Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-04-2019, 10:16   #54
Lady
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Jina nie była zadowolona, gdy zobaczyła prezent, w którym Inis przyszła na kolację, ale jedynie westchnęła i nawet nie kazała się jej przebrać. Jakby pogodziła się z chaosem, który Leilena przywiozła ze sobą z akademii.
Po posiłku cała czwórka rozmawiała jeszcze, aż zaczęło się ściemniać. Wtedy pani Mongle wstała z fotela, wzięła się pod boki i starając się brzmieć surowo nakazała dziewczynom iść do łóżek. Przypilnowała nawet, by Lei i Siri trafiły do właściwych.
- Czyli idziemy do mojego? - rudowłosa zapytała przyjaciółki na tyle głośno, aby wszyscy usłyszeli, sama także wstając.
- Leileno Mongle, dość żartów - pogroziła palcem matka i specjalnie odprowadziła rudowłosą do jej pokoju. - Dobranoc. We własnym łóżku wyśpisz się jak za dawnych czasów.
- Mhm, ja będę w swoim - zgodziła się bez oporów i uciekła zanim dyskusja mogła się rozwinąć. I wcale nie miała zamiaru czekać na mamusię, skończyły się czasy trzymania za spódnicę. Pobiegła korzystając z przewagi krótkiej sukienki.
- Dokąd ty… - uniosła się matka. - Wracaj w tej chwili. W tej całej akademii powinni uczyć manier.
- Moje maniery właśnie stamtąd pochodzą! - zachichotała dziewczyna zza zakrętu, rozbawiona tą sytuacją. - Dobrze wiesz, że nie mam już dziesięciu lat, mamo.
- Wcale nie jestem taka pewna, patrząc na twoje zachowanie - odkrzyknęła Jina idąc za córką. Inis z Siri ledwie powstrzymywały chichot.
- Pozory często mylą! - odkrzyknęła dwuznacznie dziewczyna, wcale nie zamierzając biegać po całym domu. Cały czas bowiem podążała do swojego pokoju. Chyba Jina nie myślała, że będzie w stanie ją tam zatrzymać? Tak czy siak, odpuściła dopiero, gdy Lei zamknęła za sobą drzwi pokoju.
- Jak za dawnych lat - zaśmiała się matka, dość głośno by Lei ją usłyszała. Rudowłosa odczekała jeszcze chwilę, nasłuchując czy Jina poszła do swojej sypialni i dopiero wtedy wymknęła się na korytarz i od razu cichutko podążyła w stronę pokoju Siri. Ta czekała cierpliwie, siedząc na łóżku. Uśmiechnęła się szeroko, widząc wchodzącą koleżankę.
- Ładnie to tak uciekać przed mamą? A co, jeśli chciała położyć cię do łóżeczka i pocałować przed snem?
- Aha, to jeszcze będzie miała szansę - zachichotała dziewczyna, siadając obok ciemnowłosej. - Chcesz ją odwiedzić w jej sypialni?
- Do mojej chyba nie przyjdzie - wzruszyła ramionami. - Najwyraźniej nie wszystkie kobiety w twojej rodzinie są aż tak zboczone jak ty.
- Są są, tylko za długo utrzymują pozory. Jak z tym chodzeniem w habitach, jestem pewna, że najlepiej się czuje nago - pewność co do tych spraw nie zmieniała się u Lei wcale. Widywała po nocach to co widywała. - Możemy poczekać chwilę, tylko czy jesteś w stanie mnie ukryć?
- Raz już ukryłam, prawda? I przez pewną rudowłosą piękność, mam dość mocy by zrobić to jeszcze raz. Więc zrzucaj ciuszki, a ja się biorę za czarowanie.
- Zaklęcie wytrzyma wystarczająco długo? - dopytała jeszcze, ale już ściągała przez głowę sukienkę. Oprócz niej nic na sobie nie miała.
- No, z godzinę. Tak mniej więcej. A co, planujesz dłuższe zabawy? - zapytała, wyjmując ze swojej torby kawałek gumy.
- Zawsze planuję dłuższe - uśmiechnęła się, zupełnie już goła. Stanęła przed Siri, dotykając jej włosów. - Ale tu chodzi mi bardziej o rzucenie zaklęcia najpóźniej jak można. Bo jestem ciekawa, czy moja mama na pewno tu nie zawita, w końcu dziś jeszcze nie ma wielu domowników i łatwiej się wymknąć.
