Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-04-2019, 00:16   #15
Dragor
 
Dragor's Avatar
 
Reputacja: 1 Dragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłość
Niestety w zasięgu nie było mechanicznych pająków. Tony z zaskakującą ulgą zrucił z siebie zbroje. W nozdrza uderzył go zapach gnijącego mięsa. Czerwone zombie ruszyły w jego kierunku.
Zbroja teraz zdalnie sterowana poleciała w pełnym pędzie ku Narośli. Ta ponownie osłoniła się sługusami. W sekundę później gdy cud techniki spotkał się z splugawioną tkaną nastąpiła eksplozja.
Najwyraźniej Generał Stark bardzo lubił ładunki wybuchowe, albo bardzo nie lubił tracić swoje zbroje. Siła z jaką zbroja wyleciała w powietrze rzuciła Tonym o ścianę budynku.

Bilioner obudził się z potwornym bólem w rękach, klatce piersiowej i twarzy. Fala uderzeniowa musiała rzucić o ścianę na tyle mocno, by pozbawić go przytomności. Gdy odruchowo podniósł dłonie do twarzy zobaczył paskudne poparzenia sięgające do łokci. Musiał odruchowo osłonić nimi głowę.
Tony nie miał pojęcia ile był nieprzytomny. Dookoła zombi straciły ostanie ślady czerwieni i obracały się w proch. Miejsce gdzie stała Narośl znajdował się krater. Generał Stark zdecydowanie znał się na fajerwerkach.
Z krateru wydobywało się lekkie zielone światełko. W powietrzu pojawiły się iskierki przypominające świetliki.
Stark powoli podniósł się z ziemi i ruszył w kierunku krateru. Być może popychała go wrodzona ciekawość, albo jego umysł jeszcze nie otrząsnął się z szoku, ale musiał wiedzieć co to za światło. Zataczając się jak pijany dotarł do niecki w ziemi.
Krater miał jakieś pięć metrów średnicy. W samym jego centru z pyłu kiełkował zielono-żółty pąk wielkości ludzkiej głowy. Pąk rozwiną się w kwiat. W jego wnętrzu był... kot z rogami. Stworek miał delikatne różki, niczym młody jelonek. Jego futerko było białe lśniąc zielenią jak końcówki światłowodu. Stworek ziewną i przeciągnął się. Twoje oczy otworzyło się i zamrugało.
Stworzenie wskoczyło z wnętrza kwiatu i radośnie pomaszerowało ku Starkowi. Geniusz zdał sobie sprawę, że siedzi na ziemi, a świat właśnie uznał, że wirowanie to bardzo fajna aktywność. Zdecydowanie miał wstrząśnienie mózgu.
Gdy Tony usiłował powstrzymać niespodziewaną falę mdłość świetlisty kotek usiadł około niego i zaczął obwąchiwać jego oparzone ramiona. Stworek był wielkości kilkutygodniowego kociaka. Prychnął. Widocznie nie lubił zapachu nadpalonego człowieka. Stworek szturchnął delikatnie prawą dłoń geniusza.
Ból natychmiast zniknął. Jego opatrzenia zaczął szybko się goić pozostawiając jedynie jasne blizny. Świat w końcu uświadomił sobie, że walc należy stawić ludziom, a mdłość zniknęły bez śladu.
Świetlisty kotek zadowolony z siebie wspiął się na kolana Starka i ułożył wygodnie. Geniusz nie do końca świadomie zaczął go głaskać. Z prochu do kwiatu zaczęła rosną trawa. Dokoła Tonego kwitły małe kwiaty. Kotek mruczał zadowolony z pieszczoty mrużąc troje oczy.
- Tony! - Agentka Hill wybiegła zza rogu jednego z budynków okalających szybko odradzający się park. Templariusz deptał jej po piętach - Żyjesz! Ten wybuch... co to jest?
- Ojej! Do Duch Lasu! Żadkie stworzenie, ma moc przywracania życia ziemi i leczenia nawet śmiertelnych ran... Nie widziano ich od stulecia! - zwołał Rogers zachwycony. - Skąd go masz?
 
__________________
Gallifrey Falls No More!
Dragor jest offline