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=yzVQkO92wNw[/media]

Przynajmniej kwadrans zajęło Iryi pozbieranie się po tym dziwacznym spotkaniu. Dobrze dla niej, że Morgan miał białe auto, wyróżniające się przez to bardziej w ruchu ulicznym, bo inaczej już dawno by go zgubiła. Dopiero gdy w pełni ochłonęła, zaczęło do niej docierać więcej z tego co wydarzyło się na parkingu przed restauracją. Tamto dziecko użyło znajomego już Iryi chłodu i próbowało w ten sposób wymusić na niej by oddała pieniądze. Ostatecznie Corday oparła się temu, czy to przez siłę własnej woli, czy raczej obycie z tym cholernym "chłodem". Zmarszczyłą brwi, bo przecież Kobayashi stwierdził, że kontrola umysłu to domena Sztuki. Może więc coś źle interpretowała? Bo Morganowi przypięła łatkę Heretyka przez to, że dostała cynk o Mrocznej Harmonii u Hilla, którego jej zdaniem nie kto inny jak on sprowadził do mieszkania. Lecz co do tego, jej pewność nie od dziś już topniała.

Z resztą co do prawnika, to Corday zaczęła usilnie starać się cokolwiek przypomnieć z jego reakcji na jej gwałtowne zachowanie. Musiał zauważyć co się dzieje. Nawet dla niej to co tam odstawiła, z wiedzą jaką o niej miał, było bardziej jak oczywiste.
- To czemu wyglądał na zaskoczonego? - mruknęła, wpatrująć się w tylne światła pojazdu Charlesa. - A może to nie o mnie chodziło...
Corday już nie wiedziała co o tym myśleć. Paradoksalnie przez to wszystko poczuła jeszcze większą determinację by dotrzeć do sedna tego wszystkiego. Zdrowy rozsądek i instynkt samozachowawczy ponownie nie zostały wysłuchane.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.
Raga jest offline