- Możemy poczekać - zgodziła się murzynka, bezwstydnie obłapiając biust Lei. - Ona zwykła podrywać, czy wolała być podrywana?
- Szczerze mówiąc, nie wiem. Widziałaś jaka jest publicznie, cały czas za fasadą. Więc tu bardziej lubi być podrywana na pewno, ale jak zachowuje się sam na sam to rzadko miałam okazję widzieć. Tych trzech wtedy wyraźnie sama uwodziła - zachichotała na to wspomnienie, a sutki jej stwardniały.
- To chyba było trochę więcej, niż uwodzenie - trąciła palcami nabrzmiałe szczyty piersi. - Byłaś kiedyś z trzema naraz? Sporo roboty.
- Zdecydowanie mam ochotę to sprawdzić - odpowiedziała od razu rudowłosa i westchnęła. - Wiesz, że chcę spróbować wszystkiego.
- Mhm. I pewnie większość ci się spodoba, z takim umysłem jak twój - murzynka oblizała wargi. - Nie, żebym narzekała. Robię się mokra na samą myśl.
- Może przy tych twoich barbarzyńcach zgwałci mnie pół plemienia? - zamruczała.
- Gwałt zakłada, że ofiara jest niechętna. Z tobą to by była orgia - Siri ścisnęła nagle jeden z sutków.
- Będę udawać niechętną - jęknęła cicho. - I się opierać…
- Jak długo? Minutę?
- Cały czas. Aby musieli używać siły do zaspokajania się moim ciałem… - głos Lei coraz bardziej przesiąkał podnieceniem.
Koleżanka chciała coś odpowiedzieć, ale wtedy rozległo się ciche pukanie do drzwi. Oczy czarnowłosej rozszerzyły się i przyłożyła palec do ust.
- Sekundę - zawołała i pospiesznie rzuciła na Leilenę czar niewidzialności. Niewidzialna już Lei cofnęła się szybko, wybierając sobie miejsce pod ścianą, tam gdzie nikt nie mógł na nią przypadkiem wpaść.
Ciemnoskóra podeszła do drzwi i uchyliła je.
- Pani Mongle - szepnęła, w trochę zbyt przerysowanym zdziwieniu. - Proszę wejść.
Jina ubrana była w podarowaną jej przez córkę sukienkę, wchodząc rozejrzała się niepewnie na boki.
- Mam nadzieję, że cię nie obudziłam?
- Ależ nie, jeszcze nawet nie zdążyłam się rozebrać.
- Chciałam chwilę… porozmawiać.
- Tylko? - ciemnowłosa zrobiła smutną minę, na widok której gospodyni się zarumieniła… choć może to była tylko sztuczka światła.
- Jestem… zdziwiona, tym jak bardzo zmieniła się Leilena - wyznała Jina, siadając na łóżku.
- Zmieniła? Myślałam, że zawsze była takim wulkanem energii i śmiałości? - dziewczyna od razu przysiadła tuż obok, niby przypadkiem ocierając się ramieniem o starszą kobietę.
- Cóż… Była dość niesforna, ale teraz jest taka… bezwstydna.
- Wszystkie takie jesteśmy w Akademii. Wstyd byłby jedynie przeszkodą w zdobywaniu potęgi. Seks jest nam potrzebny, a śmiałość bardzo pomaga w jego zainicjowaniu - położyła dłoń na kolanie Jiny. - Ja na przykład bardzo chciałabym się przespać z panią. Porównać matkę i córkę - szepnęła, ale dość głośno by usłyszeć mogła to też Lei.
Pani Mongle przez chwilę się wahała, ale ostatecznie strąciła z siebie dłoń i odsunęła się trochę.
- Ja jestem mężatką. Nie mogę - pokręciła głową, wprawiając swe długie włosy w falowanie.
- To bardzo szkoda… bo widziałam jak pani na mnie patrzyła, gdy celowo się przed panią obnażałam. To wcale na panią nie działało? Nie podnieca pani to, że pani pragnę i zrobiłabym z panią wszystko? - Siri naprawdę już nie owijała w bawełnę, gotowa na wszystko.
