Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-04-2019, 15:56   #332
Asderuki
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
To były chwile zanim hobgobliny zaatakują. Trzeba było szybko działać. Yan wyszeptał słowa nauczone przez Sulima i przyzwał moce natury, po czym wraz z siostrą wyciągnęli łuki. Kharrick bezgłośnie wskazał im cele i sam ruszył do ataku. Magia Yana pozwoliła mu poruszać się jakby biegł po ulicy a nie ziemi pełnej korzeni. Nim najbliższy hobos zdążył zareagować złodziej przedarł się przez chaszcze podrzynając mu gardło powodując fontannę krwi. Martwy spadł obok podróżującego wąwozem alarmując go. Być może tylko dzięki temu rudowłosy olbrzym przeżył. Zdradziecka strzała hobosa chybiła serca omal go nie powalając. Ten szybko zareagował przyzywając leczące moce. Dookoła zapanował chaos. Zasadzające się hobgobliny same zostały zaskoczone! Wielki poharatany i poparzony wilk rzucił się na jednego, pozostałe zaczęły być ostrzeliwane przez kogoś stojącego głębiej w chaszczach. Kolejne dławiące się krzyki świadczyły o śmierci następnego napastnika. Biały lew również skoczył w wir walki, aby obronić swojego pana. Olbrzym po otrząśnięciu się dobrał swojego oręża i lekko się kolebiąc na swojej drewnianej nodze skoczył przed siebie. Wściekle zaszarżował z okrzykiem na ustach, a w nich zalśnił rząd kłów, które wbiły się w łydkę hobgoblina przebijając jego pancerz. Kharrick widząc to zaczął się zastanawiać czy aby na pewno rudowłosy nie był większym zagrożeniem dla hobosów niż z początku myśleli. Z zamyślenia otrząsnęła go strzała, która świsnęła mu nad głową. Nie było czasu na zastanawianie się! Mężczyzna zeskoczył na dno wąwozu nie do końca łapiąc równowagę i chybił. Wrzask oznajmił wszystkim, że lew rozszarpał swoją ofiarę i skoczył już do następnej. Tylko schowani bliźniacy byli w stanie dostrzec jak pazury ogromnego kota tną przerażonego zwiadowcę, który w odwecie zaczął się tak szybko ruszać, że ani ich strzały, ani lew nie mogły go trafić. Tymczasem rudowłosy zaczął się wymieniać ciosami z stojącym wyżej hobosem. Mocno osłabiony przez strzał nie mógł dobrze wymierzyć ciosu. Tak samo jego przeciwnik. Do czasu. Szaroskóry brzydal omal nie odciął mu głowy boleśnie wbijając topór w bark. Odwdzięczając się olbrzym zamachnął się swoim toporem również raniąc dotkliwie przeciwnika. Lecz ostatni cios należał do wilczycy. Kiedy wraz z Kharrickiem uporali się poprzednim hobosem skoczyła prężnie i zagryzła szaroskórego.

Zapadła nagła cisza. Złodziej rozglądał się szukając jeszcze jednego przeciwnika, ale jedyne co dostrzegł to bliźniaków zatrzymujących się na krawędzi wąwozu i lwa z zakrwawionym pyskiem i łapami po drugiej stronie. Wypuścił powietrze i odrobinę niepewnie spojrzał na cel zasadzki hobosów. Musiał w zasadzie podnieść głowę, bo nieznajomy był od niego o głowę wyższy. Przypomniał sobie jak bardzo nie wie, jak powinno się przywitać nieznajomego w środku lasu. Z centaurem nie wyszło, ale teraz razem walczyli...

- Kharrick, jak twoje rany? - zapytał starając się być jak najbardziej naturalnie. O ile to w ogóle było możliwe.
 
Asderuki jest offline