- To… mi schlebia. Ale jesteś przecież z moją córką…
- I z wieloma innymi mężczyznami i kobietami - przerwała jej. - Nie stawiam sobie ograniczeń w doznaniach cielesnych - westchnęła i wstała, odwracając się plecami do Jiny. - Rozumiem jednak, że chce pani być wierna mężowi… Ale to nie znaczy, że musi pani iść spać niezaspokojona - zarzuciła przynętę.
Gospodyni milczała przez chwilę, prowadząc wewnętrzną walkę… przegraną, jak się okazało.
- Co masz na myśli? - spytała cicho, a Lei mogła zobaczyć ze swojej pozycji pełną zadowolenia minę koleżanki.
- Znam zaklęcie niewidzialnego sługi. Potrafi sprzątać i dźwigać ciężary… ale ja tam wolę wykorzystywać go inaczej - obróciła się na pięcie, wykonując szereg gestów i bełkocząc bezsensowne formuły. - Na przykład do rozbierania się - rozłożyła zapraszająco ramiona.

Leilena ze swojego miejsca bardzo ciekawie przysłuchiwała się tej wymianie zdań. Bardzo podrażniały jej naturę podglądaczki. Korzystając ze swojej niewidzialności nawet zaczęła przy tym masować piersi, bojąc się na razie posuwać się dalej. Za to kiedy Siri zaczęła bełkotać, rudowłosa wykorzystała to do bardzo cichego rzucenia własnego zaklęcia. Takiego, co od razu zsuwało cały strój z celu i skierowała jego moc na ciemnowłosą. Materiał ubrań zaczął się skręcać i zwijać niczym żywy, szybko zsuwając się z ciemnoskórej i pozostawiając ją zupełnie nagą w świetle nocnej lampki.
- Przydatne, nie sądzi pani? - zapytała, bezwstydnie wdzięcząc się przed kobietą.
Jina nie odwróciła spojrzenia. Nieświadomie przygryzła dolną wargę, podziwiając pełne kształty dziewczyny.
- Ale samo rozbieranie chyba nie pomoże mi zasnąć - stwierdziła kokieteryjnie.
- Na szczęście służący umie wiele rzeczy. Często proszę go o masaż piersi - podała przykład. Lei podeszła do koleżanki od tyłu, celowo opierając się swoimi sutkami o nagie plecy. Dłońmi objęła duże piersi i zaczęła je powoli masować, na tyle wyraźnie, aby Jina widziała każde wgniecenie i ruch na pokaźnych, miękkich półkulach.
- Ma duże… doświadczenie. Taki duży biust to utrapienie. Nie mogę spać na brzuchu i czasem aż bolą mnie od niego plecy - wymieniała żałobnie.
- Ale przyciąga spojrzenia, prawda? - Jina zapominała o zachowywaniu pozorów.
- Prawda. Ale twoje piersi też przyciągają mój wzrok. Szkoda, że nie chcesz by przyciągnęły… coś jeszcze - mruknęła, reagując na pieszczotę Lei.
- Nie tyle nie chcę, co… - ugryzła się w język i zmieniła temat. - Co jeszcze potrafi ten sługa?
- Całkiem sporo. Może ty spróbujesz mu coś rozkazać - dziewczyna porzuciła grzecznościowe zwroty, ale nie spotkało się to z żadną reprymendą. Do czasu.
- Sługo, daj jej klapsa!
Lei musiała uważać, aby nie zacząć chichotać. Puściła piersi i odsunęła się odrobinę i z dużą - jak na siebie - siłą uderzyła otwartą dłonią nagi pośladek Siri, starając się, aby trochę zapiekło i przede wszystkim, aby było dobrze słychać to uderzenie.
- Ałć - syknęła murzynka i aż podskoczyła. - Za co?
- Za to, jak kusiłaś mnie cały dzień. Jak się o mnie ocieralaś, jak pokazywałaś mi biust i łono - wyliczała Jina. - Zachowywałaś się bardzo niegrzecznie. A niegrzeczne dziewczynki zasługują na klapsy. Uderz ją jeszcze raz - nakazała. A Lei chętnie spełniła to polecenie, wymierzając klapsa w drugi ze wspaniałych pośladków.
- Robiłam to tylko dlatego, że tak mi się podobasz. Przecież nie mogłam tak bezpośrednio, cały czas ci o tym mówić. No wiesz, przy Lei - skłamała.
- A co ci się może we mnie podobać? Przecież Leilena, jest ode mnie znacznie młodsza i ładniejsza.
- Młodsza? Tak. Ładniejsza? Nie - pokręciła głową. - Jesteście różne. Ty jesteś dojrzalsza, taka seksowna. I masz większe piersi - dodała sięgając dłońmi do własnego biustu. - I bardzo mnie podniecasz. Sługo, wsuń coś we mnie - poprosiła czarnulka.
Rudowłosa była nie mniej podniecona co one. Miała wręcz ochotę wsunąć coś również w siebie, ale póki co spełnianie poleceń potęgowało odczucia. Przesunęła palcami pomiędzy pośladkami Siri, zahaczyła o anus, ale podążyła dalej, zmuszając przyjaciółkę do stanięcia w szerszym rozkroku. Wtedy dwa szczupłe palce zanurzyły się w owłosionej szparce, wchodząc w całości i przyjemnie dla oka rozwierając cipkę.
Pani Mongle oblizała się na ten widok.
- Myślałam, że w tej waszej akademii nie macie problemów ze znalezieniem partnera?
- Bo nie mamy - przyznała murzynka, próbując w podnieceniu nadziać się na palce. - Ale nie zawsze tacy są pod ręką, a podniecenie… bywa za silne.
Lei uklękła za koleżanką, wolną dłonią łapiąc za pośladek i wbijając w niego paznokcie z całej siły. Wiedziała już co lubi Siri, więc nie oszczędzała jej i pracowała dłonią bardzo szybko i mocno, posuwając tak mokrą dziurkę i nie pozwalając kochance się skupić.
- Tak jak… teraz. Słyszysz jak na mnie działasz? Chcę ci się za to odwdzięczyć… - krzyknęła nagle, gdy Leilena trafiła w wyjątkowo czuły punkt. Jina podskoczyła na łóżku i przysunęła palec do ust.
- Nie tak głośno. Pobudzisz moje córki - syknęła.
- Przepraszam… nie panuję już nad sobą.
- Sługo, przestań. Zostaw ją - gorączkowo zaczęła nakazywać Jina.
Cóż, Lei mogła teraz wybierać. To Siri ją “stworzyła” więc polecenie stworzycielki było ważniejsze. A jednak udała, że się waha i choć nie przestała, to ruchy palców stały się wolniejsze, delikatniejsze. Zanurzała je w gorącym tunelu z czułością, pobudzając zewnętrzne wargi do ruchu i wsmarowując w nie więcej białawego śluzu produkowanego przez skrajnie podnieconą czarnowłosą.
Widząc, że jej słowa nie wywierają takiego efektu, jakby chciała, Jina zmieniła obiekt swych rozkazów.
- Każ mu przestać - poleciła murzynce.
- Ale… mmm… no dobrze. Przestań - powiedziała z wielką niechęcią.
Tym razem Lei posłuchała, wyjmując palce ze szparki przyjaciółki. Korzystając jednak z tego, że Jina widziała tylko przód ciemnoskórej, nie puściła pośladka. Zamiast tego odchyliła go nieco na bok i opuszkiem jednego z mokrych palców zaczęła pocierać wejście do ulubionej, brązowej dziurki.
- Sama… widzisz, jaki jest przydatny - Siri walczyła z własnym podnieceniem. - A to tylko czar, nikt żywy. Nie można z nim nikogo zdradzić. Mógłby nas obie zaspokoić… - kusiła.
Pani Mongle zacisnęła palce na brzegach swojej nowej sukienki. Nie potrzeba było żadnej magii, by widzieć jak bardzo była pod nią podniecona.
- No dobrze - oznajmiła w końcu, powodując u Siri radosny pisk. - Ale nie tutaj - zastrzegła. - W łaźni, tam nikt nas nie usłyszy.
- Dobrze - ciemnoskóra kiwnęła głową i ruszyła do drzwi.
- Dokąd, najpierw się ubierz. Jeszcze cię ktoś tak zobaczy - ostudziła ją Jina. Lei musiała mocno powstrzymywać chichot, widząc z jak cierpiętniczą miną jej koleżanka zakładała spodnie.
 
Lady jest offline